Tak...niewolniczych, ponieważ rodzisz się niewolnikiem. Tylko mi nie imputuj, że jesteś wolny! Może powiesz, że jesteś wolny, ale tak naprawdę jesteś tylko numerem...
Może wtedy to do ciebie dotrze kiedy twój syn powie ci, że jak pracował w Anglii, to sam miał nadany numer. Z chwilą, kiedy stawał przed drzwiami fabryki i przykładał dłoń do czytnika, to głos syntezatora oznajmiał : "witaj numerze 465092"
Żyjesz w wielkim obozie koncentracyjnym...ze względu na estetykę nie tatuują ci twojego numeru na przedramieniu jak w Auschwitz...tak się teraz nie robi...dostajesz numer w twoim dowodzie osobistym, twoim prawie do jazdy czymś tam...no właśnie, ten twój pojazd też ma numer. Jesteś tylko numerem poruszającym się w numerowanym pojeździe. Jeślibyś się buntował i wymyślił, że będziesz się poruszał na koniu, to próżna twoja nadzieja...twój koń ma paszport i nadany numer. Jeślibyś wymyślił, że będziesz się poruszał na swoim wole, to miej świadomość, że twój wół jest zakolczykowany i ma paszport nadany przez jakąś pieprzoną rolniczą agencję...nawet twoja owca ma numerowane kolczyki w uszach, twoja koza...jeszcze tylko twój wieprz, którego tuczysz na kiełbasy nie ma , ale to kwestia czasu...System sam się nakręca i ewoluuje...
Jesteś niewolnikiem...w zasadzie termin niewolnictwa znasz może z filmów o wojnie secesyjnej, albo filmu o niewolicy Izaurze. Masz rację, Leoncio to był totalny skurwysyn, bo niewolił ze swoich szowinistycznych pobudek dosyć ładną dziewczynę razem z innymi kolorowymi...bulwersujesz się, ale czy na pewno słusznie? Piętnujesz niewolnictwo prywatne, ale zupełnie nie dociera do ciebie, że jesteś niewolnikiem państwowym.
Bo w świetle prawa jesteś niewolnikiem państwowym...
Może cytacik? On jest z filmu Matrix, ale świetnie oddaje twoją pozycję na tym padole łez...
"-Pozwól mi powiedzieć dlaczego tu jesteś, jesteś tu bo wiesz coś, nie umiesz wyjaśnić tego co wiesz...ale to czujesz, czujesz to przez całe życie, że coś jest ze światem nie tak, nie wiesz co to jest, ale ...to tam jest, jak drzazga w twoim mózgu, doprowadza cię do szaleństwa, właśnie to uczucie przygnało cię do mnie, czy ty wiesz o czym ja mówię ?
-O matrixie...?
- Matrix jest wszędzie, jest dookoła nas, nawet teraz tu w tym pokoju, widzisz go gdy wyglądasz przez okno, albo kiedy włączasz telewizję, czujesz go kiedy idziesz do pracy, kiedy idziesz do kościoła, kiedy płacisz podatki, to jest świat, który został wciągnięty przez twoje oczy, aby zasłonić ci prawdę,
- Jaką prawdę ?
- Że jesteś niewolnikiem, jak wszyscy inni, urodziłeś sie w niewoli, urodziłeś się w więzieniu, którego nie możesz poczuć, posmakować lub dotknąć, w więzieniu dla twojego umysłu...niestety nikomu nie można wytłumaczyć czym jest matrix, musisz przekonać się o tym osobiście, to jest twoja ostatnia szansa, potem nie będzie odwrotu... bierzesz niebieską pigułkę, bajka się kończy, budzisz się w swoim łóżku i wierzysz w co zechcesz. Bierzesz czerwoną pigułkę , zostajesz w krainie czarów i pokażę ci dokąd prowadzi królicza nora...pamiętaj, wszystko co oferuję jest jedynie prawdą, niczym więcej..."
https://www.youtube.com/watch?v=vWv-d2GxDc4
Nie wiem, czy wystarczy połknąć jakąkolwiek pigułkę...twój numer cię parzy, masz świadomość, że każdy może cię inwigilować...z chwilą, kiedy próbujesz otworzyć twój laptop aby zamówić karmę dla twojego psa System niejako wie, co by ci wcisnąć oprócz karmy dla psa abyś poczuł się dowartościowany...
Jesteś tylko numerem i posługujesz się numerowanymi banknotami, aby kupić i sprzedać numerowane żarcie...bez tych numerów zdechniesz z głodu...
Jesteś tylko numerem...realnie i wirtualnie napiętnowany, czujesz się jak koń, któremu wypalono piętno na zadku, jak koń, który po skończonej karierze trafi do rzeźni...niewolnicza perspektywa...
Twoja żona ma numer, twoje dzieci mają numer...wszystko kurwa ma numer...jak się czujesz?
Czy jak koń pociągowy, który nie doczeka emerytalnego owsa, ponieważ padnie, zanim dojdzie do swojego boksu, aby odpocząć...
Dotrze wtedy do ciebie że jesteś tylko numerem z chwilą, kiedy będziesz musiał pochować twojego ukochanego Tatę, który może jeszcze nie tak dawno nosił cię na rękach. Dotrze do ciebie, kiedy będziesz musiał chodzić od drzwi do drzwi aby zbierać papiery, żeby udowodnić Systemowi, że twój Tata naprawdę nie żyje. Dotrze do ciebie, kiedy załatwisz już w szpitalu gdzie umarł akt zgonu, kiedy w urzędzie miasta przetną lewy róg dowodu osobistego twojego ukochanego Taty i powiedzą ci, że możesz się z tym udać do grabarza, aby ten za zgodą Systemu mógł go pogrzebać, oddać go ziemi...to systemowe, powolne wygaszanie numeru...
Czy można zerwać te pęta? Czy powinniśmy porzucić wszelką nadzieję? Czy można w tym skurwiałym świecie nie być numerem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze