Mając do czynienia z zabójstwem politycznym, zamachem czy puczem jest rzeczą konieczną odszukanie tła historycznego wydarzenia, co pozwala na dokonanie porządnej analizy faktów, uniknięcie fałszywych interpretacji i nieprawdziwych wniosków.
Tego rodzaju rozumowanie odnosi się także do wydarzenia, jakie 16 października wstrząsnęło Maltą, a mianowicie zabicia dziennikarki Daphne Caruana Galizia, autorki niedawnego śledztwa, które doprowadziło do przedterminowych wyborów...
Zabójstwo Daphne Caruany Galizii: "Zimna Wojna" wróciła także na Maltę
Omicidio Caruana Galizia: la “GuerraFredda” è tornata anche a Malta
Federico Dezzani 17 październik 2017 tłum. RAM
Atak na suwerenność Malty
Mając do czynienia z zabójstwem politycznym, zamachem czy puczem jest rzeczą konieczną odszukanie tła historycznego wydarzenia, co pozwala na dokonanie porządnej analizy faktów, uniknięcie fałszywych interpretacji i nieprawdziwych wniosków.
Tego rodzaju rozumowanie odnosi się także do wydarzenia, jakie 16 października wstrząsnęło Maltą, a mianowicie zabicia dziennikarki Daphne Caruana Galizia, autorki niedawnego śledztwa, które doprowadziło do przedterminowych wyborów.
W tym miejscu jednak nieodzowną jest krótka, ale ciekawa lekcja historii, która dotyczy bezpośrednio Włoch.
Wyspa, określona przez angielskiego generała Bernarda Law Montgomery jako "zwornik basenu Morza Śródziemnego" jest punktem strategicznym jak chodzi o jego kontrolę, a klęska, jaką Włochy poniosły w Północnej Afryce, podczas II wojny światowej jest skutkiem braku ataku na tę twierdzę angielską.
Pod koniec lat '60 i w początkach lat '70 potęga brytyjska wchodzi w nieodwracalną fazę kryzysu, podczas którego coraz to większa ilość krajów domaga się niepodległości od Londynu. Walkę o pełną suwerenność Malty prowadzi premier labourzysta Dom Mintoff, który w roku 1971 unieważnia porozumienia pozwalające Londynowi na korzystanie z maltańskich baz morskich.
Dom Mintoff
Dom Mintoff – tak w poszukiwaniu wolności jak i gotówki rozpoczyna śmiałą politykę zagraniczną, która oddalając kraj od NATO popycha go w szeregi państw niezaangażowanych. W ten sposób Muammar Kadaffi stanie się na długi okres czasu największym "sponsorem" wyspy.
Po to, by w jak największym stopniu wykorzystać potencjał Malty – ambicją Mintoff'a staje się osiągnięcie międzynarodowego uznania niepodległości wyspy. Utrzymanie Malty poza orbitą wpływów brytyjskich jest bezsprzecznie w interesie chrześcijańsko-demokratycznych Włoch, dlatego więc w sposób otwarty wspierają one projekty maltańskiego premiera labourzysty, dając mu do dyspozycji znaczne zasoby finansowe i pomoc wojskową.
Zamordowanie w roku 1978 Aldo Moro, który był autorem tego ambitnego planu nie niszczy jednak współpracy włosko-maltańskiej. I tak 8 września 1980 roku zostaje podpisane porozumienie, na mocy którego Rzym zobowiązuje się do zagwarantowania neutralności i niepodległości wyspy. Oprócz znaczącego finansowania – La Valletta otrzymuje także pomoc w sektorze obronności. Jak odnotuje to w swych pamiętnikach włoski admirał Fulvio Martini – to właśnie włoskie SISMI (wywiad wojskowy), na początku lat '80 wniesie wkład w formację agentów wywiadu Malty, który był dotąd całkowicie zależny od Londynu.
W momencie uzyskania formalnego uznania neutralności wyspy – Dom Mintoff uznaje za słuszne by skorzystać z niego. I tak w roku 1980 Związek Sowiecki otwiera pierwszą na wyspie ambasadę, oraz – bez uszczerbku dla faktu, iż wyspa zaliczona jest do państw niezaangażowanych – rozpoczyna się owocna współpraca pomiedzy Moskwą i La Vallettą, która oddaje do dyspozycji rosyjskiej floty cysterny Has Saptan. Interes okazuje się być bardzo dochodowy, tak, że w roku 1984 premier Mintoff leci do Moskwy by zawrzeć nowe umowy – sprawne stocznie maltańskie otwierają się dla konserwacji i reparacji jednostek należących do floty sowieckiej.
Neutralność Malty i dostępność jej portów w roli zaplecza jest prawdziwym błogosławieństwem dla floty sowieckiej, poddanej silnym stressom logistycznym na Morzu Śródziemnym. Związek Sowiecki w owym czasie nie posiada baz morskich w tym basenie, za wyjątkiem niektórych portów w Egipcie, Libii i w Syrii. Rosyjskim okrętom wojskowym, po ich wypłynięciu z Krymu i przekroczeniu Bosforu muszą nieustannie towarzyszyć takie same lub nawet wyższe ilości jednostek wsparcia.
Powyższe względy – ważne w latach '80 – są jeszcze istotniejsze dziś, ponieważ choć jest prawdą, że Moskwa rozbudowała swą syryjską bazę morską w Tartusie – prawdą jest również fakt, że dobre relacje Rosji z krajami północnoafrykańskimi, wyczerpanymi arabskimi wiosnami nie zaowocowały jeszcze jakąkolwiek konkretną pomoc logistyczną.
Po upadku Związku Sowieckiego, natychmiast rozpoczęła się ekspansja UE/NATO, pomimo, że stary już wtedy Dom Mintoff sprzeciwił się wejściu Malty do UE – świadom prawdziwej natury tej ostatniej. W ten sposób Malta weszła w orbitę Brukseli, choć znajduje się poza NATO.
Rosja w międzyczasie staje pomału na nogi i po tym jak będąc oszukaną, wyraża zgodę na interwencję militarną w Libii (która przekształciła się w zmianę reźimu) – decyduje się bronić za wszelką ceną swego sojusznika syryjskiego, będącego na celowniku potęg zachodnich (USA, GB, Francji, Izraela i Niemiec) oraz tych sunnickich (Turcji, Qataru, Arabii Saudyjskiej).
W jesieni 2015, decyzja o wysłaniu korpusu ekspedycyjnego do Syrii powoduje, że na Morzu Śródziemnym pojawia się ilość okrętów rosyjskich, której nie widywano od czasów najostrzejszej fazy Zimnej Wojny. Flota rosyjska, skoncentrowana na Bałtyku i Morzu Północnym musi okrążyć całą Europę by dotrzeć do teatru działań. Dlatego, podobnie jak w latach '80 – ciężar strategiczny Malty dla floty rosyjskiej wzrasta.
Jak można przeczytać w artykule “Russia’s emerging naval presence in the Mediterranean”, zamieszczonym na stronie qatarskiej Al Jazeery – miedzy rokiem 2014 i 2015 rosyjskie okręty wojenne kilkakrotnie zacumowały u wybrzeży wyspy by zatankować i uzupełnić zapasy. Im zwiększa się rosyjskie zaangażowanie w Syrii, tym większa jest ilość biorących w nim udział okrętów i tym ważniejsza jest Malta.
Cóż więc zrobić? Jak przekonać Josepha Muscat'a, premiera labourzystę Malty, będącego przy władzy od roku 2013 aby zamknął maltańskie porty dla Rosji, otwarte dla niej przez swego poprzednika Doma Mintoffa w latach '80?
Joseph Muscat
Bardzo prosto, reżyserując skandal medialny, który spowoduje jego usunięcie, albo przynajmniej przywołanie do rozumu.
W tym momencie wchodzi na scenę Daphne Caruana Galizia, która jest przyczyną napisania artykułu.
Daphne Caruana Galizia
Daphne Caruana Galizia jest bloggerką, która zajmuje się maltańskim wariantem skandalu Panama Papers. Przypomnijmy, że skandal ten jest wynikiem dochodzeń, przeprowadzonych przez agencję o nazwie International Consortium of Investigative Journalists (ICIJ), mającą swą siedzibę w Waszyngtonie i korzystającą z materiałów rzekomo "wykradzionych" panamskiej kancelarii adwokackiej Mossack Fonseca & Co, pozostającej w historycznych relacjach z CIA. Panama Papers są środkiem, przy pomocy którego USA obrzucają błotem swych nieprzyjaciół lub rebelianckich wasalów, rozsianych po całym świecie, a wśród nich rząd małej, ale strategicznej wyspy.
Według Caruany Galizii (premier Malty określi jej scoop jako bujdy) nomenklatura Azerbejdżanu, za pośrednictwem spółki panamskiej miała przelać na konto żony premiera łapówkę, w zamian za intratne porozumienie energetyczne podpisane pomiędzy obydwoma krajami.
Skandal wybucha jak bomba na małej Malcie. W kwietniu 2016, tysiące osób na znak protestu wychodzi na ulice i przez chwilę wydaje się, że rząd upadnie.
Czy premier Muscat zrozumiał "komunikat" wysłany mu przez służby anglo-amerykańskie?
Można powiedzieć, że tak, ponieważ w jesieni 2016, czyli w kilka miesięcy od skandalu - La Valletta wycofuje się z historycznej współpracy z Moskwą, zapoczątkowanej przez Doma Mintoffa 30 lat wcześniej. Po Hiszpanii (również uderzonej przez aferę Panama Papers) także Malta odmawia rosyjskim statkom możliwości zacumowania, co wywołuje wsciekłość Moskwy, zaszokowanej radykalną zmianą stanowiska starego przyjaciela.“George Vella: Russian ships will not refuel in Malta” – pisze prasa maltańska 27 października 2016 roku, a minister spraw zagranicznych – blokując okrętom rosyjskim wstęp do portu – stwierdza, że La Valletta w żaden sposób nie chce pomagać dyktatorowi Basharowi Assadowi.
Pomimo, że Malta ustąpiła wskutek presji anglo-amerykańskich, rząd maltański za sprawą skandalu Panama Papers jest nieodwracalnie skompromitowany – dlatego na wiosnę 2017 zostają zapowiedziane przedterminowe wybory.
Dziennikarka Caruana Galizia zwierza się amerykańsko-niemieckiej stronie internetowej Politico – przez którą została zaliczona do 28 najbardziej wpływowych w UE osób – że boi się o własne bezpieczeństwo. Mówi, że być może opuści Maltę, w przypadku gdyby na wyspie ponownie zwyciężyli labourzyści. Jak chodzi służby anglo-amerykańskie – autorów politycznego trzęsienia ziemi – ostrzegają one La Vallettę przed możliwością zemsty Moskwy za zamknięcie portów w postaci jej ingerencji w zbliżające się wybory.
3 czerwca 2017 odbywają się wybory. Pomimo silnej dezaprobaty ze strony prasy liberalnej Joseph Muscat postanawia ponownie ubiegać się o stanowisko premiera. Pomimo wiadomości ujawnionych przez Daphne Caruanę Galizię i oszczerczej kampanii medialnej Muscat wygrywa.
Dla Waszyngtonu i Londynu jest to paląca porażka. Rząd Malty znajduje się w rekach premiera, który jak twierdzą"sprzedaje obywatelstwo europejskie oligarchom rosyjskim"; jest dwuznaczną postacią, która mogłaby pomóc Moskwie w obejściu sankcji brukselskich; jest wreszcie spadkobiercą Doma Mintoffa, który lada chwila może przywrócić do życia współpracę rosyjsko-maltańską i ponownie otworzyć porty dla rosyjskich statków płynących do Syrii.
Nie pozostaje nic innego jak przejść do czynów, po to by osłabić Josepha Muscata. I tak dziennikarka, która wpółpracowała z amerykańskim International Consortium of Investigative Journalists (ICIJ) w kampanii oczerniania premiera labourzysty zostaje zabita, przy czym sugeruje się, że odpowiedzialnym za to szokujące zabójstwo jest "skorumpowany rząd" Josepha Muscata.
Ale Daphne Caruana Galizia – podobnie do włoskiego przypadku Gulio Reggeni – jest jedynie pionkiem służb anglo-amerykańskich, poświęconym dla osiągnięcia celów jeszcze wyższych.
Po tym jak Caruana Galizia, zaledwie 2 tygodnie temu informowała o otrzymaniu pogróżek śmierci – 16 października dziennikarka wsiada do swego wynajętego Peugeot 108 i po przejechaniu klikuset metrów umiera w wyniku wybuchu bomby, prawdopodobnie zdalnie sterowanej.
Natychmiast rozpoczyna się kampania medialna przypisująca autorstwo zabójstwa (w sposób bynajmniej nieskrywany) rządowi labourzystów, tak, jakby ten miał interes w kilka miesięcy po zwycięstwie w wyeliminowaniu swej przeciwniczki – znanej blogerki. (...)
A oto zleceniodawcy zabójstwa Daphne Caruany Galizii wg. mass mediów – są nimi: skorumpowani politycy labourzystowscy – ci, którzy otworzyli maltańskie porty dla rosyjskich okrętów w latach 2014 – 2015, ci sami, którzy sprzedają paszporty moskiewskim oligarchom i ci sami, których dotyczą materiały "wykradzione" z kancelarii Mossack Fonseca & Co. Nie wątpi się w przydatność zamordowania dziennikarki przy pomocy autobomby, ponieważ mogłoby to przesunąć uwagę w kierunku prawdziwych odpowiedzialnych za zamach.
Daphne Caruana Galizia została zabita przez służby atlantyckie, te same, dla których pracowała – niezależnie od tego, czy była tego świadoma czy nie, zaś wzrastająca częstotliwość, z którą Waszyngton i Londyn poświęcają swój personel jest kolejną oznaką kryzysu systemowego, jaki jest ich udziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze