poniedziałek, 19 grudnia 2016

Sejmowa awantura – ustawka ze skutkami...

Tekst Zygmunta Korusa...Nikt mi nie wmówi, że odpowiednie służby o niczym nie wiedziały i nie ostrzegły Pani Premier, która wraz z Prezesem "Naczelnikiem", miała być w sejmie podczas uchwalania budżetu...


Przypomnijmy:

1. trzy dni wcześniej zarejestrowano w stołecznym ratuszu zgłoszenie o planowanym zgromadzeniu pod gmachem na Wiejskiej (tajnie?);
2. w przeddzień zamówiono ponad tysiąc kanapek (ujawnił poseł kukizowiec, raper Liroy);
3. przygotowano estradę do szybkiego zmontowania;
4. posłowie PO mieli wydrukowane jednakowe gotowce rzekomo w obronie mediów;
5. zapewne rozsyłano esemesy do "twarzy zadymiarzy" i "zjełczałych ubeków";
6. skoro poseł Kłopotek (PSL) zapowiadał tego dnia od samego rana czekające nas potem parlamentarne "kłopoty";
7. robienie zadymy na całość, bez strachu o skutki sądowe (a następnego dnia, w sobotę, komunikat Okręgowej Rady Adwokackiej, że uruchamia bezpłatną pomoc demonstrantom pro bono);
8. we Wrocławiu akurat w tym czasie miał być herr Thuzk, który wobec zaistniałej sytuacji w Polsce został zmuszony, by się odnieść (pochwalnie!) do swoich obrońców demokracji europejskiej
– jak widać mnóstwo symptomów, "zbiegów okoliczności", sygnałów i zapowiedzi, a zero prewencji; wszystko potoczyło się gładko, wg scenariusza ułożonego przez anarchistów. Którzy, z całą nienależną im powagą, wykrzykują o sobie, że są DEMOKRATAMI. Można by do tego kabaretu na i przy Wiejskiej dorzucić jeszcze pozorowanie PATRIOTYZMU, gdyby ktoś postronny odczytywał wyłącznie pozytywne konotacje płynące z machania narodowymi flagami, nie wiedząc nic, że czynią to "ichnimi brudnymi ręcami".

Tak czy siak gry propagandowe z odwróconą semantyką, z tzw. false flag (działania pod obcą banderą), ściemy i prowokacje (vide klip, na którym, po przejściu policji, nagle wybucha petarda, a jakiś osobnik poprawia sobie marynarkę i kładzie się powolutku na wznak udając, że został zagazowany, patrz https://www.youtube.com/watch?v=mIpiG11NSBg )/1, wyzwiska, wycia, trąbienie do ucha sprawozdawcy telewizyjnego, obnoszenie się ze zdziczeniem – fachowcy od zabezpieczania zgromadzeń oraz wytrawni politycy doskonale wiedzą z kim i z czym mamy w takich przypadkach do czynienia.

I co? I nic. Marszałek Kuchciński do najważniejszego w tym momencie głosowania w sprawie budżetu "przykleja" kontrowersyjną ustawę o dostępie przedstawicieli mediów do kuluarów sejmowych (bez konsultacji ze środowiskiem dziennikarzy), potem restrykcyjnie (tym razem nad wyraz) wyrzuca z obrad prowokatora PO, posła Szczerbę – lawina zaczyna się toczyć... Budżet zostaje uchwalony w zaimprowizowanych warunkach, bo da się "zrobić" quorum i odbyło się trzecie czytanie, po którym mogą być jedynie zadawane pytania, które już, w jakimś sensie, padły wcześniej, ale czy wszystkie...?), dezubekizacja przechodzi także (hmmm, o niej zapewne jeszcze niejedno usłyszymy...).

Niemniej wszystko to w atmosferze totalnego zamieszania, które przy tak ogromnej ilości niedomówień, szumu informacyjnego i sprzecznych przekazów świadomych swej roli przekaziorów wcale spokojne apele Prezydenta i Pani Premier nie są w stanie wyklarować i stonować. Racje ma oczywiście rząd, bo cele ma i realizuje zbieżne z narodem, który go wybrał, ale ktoś stale podlewa paliwo pod awanturę. Ciągle jakieś fatalne potknięcia partii rządzącej – Prezes apeluje, by rozmawiać z redakcjami, gdy już mleko się rozlało...

Obrażono i posiniaczono posłankę prof. Pawłowicz, przewrócono posła PiS-u, Suskiego... Ale już w przypadku tego drugiego ujęcie z komórki jest niewyraźne – niemniej krzyk: winne Platfusy, Szczerba lub Olszewski? A tu dziś obok, na nowym filmiku na "niezależnej", widać jak na dłoni:
"Prowokacja posła PiS Suskiego jest bezsporna. Poseł PO, Olszewski, jest zasłaniany przez wysokiego wicemarszałka Terleckiego (PiS), za Suskim idą Brudziński (PiS) i Piotrowicz (PiS). Suski – na zasadzie "z drogi,...!!!" – odpycha gwałtownie od tyłu Olszewskiego, który, reagując, zdenerwowany łapie za ramię Suskiego, przesuwa nim, czyli w odwecie robi to samo, z tym że Suski się przewraca. Bardzo wymowna jest reakcja Terleckiego i Brudzińskiego – spokojnie stają, coś gadają wcale nie zbulwersowani upadkiem kolegi, a potem idą dalej wraz z Piotrowiczem; ewidentnie "Pisowcy" nie robią wielkiego rabanu, bo znają dobrze sytuację, widzieli jak do incydentu doszło (nawet jeśli Olszewski stanął specjalnie na drodze Suskiemu).
Proszę więc MEDIA o obiektywizm, choćby bolesny, bo inaczej końca tym "brudnym kontredansom" nie będzie. Nie takie numery ludziska oglądają na meczach, podczas których najlepsi sędziowie nadziewają się na zawodników wyspecjalizowanych w prowokacjach. Ale sejm to nie boisko, tak przynajmniej powinni uważać nasi wybrańcy." [Transfokator | 18.12.2016 [11:07]
[ http://niezalezna.pl/90889-szalenstwo-poslow-platformy-wiadomo-juz-kto-u... ]

Sprawa poruszania się dziennikarzy w Sejmie jest konieczna do podjęcia i bezstronnego uporządkowania (ale nie wolno dać sobie wydrzeć możliwości kontroli władzy!!!), lapidarnie zebrał różne wymowne rozwiązania za granicą komentator pod listem dziennikarzy broniących rząd: link

http://niezalezna.pl/90872-nie-mozna-po-raz-kolejny-dac-sie-oszukac-zawodowym-klamcom-apel-dziennikarzy 

Oto ten wpis:

"C. | 18.12.2016 [00:31]

NIEMCY: nagrywanie wyłącznie relacji z obrad i tylko z trybuny prasowej. Dostęp do Sali Obrad zabroniony.

USA: nagrywanie lub obserwowanie prac wyłącznie w wyznaczonym obszarze po uzyskaniu zgody.

CZECHY: nagrywanie dozwolone wyłącznie w wyznaczonych miejscach. Stałe studia mają media publiczne – tylko.

WŁOCHY: równo z końcem obrad kamerzysta musi przerwać nagrywanie. Nie wolno filmować polityków, gdy np. poklepują się po plecach, pozdrawiają itp. Zakazane są satyryczne fotomontaże.

FRANCJA: w Izbie Senatu można robić zdjęcia tylko wtedy, gdy reporterowi towarzyszy urzędnik Biura Prasowego.

BELGIA/PARLAMENT EUROPEJSKI: na terenie mogą przebywać wyłącznie media stałe, zajmujące się sprawami europejskimi lub międzynarodowymi i jedynie w wyznaczonych obszarach.

POLSKA: bez żadnych, kompletnie żadnych zasad, tzw. "wolna amerykanka".

 PROPONOWANE ZMIANY zakładają wytypowanie przez KAŻDĄ REDAKCJĘ dwóch reporterów, którzy mieliby PEŁNY DOSTĘP do budynku sejmowego. Dla pozostałych zostaną stworzone Centra Medialne z miejscami do pracy i salami konferencyjnymi. Będzie też tzw. "strefa relacji live", dla której zostanie przeznaczone CAŁE PIERWSZE PIĘTRO.
I to jest ten zamach na wolne media, gdyby ktoś nie wiedział..."

Operacyjni z PiS-u, na miłość boską, ja wiem, że do szczwanej prowokacji można podchodzić w dwojaki sposób: albo nie reagować, albo podjąć ją i zwekslować skutki dla siebie. Zwracam tylko uwagę na słowo "skutki", bo z takiej gry cwaniaków nigdy niczego dobrego jednak nie wychodzi. Zawsze jakaś większa część postronnych uczestników/widzów ma absmak. Dlatego nie używa się w takim wypadku określenia, że jakieś coś powstało dzięki czemuś. Nawet dobry budżet i odebranie złoczyńcom przywilejów.

Inna rzecz, czy w ogóle da się Polskę naprawić w rękawiczkach...?

Przypis:
1/ Platforma Obywatelska zmontowała z tego zdarzenia propagandowy spot. Internauci szybko zidentyfikowali, kto jest na nagraniu. Informację podała również TVP Info. Z ustaleń wynika, że to były pracownik TVP Kultura Wojciech Diduszko. Jest filmoznawcą, a prywatnie mężem dziennikarki i animatorki kultury związanej z „Krytyką Polityczną”, Agaty Diduszko-Zyglewskiej.

Źródło: http://naszeblogi.pl/64870-sejmowa-awantura-ustawka-ze-skutkami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze