wtorek, 29 sierpnia 2017

Pajęcze sieci sekt ekonomicznych...

Temat dosyć obszerny i nie sposób wyczerpać go krótkim artykule ale mogę z mojego doświadczenia i obserwacji nakreślić to zjawisko...
Pierwszy raz trafiłem na jakieś spotkanie z tym związane było to w okresie trwania żydowskiej transformacji ustrojowej dla polskich gojów...pokrótce napiszę, że chodziło o to, że wyfiokowany fircyk, prelegent  z ogromnymi emocjami nawijał, że twoje pieniądze są święte, zajebiste, mają ci służyć i trzeba wszystko robić, aby one zarabiały na siebie...


Oczywiście cel był szczytny, bo przecież pieniądze pomnażać to nie grzech. Miły wypachniony fircyk zapodał jeszcze parę zagadnień ekonomicznych typu aktywa-pasywa i kilka innych, a potem zaczął się spektakl typu zamykanie oczów i wyobrażanie sobie tej kupy hajsu, którą potencjalnie kiedyś zarobisz. Nie powiem, było to dosyć inspirujące...nie pamiętam już co ten miły fircyk chciał sprzedać uczestnikom (w znakomitej większości ludzi prostych i uczciwych), ale ja się nie dałem za bardzo w to wciągnąć...a tylko przeważyło to że facet stwierdził, że budowa domu to są totalne pasywa, które spowalniają znów totalnie aktywa, które przecież są najcenniejsze. Akurat dom, który według fircyka był totalnym pasywem z punktu widzenia ekonomicznego z punktu widzenia człowieczeństwa procentuje czymś innym, polskimi rodzinami i wychowywanymi w nich dzieciach...bo przecież jak się to mówi pieniądze to nie wszystko...a liczne społeczeństwo jest zawsze dla Państwa bezcenne...

Potem nastał czas agentów ubezpieczeniowych, którzy wyrastali jak grzyby po deszczu...były to żniwa sekt ubezpieczeniowych no i przecież ekonomicznych, no bo czy ktoś dziś, kto opłaca tzw III filar emerytalny ma jakieś potężne pieniądze? Być może jeszcze na papierze, lub w pliku elektronicznym bo dopiero teraz mija 10- cio letni okres przetrzymywania pieniędzy wyłudzonych na społeczeństwie, ale to może szybko i płynnie gdzieś zniknąć (proszę sobie przypomnieć jak Ryży Rupelsitlzkin zakosił kasę z drugich filarów). Do sekt ubezpieczeniowych lgnęła masa ludzi, potencjalnych agentów, kuszona zyskiem z naganiania potencjalnych łosi. Argumentem nie do zbicia dla potencjalnego łosia było hasło "tylko głupi nie odkłada na swoją pogodną jesień"...fakt, dałem się wciągnąć, ale myślę, że strata z tego tytułu trzech tysięcy zł nie jest wielka, ale doświadczenie bogate...

W międzyczasie przewijające się tłumy kolędników z sekt ekonomicznych próbujące wcisnąć towar, którego nie znajdziesz w sklepie, bo jest tak wspaniały, że nie może on leżeć na półkach sklepowych, a wysoka cena dodaje smaczku tajemniczości...oczywiście może są i lepszej jakości, ale tak naprawdę człowiekowi nie potrzeba wiele, aby żyć godziwie. 
Dodam, że przy każdej tego typu sprzedaży bezpośredniej członek sekty jest szkolony w kierunku maksymalnego osaczenia potencjalnego klienta, przy użyciu sztuczek socjotechnicznych i dosyć nachalnej psychomanipulacji...podlanej lekko sosikiem grania na uczuciach ludzkich...

Członkowie sekt szkoleni są na szkoleniach, ale oczywiście jest to dosyć ordynarne słowo, więc z biegiem czasu to się zmieniło...pojawiły się określenia "spotkanie", "sympozjum", "konferencja" i teraz bardzo modne słowo "event"...co by się kojarzyło z czymś tajemniczym, "amerykanckim", wywołującym dreszczyk emocji...i mrowienie w okolicach intymnych potencjalnych miliarderów...

Ostatnimi czasy uderzyła znów następna fala sekt ekonomicznych, mianowicie wszelakiej maści doradcy biznesowi, którzy oczywiście mają najlepsze sposoby aby wszystkim potrzebującym "zrobić dobrze"...mili panowie i panie wydzwaniają do mnie na przykład i proponują jakieś "platformy biznesowe" (brrrr platforma się mi źle kojarzy), doradztwa biznesowe, super usługi najlepszych domów maklerskich. Kiedyś dosyć nachalny pan dziwił się bardzo, że nie chcę kupić "pewniaków", czyli akcji firmy Ferrari które debiutują na amerykańskim rynku...zysk obiecywał lepszy niż Amber Gold...wręcz błagał o pierwsze spotkanie. A ja nie mogłem uwierzyć, że facet, który wie o "pewniakach" sam nie skorzysta, tylko wydzwania do obcych facetów i chlapie na lewo na prawo o takim finansowym "perpetum mobile". Nie potrafił mi tego też wytłumaczyć...

Domy maklerskie i tzw "gra na giełdzie" to w zasadzie odrębny temat, który należy podciągnąć pod hazard...niemniej jest to klasyczny przykład sekty ekonomicznej, usankcjonowany przez Państwo...oczywiście nie muszę nikomu tłumaczyć, że na tzw giełdzie nic nie przybywa, panowie w czerwonych szelkach bazują na spekulacjach...tzw "zyski" są tylko i wyłącznie gdy ktoś straci...

Następny przykład to sekty ekonomiczne powiązane z bankowością...tutaj klasycznym przykładem było wabienie i zaciąganie w finansową niewolę tzw frankowiczów. Oczywiście są zarzuty, że nikt im takich kredytów nie wciskał na siłę, ale...tylko dodam, że ci, którzy nie byli zdolni kredytowo w złotówkach we frankach "cudownie" mieli, a tak w zasadzie to przecież nie były to żadne kredyty we frankach, tylko kredyty złotowe - jak się to ładnie nazywa w obecnie obowiązującym prawie denominowane lub indeksowane lub waloryzowane* na podstawie określonej waluty...(*niepotrzebne skreślić)

Następne ciekawe zjawisko dosyć świeże, to cała masa doradców biznesowych, którzy mają za zadanie postawić plajtującą firmę na nogi, a z właściciela i załogi zrobić supermenów biznesu. Wydobyć z nich esencję zajebistości biznesowej, to takie "kuchenne rewolucje Geslerki" tyle, że branża tu nie gra roli. Oczywiście trzeba się spotkać, opowiedzieć o swoich problemach, wyżalić się jak koniowi, nawet można się wysmarkać w mankiet "kołcza", bo tak się wymawia poprawnie nazwę tzw "trenera motywacyjnego", czyli z angielskiego "coach'a"...Tzw coaching jest ostatnimi czasy bardzo modnym trendem...nie musi obejmować biznesu. Przykładowo jest coraz bardziej przydatny w robieniu z kompletnych nieudaczników prawdziwych herosów, a z zatłamszonych kobiet prawdziwych wampów z pazurem...dodam, że oparte jest to na technikach psychologicznych, bo nie wierzę, aby coach "z papierami", które uprawniają do prowadzenia "eventów" nie miał zagadnień w tej tematyce. Oczywiście nie jest to za darmo i każdy wyszkolony "kołcz" kasuje...Ile? W branży biznesowej kilka tysięcy za sesję kilku spotkań, oczywiście bez gwarancji, że właściciel firmy i załoga zatrybią i zaczną tworzyć tzw zespół...

Jak napisałem powyżej jest to jednak świeżynka, ale dynamika z jaką się rozwija pozwala założyć, może mieć znamiona sekty ekonomicznej. 

Nie sposób nie wspomnieć też o wielu piramidach finansowych, które przewaliły się przez ostatnie 30 lat przez nasz kraj...zawsze kończyło się to jednakowo...guru pakował walizki z pieniędzmi i znikał. 

Klasyczną piramidą finansową i sektą ekonomiczną jest także tzw ZUS, usankcjonowany w świetle prawa i wyłudzający pieniądze na tzw "składkę"...wielu nie dożywa emerytury, a "składkę" wpieprza "amba fatima"...kto zlicytuje ZUS? Guru jeszcze nie znany...

No cóż, psychologia powinna zajmować się pomaganiem ludziom w lepszym egzystowaniu na tym szubrawym świecie zdominowanym, przez mamonę, tak zawsze to rozumowałem. Coraz częściej ze zdumieniem obserwuję, że wykorzystywana jest do zwykłego zarabiania pieniędzy, nierzadko przynosząc złudne korzyści człowiekowi, który potencjalnie ich potrzebuje...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze