poniedziałek, 30 października 2017

Którędy na Wschód?

Tekst Jarek Ruszkiewicz (Spirito Libero)...Tytuł może tych zainfekowanych rusofobią od razu odrzucić i zniesmaczyć. J... ich pies.
Polska jest tu gdzie jest i może jedynie wyparować, ale przenieść się nie może. Jakby się Macierewicz z Targalskim i Sakiewiczem nie starali to tak jest i zawsze będzie.
Co mamy dziś? Mamy deklarowaną "przyjaźń" z Niemcami, naszym obecnym kolonizatorem z przyzwolenia Największego i Wiecznego Sojusznika naszej umęczonej Ojczyzny czyli USA. (USA, jakby ktoś nie wiedział to pies, którym merda syjonistyczno - chazarski ogon z Bliskiego Wschodu). Jak wiec widać wyraźnie, nasza podległość ma charakter piramidy. Ale jedno jest pewne - wszyscy mogą nam rozkazywać a my nikomu.


Mamy z drugiej strony Największego i Wiecznego Wroga czyli krwiożerczą Rosję KGB-isty Putina, który jak tylko się budzi to zaraz bierze mapę i marzy o inwazji na Warszawę połykając po drodze bałtyckie mini państewka. Jak już się dobrze obudzi to mu przechodzi i rozczarowuje Macierewicza, Targalskiego i Sakiewicza. Inwazji jak nie ma tak nie ma... No ale nie o mokre sny Putina mi chodzi bo on może sobie śnić co mu się podoba. O Polsce mówię. Jesteśmy gdzie jesteśmy i tego nie zmienimy.

Co robi dobry gospodarz? Stara się żyć w stosunkach możliwie poprawnych ze swoimi sąsiadami. Żeby nie było tak jak u Rzędziana, że na miedzy stoi grusza i będziemy się przez dziesięciolecia kłócić czyje są gruszki, które spadły po obu stronach miedzy. Krótko mówiąc, Polską Racją Stanu jest harmonijna, pokojowa i przede wszystkim symetryczna polityka wobec naszych najbliższych sąsiadów. Inaczej się nie da. Póki co jesteśmy wykorzystywani przez "określone" siły jako podwórkowy kundelek do ujadania. Nie mam nic przeciwko kundelkom, to moja ulubiona psia rasa. Ale to co nam każe robić teraz nasz Wieczny Sojusznik to daleko wykracza poza wszelkie, nawet psie normy.

Problem naszej sponiewieranej Ojczyzny polega na tym, że zarządzają nami gnidy, które z Polską i duchem Rzeczpospolitej nie mają nic wspólnego oprócz umiejętności posługiwania się naszym językiem. Dzieje się tak już od ok 70 lat. To dużo, to ok trzech pokoleń. Nasz Wieczny Sojusznik jest ogólnie znany z tego, że swoich "wiecznych" sojuszników traktuje koniunkturalnie. Dopóki im są potrzebni to ich pieści, głównie słowem, wysyłając nawet swojego prezydenta, żeby nagadał głupot głupiej gawiedzi. A gawiedź jak to gawiedź, łyka wszystko jak gęś kluchy i jeszcze się cieszy. To nic, że chodzi jedynie o upchnięcie trochę militarnego złomu za ciężkie pieniądze. Jak potrafi być wierny nasz "wieczny" sojusznik to ostatnio przekonali się Kurdowie. Dopóki byli potrzebni to byli dopieszczani, jak wiatry się zmieniły to kop w doopę. Jestem głęboko przekonany, że nas czeka ten sam los, zresztą nie pierwszy raz.

Notka ma być w sumie o drodze na Wschód skoro ta na Zachód jest już przetarta. Nasze dyplomatoły i ci, którzy nimi kierują, upierają się, że tylko Ukraina to nasz strategiczny kierunek. Męczą ucho jakimś truchłem Giedroycia albo niesłusznie "poległym" Lechem Kaczyńskim. Życie weryfikuje jednak te agenturalne w sumie mrzonki i marzenia.

Na Ukrainie nie mamy przyjaciół oprócz garstki naszych ziomków i może jeszcze przedstawicieli innych mniejszości etnicznych , włącznie z rosyjskojęzycznymi obywatelami Ukrainy. Reszta najchętniej wbiłaby nam widły w plecy. Jedyna rozsądna droga na Wschód wiedzie przez Białoruś.

Ta wyśmiewana Białoruś, która wśród naszych polit - kundli stała się synonimem czegoś złego, czym można straszyć otumanionych tubylców stoi jednak wyżej w hierarchii państw naszego regionu. To w Mińsku podpisano porozumienia w sprawie Ukrainy, nie w Warszawie. To Łukaszenka potrafi rozmawiać z Putinem i to nie z pozycji lachociąga jak robią nasi zarządcy w stosunku do naszego "wiecznego" sojusznika. Ćwiczenia Zapad 17', które miały zakończyć się inwazją na bałtyckie państewka a docelowo na Polskę nie zakończyły się nawet okupacją Białorusi... Jak teraz wygląda minister wojny Macierewicz czy jego akolici typu vel Grajewski, Targalski czy Sakiewicz? Pełne rozczarowanie. Nie wiem kiedy będą następne ćwiczenia Zapad ale jedno jest pewne - w.w muszą wymyślić nową bajeczkę, żeby postraszyć Polaków. Mają trochę czasu.

Znam wielu Białorusinów. Mamy dużą społeczność białoruską na Podlasiu, którzy są dobrymi obywatelami Rzeczpospolitej, i którym nikt wstrętów nie robi czy to za język czy prawosławną wiarę. To jest nasz most na Wschód. Z Białorusinami nie mamy większych konfliktów o podłożu historycznym, to w końcu są prawdziwe ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego, nie to małe, szowinistyczne państewko bałtyckie, które każe się nazywać Litwą a z dawną Litwą ma tyle wspólnego co ja z Sanhedrynem.  Łukaszenka, co by o nim nie mówić, okazuje się mądrym i przewidującym liderem. Pogonił Sorosa. W Polsce Soros robi co chce...

A nasz uprzywilejowany, strategiczny "przyjaciel" wprowadził ostatnio ustawę oświatową, która faktycznie zmierza do wynarodowienia mniejszości narodowych na Ukrainie. Nasze kundelki podwinęły ogonek pod siebie i zgadzają się na wszystko. Jedynie Węgrzy i Rumuni zaprotestowali tak jak się należy. Węgrzy poszli jeszcze dalej - zablokowali udział Ukrainy w sabacie NATO i zapowiedzieli wszelkie możliwe retorsje jako państwo członkowskie Unii Europejskiej. Czy naszym zarządcom nie jest wstyd? Czy czują się już tak pewnie, że olewają swój własny elektorat, który, owszem, dał im mandat do zrobienia "dobrej zmiany" ale nie dał mandatu do rozmieniania polskich, świętych interesów na drobne? Jeśli tak dalej będą się słuchać swojego pana zza oceanu to następne wybory przerżną z kretesem bo środowsko Kresowiaków im tego nie zapomni. A to są miliony wyborców. I co? Chcemy znowu pruskie pieski na podwórku?

Z banderowcami się nie rozmawia, do banderowców się strzela.

Źródło: http://spiritolibero.neon24.pl/post/140810,ktoredy-na-wschod

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze