Sejm uchwalił projekt Ministerstwa Sprawiedliwości już pod koniec lutego, później swoje poprawki wprowadził Senat, a w pierwszej połowie kwietnia nowelizację podpisał prezydent Andrzej Duda.
Pobudki dla wprowadzenia konfiskaty rozszerzonej są jak najbardziej słuszne, w końcu kto nie zgodziłby się na walkę z przestępczością w zdecydowany sposób (oprócz przestępców). Jednak ich zapisy są kompletnie oderwane od rzeczywistości – przez głupotę lub zamysł pomysłodawców. Jednak o to pierwsze nie wypada ich podejrzewać...
Nowe przepisy – udowodnij, że nie ukradłeś
Konfiskata rozszerzona to między innymi przeniesienie ciężaru udowodnienia legalnego pochodzenia mienia na oskarżonego.
Nowela wprowadza ewentualność przepadku przedsiębiorstwa, gdyby przy jego pomocy popełniono groźne przestępstwo – prania brudnych pieniędzy czy wyłudzenia podatków. Przepadek przedsiębiorstwa nie mógłby być orzeczony, gdy „byłoby to niewspółmierne do przestępstwa”, wina właściciela firmy nie byłaby wielka lub rozmiar wyrządzonej szkody nie byłby znaczny wobec rozmiarów samego przedsiębiorstwa.
W noweli zapisano też rozszerzenie możliwości stosowania przepadku, opierającego się na przeniesieniu ciężaru dowodu w odniesieniu do korzyści majątkowej pochodzącej z przestępstwa. Dotychczas ciężar dowodu był przeniesiony na sprawcę wtedy, gdy został skazany za przestępstwo, w którym uzyskał co najmniej 200 tys. zł korzyści. Po zmianie dotyczy to każdego przestępstwa, jeśli górna kodeksowa granica kary wynosi co najmniej 5 lat pozbawienia wolności.
Nowela wprowadza ponadto możliwość przeprowadzenia kontroli mienia oskarżonego za okres pięciu lat przed popełnieniem przestępstwa. W toczących się już postępowaniach oskarżony będzie musiał wykazać źródła majątku zgromadzonego w ciągu pięciu lat przed przestępstwem, które popełnione zostało także przed wejściem nowelizacji w życie.
Warto przeczytać: Ziobro chce dla rolników trzech lata więzienia za nielegalny ubój świni. Ostrzej niż za Hitlera i Stalina
Złamanie podstawowych zasad prawa i bat na uczciwych przedsiębiorców
Nowe przepisy to przede wszystkim złamanie podstawowych zasad tworzenia prawa w cywilizacji łacińskiej. W polskim porządku prawnym powinna być obecna zasada „domniemania niewinności”, to oskarżyciel musi udowodnić oskarżonemu, że złamał prawo i jest winny. Sytuacja, w której oskarżony musi udowodnić, że jest niewinny, jest absurdalna.
Nowa ustawa wprowadza też mechanizmy, które mogą w niebezpieczny sposób uderzyć w uczciwych przedsiębiorców. Nie da się wykluczyć błędnych decyzji prokuratorów o wprowadzeniu zarządu przymusowego, ale nowe przepisy nawet nie próbują tego zrobić. W przypadku wprowadzenia zarządu przymusowego, co po nowelizacji jest dość łatwe, blokuje rozwój firmy, w której pojawia się doradca restrukturyzacyjny. Jego zadaniem jest utrzymanie status quo i pomoc prokuraturze w gromadzeniu materiału dowodowego.
Problem w tym, że firma może stracić wiele miesięcy, a nawet lat (znając Polski wymiar sprawiedliwości to niemal na pewno lat) tylko w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Jeżeli jednak okazuje się, że prokurator nie miał racji to uczciwy przedsiębiorca straci kilkanaście lub kilkadziesiąt miesięcy rozwoju firmy.
Nowe przepisy świetnie wpisują się w mentalność Prawa i Sprawiedliwości, dla których przedsiębiorcy, przynajmniej ci nie ułożeni z „kapitanem państwo” są śmiertelnymi wrogami.
Czytaj więcej: „Jeszcze nie zastosowaliśmy najbardziej radykalnych metod”. Kaczyński bierze na cel kapitalistów-krwiopijców. I broni komuchów
Zmiany w tym tonie zapowiadał Jarosław Kaczyński, który pod koniec ubiegłego roku w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” groził mówiąc: Jeszcze nie zastosowaliśmy najbardziej radykalnych metod.
Źrodła: PAP/Rzeczpospolita/Wolnosc24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze