wtorek, 1 sierpnia 2017

Człowiek na księżycu...ściema dla plebsu...

Pewno wielu zachwycało się filmem Gwiezdne Wojny Georg'a Lucasa...sam byłem fanatykiem...przygody międzygalaktyczne, lądowania na innych planetach ...podróże z hyper napędem do innych galaktyk...oczywiście po wyjściu z kina głowa jeszcze buzowała przeżyciami bohaterów...tak, to tylko film.
Człowiekowi współczesnemu też, odkąd pojawiła się jaka-taka technologia marzyło się, aby lecieć w kosmos, kolonizować inne ziemie, choć takie myślenie jest dosyć niedorzeczne, gdyż człowiek posiadł akurat tylko tą Ziemię i innej niestety nie posiądzie...gdyby tylko potrafił dobrze zadbać o tą Ziemię, nie trzeba by było śnić marzenia ściętej głowy o podboju kosmosu.


Człowiek współczesny w chwili obecnej uwierzy w najbardziej absurdalne rzeczy, jak Jaszczury z Oriona, które rzekomo mieszkają obok nas, tylko w innym wymiarze, uwierzy w UFO, w Atlantów i w każdą bzdurę, którą przekażą mu media...taką bzdurą jest według mnie tzw. „lądowanie człowieka na Księżycu”.


Wahadłowce, czyli drogie zabawki dużych chłopczyków z NASA...miały służyć do lotów okołoziemskich i wynoszeniu na orbitę sprzętu, satelit i ludzi...pierwszym był Prom Columbia, który po 28 lotach po orbicie okołoziemskiej rozbił się 1 lutego 2003 roku...zginęła cała załoga siedmiu astronautów.

Prom kosmiczny Challenger wykonał 10 lotów...28 stycznia 1986 roku eksplodował przy starcie...zginęła cała załoga, siedmiu astronautów. Oczywiście nie będę się rozpisywał nad 30-letnią historią latających „strucli”...efektywność była znikoma, a inwestycja niesamowicie droga i niestety nielicząca się bezpieczeństwem ludzi...bardziej miała może charakter polityczny i propagandowy w USA.


Misje Apollo...to jest dopiero majstersztyk...oczywiście uważam, że człowiek technicznie nie jest w stanie opuścić orbity okołoziemskiej, a co dopiero lądować na księżycu...oczywiście jest niesamowita masa informacji na temat za i przeciw “człowieka na Księżycu”, że trzeba byłoby poświęcić pewnie część swojego życia na przeanalizowanie. Ja uważam, że przeszkodą dla “człowieka na Księżycu” jest jedna, dosyć zasadnicza sprawa, mianowicie promieniowanie kosmiczne, lub bardziej tzw. Pasy Van Allena. Postaram się zredagować artykuł, na którego sie natknąłem, oczywiście link podam na końcu.


Radiacja (promieniowanie) odgrywa dużą rolę w podróżach kosmicznych. Rozbłyski słoneczne (ang. Solar Flares) mogą bezpośrednio dotykać astronautów w dowolnym momencie. Misje Apollo opuszczające Ziemię podróżowały poprzez dwa specyficzne obszary bardzo silnego promieniowania nazwane Pasami Van Allena (ang. Van Allen Belts). Pierwsze pole znajduje się w odległości 272 mil od Ziemi (ok. 437km).


Natężenie promieniowania w owych pasach zmienia się z roku na rok, ale co 11 lat jest ono największe, kiedy to Cykl Aktywności Słonecznej (ang. Sunspot Cycle) - związany z plamami na Słońcu jest największy. I wiecie co? Lata 1969 i 1970 były jednymi z najgorszych dla misji kosmicznych, w tym czasie właśnie natężenie radiacji osiągnęło poziom szczytowy (ang. peak).


Odbyłem wiele internetowych pogawędek, wymieniłem wiele zdań ze sceptykami, którzy twierdzą, że radiacja nie odgrywała takiej dużej roli w misjach Apollo, ponieważ człowiek nie znajdował się w pasach van allena dostatecznie długo, jedynie przez nie przelatując (przyp. admina -> tu na forum też pojawiały się takie wytłumaczenia). Moja odpowiedź jest następująca: kiedy dentysta lub lekarz, wykonuje prześwietlenie rentgenowskie zawsze opuszcza on pomieszczenie a pacjent otrzymuje gruby, ciężki kaftan, który chroni te fragmenty ciała, które nie są potrzebne na zdjęciu. Dlaczego zatem NASA użyła jedynie cieńkich płatów aluminium by chronić astronautów, skoro doskonale zdawano sobie sprawę, że poziom promieniowania w przestrzeni kosmicznej i na samej powierzchni Księżyca jest stokroć razy większy i bardziej zabójczy? Dlaczego ryzykowano zdrowie i życie astronautów wysyłając ich na misje w takich warunkach? W 1959 roku Bill Kaysing był wtajemniczony w badania wykonane przez Rosjanów. Rosjanie odkryli, że promieniowanie Księżycowe wymaga od astronautów aby ubrani byli w ołowiane pancerze o grubości (SIC!) 1.2m aby nie zostali oni zabici. Dlaczego NASA odrzuciła ich ostrzeżenia?


Czy wiecie, że rząd USA, próbował wykonać "wyrwę" w pasie van allena 248 mil na Ziemią w 1962 roku? Podczas operacji Starfish Prime, megatonowa bomba nuklearna została użyta aby siłą utworzyć nienaturalny korytarz poprzez pasy Van Allena... Niestety, w wyniku tych działań poziom radiacji jeszcze się zwiększył. W wyniku ich działań, powstał SZTUCZNY trzeci pas, o intensywności promieniownia 100 razy większej od pasów naturalnych i jak opisuje Mary Bennet w książce "Ciemny Księżyc - Apollo", w 2002 roku ta sztuczna strefa ciągle posiada 25 razy większy poziom radiacji niż dwa pozostałe pasy. Nie ma aktualnie żadnych potwierdzonych danych, jak szeroko (daleko) sięgają te promieniotwórcze pasy. Dr. James Van Allen, odkrywca pasów założył, że sięgają one na około 64000mil (tj. 102000km!) od Ziemi, ale NASA twierdzi, że mają one co najwyżej 24000mil "głębokości"... warto dodać, że KAŻDY statek APOLLO spędził około 4 godziny w zasięgu działania pasów Van Allena...


Jakie przygotowania podjęła NASA, aby chronić astronautów przed promieniowniem? Założono, że 10 cm warstwa aluminium byłaby potrzebna aby choć w minimalnym stopniu powstrzymać promieniowanie, jednakże ściany statku Apollo i zostały wykonane tak cieńkimi i lekkimi jak to tylko było możliwe, co w rezultacie sprawiło, że statek nie potrafił unieść odpowiedniej ilości powietrza wewnątrz, aby wytrzymać odpowiednik ciśnienia panującego na poziomie morza. NASA musiała zredukować zatem ciśnienie powietrza wewnątrz kabiny.


Na tej stronie (http://www.hq.nasa.g...alsj/frame.html) znajduje się oficjalne stanowisko NASA w tej sprawie które brzmi: 'Na poziomie morza, Ziemska atmosfera jest mieszaniną gazów - głównie azotu (78%), tlenu (21%), pary wodnej (jej ilość zależy od temperatury i wilgotości), oraz związków dwutlenku-węgla i innych gazów. Tlen jest najważniejszym komponentem, nim oddychamy. Astronauci Apollo oddychali czystym tlenem zmieszanym z odpowiednio kontrolowaną ilością pary wodnej. Z wyeliminowanym azotem, ciśnienie kabiny mogło być zatem mniejsze niż ciśnienie na poziomie morza na Ziemi - około 4.8 psi (funty na cal kwadratowy) co odpowiadało 14.7 psi - co w konsekwencji pozwalało na to aby ściany kabiny były relatywnie cieńkie i lekkie w swojej wadze.'


Jeden z najgorszych okresów rozbłysków Słonecznych został zanotowany w sierpniu 1972 roku, w okresie pomiędzy misją Apollo 16 a 17. Pojedyńczy rozbłysk mogł dostarczyć dawkę 960 REM (roentgen equivalent man - jedn. względnej skuteczności biologicznej promieniowania rem) lub mówiąć inaczej spowodować śmierć każdego astronauty, który byłby w przestrzeni kosmicznej. Tymczasem wszyscy astronauci Apollo odbywali swoje misje w cieńkich lnianych kombinezonach... Mimo iż poddane zostały wysokiemu ciśnieniu, mogły chronić przed mikrometeorytami (choćby w małym stopniu) i zapobiegać wysokim temperaturom, nie dawały jednak ŻADNEJ ochrony przed promieniowaniem.


Radiacja powinna też bardzo oddziaływać na wszelkie filmy na których zarejestrowano zdjęcia z Księżyca. Fizyk Dr. David Groves wykonał testy radiacyjne na podobnych filmach i odkrył że najniższy poziom radiacji (25 REM) zaplikowany wobec fragmentu filmu, po wywołaniu sprawił, że film ten był w większości zamazany. Dlaczego nic takiego nie stało się na filmach Apollo?


Jeśli to was jeszcze nie przekonało, poczytajcie co mówi NASA o niebezpieczeństwach związanych z promieniowaniem. Jak na ironię... jest to ta sama instytucja, która kilkadziesiąt lat temu wysłała ludzi na Ksieżyc... Przeczytajcie raport wykonany 8 września 2005 roku w kolejnej części...




Jak bardzo radiacja zagraża kolonistom księżycowym?
Nowa misja NASA zamierza to zbadać.
raport z 8.09.2005r. przedstawiony przez NASA


8 Wrzesień, 2005: Na Księżycu, wiele rzeczy, które mogą Cię zabić jest niewidzialnych: próżnia pozbawiona tlenu, ekstrymalne temperatury i promieniowanie kosmiczne, które jest najgroźniejsze


NASA potrafi powstrzymać próżnię i temperaturę; kombinezony i moduły mieszkalne zapewniają tlen i bezpieczeństwo. Przechytrzyć promieniowanie jest trudniej.


Powierzchnia Księżyca jest bardzo źle wyeksponowana na działanie promieniowania i rozbłysków Słonecznych. Cześć z tego promieniowania bardzo ciężko powstrzymać nawet poprzez tarcze ochronne. W dodatku, kiedy kosmiczne promieniowanie uderza w powierzchnię Księżyca, rozpryskuje się w postaci kolejnych niebezpiecznych cząsteczek zaraz przy twoich stopach. Całe to promieniowanie penetruje ludzkie ciała i może uszkodzić DNA, powodując też ryzyko zachowowania na raka i inne poważne choroby.
W odniesieniu do wizji eksploracji kosmosu, NASA planuje wysłać astronautów ponownie na Księżyc przed 2020 rokiem i ewentualnie założyć bazę Księżycową. Po to aby ludzie mogliu bezpiecznie żyć i pracować na Księżycu MUSI zostać rozwiązany problem promieniowania.


"Musimy wiedzieć więcej o promieniowaniu na Księżycu, w szczególności jeśli ludzie mają zamiar przebywać na nim więcej niż kilka dni" - powiedział Harlan Spence, profesor astronomii na Universytecie w Bostonie.


Aby dokładnie zmierzyć i zobrazować obszar promieniowania na Księżycu, NASA pracuje nad robotem-sondą, która będzie orbitować wokół Księżyca począwszy od 2008 roku. Nazwany "Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO)" robot, będzie nie tylko mierzył poziom radiacji ale też wyszukiwał zamrożonej wody i wykonywał mapy powierzchni Księżyca w dużych skalach i z dużą dokładnością. LRO jest kluczowym fragmentem programu Eksploracji Księżyca z udziałem NASA.


Jednym z instrumentów na pokładzie LRO jest teleskop do pomiarów promieniowania (i efektów związanych z promieniowaniem) nazwany CRaTER.


"Nie będziemy tylko mierzyć poziomu promieniowania, będziemy używać specjalnego plastiku imitującego ludzką tkankę aby zobaczyć jak te wysoko energetyczne cząstki przenikają i interferują z ludzkim ciałem", powiedział Spence, który jest głównym wykonawcą projektu CRaTER.


Poprzez umieszczenie dektektorów imitujących ludzką tkankę w urządzeniu CRaTER, Spence wraz z kolegami będzie mógł zebrać wiele danych. Wyłączająć misje Apollo, która osiągnęła Księżyc (przyp. admina -> chciałoby się powiedzieć BULLSHIT), większość lotów kosmicznych odbywa się TYLKO blisko Ziemi, gdzie nasze ziemskie pole magnetyczne zapewnia nam naturalną ochronę a wszelkie przejawy promieniowania są naprawde rzadkie. Pole to jest zbawienne dla astronautów, jednak badacze i naukowcy wciąż mają wiele nierozwiązanych pytań dotyczących promieniowania i tego jak oddziaływuje na człowieka. CRaTER pomoże rozwiązać większość z nich.




Teleskop CRaTER zawiera silikonowe detektory promieniowania (oznaczone na czerwono) zamontowane na specjalnych detekcyjnych płytach (oznaczone na zielono) oddzielone przez obszary "odpowiedników ludzkiej tkanki" (oznaczone na beżowo). Więcej o samym urządzeniu na stronach NASA (http://lunar.gsfc.na...ons/crater.html).


Daleko w głębokiej przestrzeni kosmicznej, promieniowanie pochodzi ze wszystkich kierunków. Na Księżycu, można oczekiwać, że powierzchnia będzie blokować część promieniowania pochodzącego np. od spodu. Nic podobnego.


Kiedy galaktyczne promieniowanie koliduje z cząsteczkami powierzchni Księżycowej wytwarzają się miniaturowe reakcje nuklearne wyzwalające więcej dawek promieniowania w formie neutronów. Powierzchnia Księżyca jest sama w sobie radioaktywna!


A zatem co jest gorsze dla astronautów. Promieniowanie kosmiczne z góry czy neutrony z dołu? Igor Mitrofanov, naukowiec z Instytutu Badań Kosmicznych i Rosyjskiej Federalnej Agencji Kosmicznej w Moskwie daje prostą odpowiedź: "Oba są dramatyczne".


Mitrofanov jest głównym technikiem innego instrumentu na pokładzie LRO, tzn. Lunar Exploration Neutron Detector (LEND), czyli po Polsku: "Detektora neutronów pochodzenia Księżycowego". Poprzez użycie izotopu helu, LEND będzie zdolny do wykrywania promieniowania neutronowego emanującego z powierzchni Księżyca, oraz do pomiarów natężenia tego promieniowania.


Z całą tą wiedzą, naukowcy będą mogli zaprojektować kombinezony, moduły mieszkalne, pojazdy Księżycowe i inne wyposażenie i powrócić na Księżyc, wiedząc dokładnie jakich tarczy ochronnych potrzeba aby ludzie mogli pozostać bezpieczni. (link)


No i dochodzimy do ciekawych wniosków, że NASA wpierw “wysyłała” misje za misją (Apollo) na Księżyc, zrobiła “mały krok człowieka, ale wielki dla ludzkości”, potem się “kapnęła”, że jest promieniowanie, które zabija w oka mgnieniu, gdy się kto tylko zbliży...po czym po latach będzie wdrażać system, który pozwoli ominąć promieniowanie. Zamienią pewnie kombinezony z lnianych na wełniane :)). I tak proszę państwa mamy megą ściemę i polityczne pompowanie “ego” narodu amerykańskiego, oczywiście, za ich własne pieniądze...no, ale czego nie robi się dla sławy, blichtru, albo międzynarodowej propagandy.

Oczywiście jest wiele analiz zdjęć i filmów w tej tematyce, kilka linków wrzucę na końcu (bardzo ciekawe analizy)...natomiast zamieszczę zdjęcia z wiki lądownika Apollo 11...szanowni Państwo, jeśliby ten lądownik miał koła i poruszał się tylko po ziemi, za chiny nie wsiadłbym do tego ustrojstwa...a co dopiero lądować na księżycu.




Zobaczmy, kraterek pod dyszą jakiś zrobiony jest, każde dziecko z podstawówki wie, że struga z dyszy lądownika podniosła by ogromny tuman pyłu...a tu proszę państwa nóżki lądownika czyściutkie, jak i sam lądownik.
Sam lądownik owinięty jakąś folią aluminiową, taką samą pewnie jaką poleca do pieczenia ciast siostra Leonilia..no, ale czego się spodziewać po technologii, przecież mamy wtedy 1969 rok.
Niżej mamy człon wznoszenia (Apollo 17) według wiki zdjęcie zrobione podczas wznoszenia...zero strug z silnika odrzutowego...(lewitacja ???:))



To, że człowiek nie jest stworzony do życia poza Ziemią w formie takiej, jak teraz (materialnej) wyjaśnia Joe Kittinger.
Joe Kittinger (ur. 27 lipca 1928) amerykański pilot wojskowy, baloniarz, pierwszy człowiek który przeleciał przez Ocean Atlantycki balonem.

Skoczył w 1960 z wysokości około 32 kilometrów i pomyślnie wylądował ze spadochronem na ziemi.

Ale ważne jest to, co stwierdził w pewnym momencie lotu do atmosfery, że znalazł się w bardzo nieprzyjaznym dla człowieka miejscu...to tak, jakby być w atmosferze z cyjanku, jeden wdech i nie żyjesz...ale było to tylko 32 kilometry nad ziemią...więc co tu mówić o życiu człowieka powyżej...polecam cały filmik.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze