czwartek, 30 lipca 2015

Umarł Król, niech żyje Król...


Umarł Jan Kulczyk, narodził się John Key?

Dla wnikliwego obserwatora historii nowoczesnej Polski, a zwłaszcza historii tzw transformacji ustrojowej tudzież upadku komuny na cztery łapy nie jest trudno zanalizować o co chodzi dokładnie na tzw scenie politycznej. Jak zwał tak zwał... scena jest i to polityczna...ktoś by określił trafnie cyrkiem, ale jest jedno ale. Każdy cyrk ma swój program, a zwierzęta nie są puszczane na żywioł.

Na arenie polskiego, politycznego cyrku, jak słusznie zauważył Stanisław Michalkiewicz toczą zażartą walkę trzy stronnictwa : ruskie, pruskie, a ostatnio coraz zacieklej stronnictwo amerykańsko-żydowskie.

poniedziałek, 27 lipca 2015

W Polsce rozszerzono przymusowe szczepienia. Dodano Pneumokoki i bardzo drogą oraz kontrowersyjną HPV...

Uważam, że temat ważny, więc wklejam artykuł, żeby społeczeństwo miało świadomość jakie ”dobrodziejstwo” czeka Polaków...
Sam jestem przeciwnikiem szczepień przymusowych i borykam się ze służbami, które próbują nas zmusić. Najważniejsze, to nie dać się zastraszyć, bo tzw Sanepid nie ma takich uprawnień, aby nakładać kary i grzywne...natomiast ważne jest, aby nie podpisywać świadomej odmowy szczepień, którą często podtykają do podpisania w Ośrodkach Zdrowia wystraszonym mamom...

Jeśli ktoś chce pomocy w walce z cyborgami z Sanepidu, to polecam portal stopnop.pl...http://www.stopnop.pl/

niedziela, 19 lipca 2015

O in vitro, czyli inseminatorach postępowych...



Dziś będzie bez tabu i ostro po bandzie...

We wsiach dosyć popularną personą był inseminator, potocznie nazywany drwiąco zapładniaczem krów. Praca, jak to praca...żadna nie hańbi, a inseminator pomimo drwiącego przydomka był bardzo potrzebny, a zwłaszcza wygodny dla hodowcy bydła, bo pozwalał uniknąć kosztów podróży krowy w czasie rui do byka, tudzież odwrotnie. Wystarczy, że inseminator podjechał gdzie trzeba, przywiózł nasienie, umieścił w narządach krowy i gotowe...

Dlaczego o tym piszę, ano dlatego, bo widzę analogię jeśli chodzi o tzw “in vitro”...widzę analogię, ale zwłaszcza upodlenie człowieka, któremu inseminatorzy postępowi chcą sprzedać “sen o własnym dziecku” bezczelnie i szumnie nazywając to leczeniem bezpłodności...