Wbrew pozorom mój post "Jesteś tylko numerem" nie był "lamentem" defetysty, co na Ekspedycie stwierdził Marek Prokop...(link) raczej mój post był skierowany do milionów żab siedzących w cieplutkim stawie podgrzewanym systematycznie przez System...aż do ugotowania...
Świadomość, która dotrze do ciebie, że jesteś niewolnikiem państwowym nie należy do przyjemnych, jest to dosyć nieprzyjemny dysonans poznawczy, ale im wcześniej dotrze to do ciebie, tym szybciej możesz sobie wyrobić odruchy obronne...
To do tych, którzy mają mi za złe, że posłużyłem się cytatem z filmu matrix jako moje rzekome powielanie gnostyckiego obrazu człowieka i świata...
Jeśli już został poruszony temat niewolnictwa państwowego, to trzeba przejść do tematu czym jest wolność. Okazuje się, że wolność to pojęcie względne i zależy od punktu odniesienia. Na przykład ktoś będzie siedział w więzieniu i to będzie dla niego wolnością (znam takiego jegomościa, który na zimę łamał prawo, aby sie dostać do więzienia...wikt i opierunek zapewniony i cieplutko w rzyć), ale inny będzie tęsknił za wyjściem z tego więzienia nawet narażając się na odmrożenie swej rzyci.
W zasadzie wyjście z więzienia nie oznacza wolności...wolność to stan ducha, bo materia jako taka nigdy nie będzie wolnością...materia ogranicza...
Dla niektórych wolność może się kojarzyć z wyzwalaniem niewolników, ale nie jest to jednoznaczne...ktoś może podawać za przykład pewnego gościa o imieniu Spartakus, który obiecał niewolnikom i współtowarzyszom wolność...niestety nie sprecyzował jakby w dalszej perspektywie miałaby ona wyglądać.
Nie udało mu się, bo Spartakus myślał jak lewak i komunista...po pierwsze, skupił się na "wychodzeniu z niewoli", a nie skupił się na "cieszeniu sie wolnością" w przyszłości. Po drugie, jego "oferta wolności" polegała tylko na walce z Rzymianami. Załóżmy, że Spartakusowi udało by się i trafiłby na miejsce, gdzie mógły ze swoim stutysięcznym wyzwolonym społeczeństwem osiąść i cieszyć się wolnością.
Niestety szybko zniewoliłby tych ludzi, musiałby stworzyć System, który musiałby kontrolować to "społeczeństwo", zwłaszcza, że było tam wielu krewkich gladiatorów, którzy mogliby się kiedyś zbuntować. A więc stworzyłby zręby państwowości, które docelowo na sto procent stały by się zalążkiem do wprowadzienia Systemu kontroli...
Czyli wpierw trzeba byłoby zrobić spis powrzechny, ile kobiet ilu chłopów, jaki przekrój wiekowy, umiejętności...potrzeba by było zatrudnić wtedy jakiegoś notariusza, który by to wszystko notował, czyli Urząd Statystyczny. Następnie powstała by Policja Spartańska, albo Gwardia...jak zwał tak zwał. Powstałyby punkty pomocy medycznej...niestety potrzeba by było środków na utrzymanie służb, więc i podatki by się pojawiły i ktoś by musiał się tym zająć, czyli Urząd Skarbowy, poborcy podatkowi, zwani u nas potocznie komornikami. Politycznie Spartakus musiałby w krótkim czasie powołać radę starszych, czy jakby to nie zwał sejm, senat...bo by się okazało, że wytworzyły się dwie frakcje. Choćby takie, że jedna woli jeść mięso wieprzowe, a druga wołowe...wtedy i sądownictwo by sie przydało, albo jakiś trybunał konstytucyjny, coby rozstrzygał jakie mięso jeść w kraju Spartakusa należy a jakiego nie...
Z biegiem czasu powstałaby trzecia frakcja, która skutecznie przekonała by spartańskie społeczeństwo o konieczności jedzenia baraniny suto natartej czosnkiem (żeby nie było, ja tam nic przeciwko nie mam, baraninkę lubię)...no i jeśli Spartakus by nie reagował, to już mamy nowe powstanie, albo spartański majdan...
Myślę, że Spartakus tego nie przewidział, bo dla niego "pojęcie wolności" to była walka z Rzymianami...nieustanna walka w zasadzie do usranej śmierci i jeden dzień dłużej...
Gdyby nie miał myślenia komunisty, to uciekłby sam, wraz ze swoją wybranką gdzieś na koniec świata, spłodziłby w poczuciu wolności wielu potomków, a nie narażałby wielu ludzi na ukrzyżowanie z rąk Marka Krassusa...
Sami widzicie, wolność nie polega na kolektywizacji ludzi, nie polega na gospodarowaniu "kapitałem ludzkim" jak to dziś nam próbuje wcisnąć komisaryczna międzynarodówka europejska...
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie jestem przeciwnikiem państwowości... gdy państwo służy obywatelowi może być namiastką wolności, ale nigdy odwrotnie...
Więc gdzie jest prawdziwa wolność?
Nasza niewola to nasza ziemska powłoka, którą Bóg ulepił z prochu tej ziemi...w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nasze ciało zawiera węgiel (C), wodór (H), tlen (O), azot (N), siarka (S), sód (Na), potas (K), wapń (Ca), magnez (Mg), miedź(Cu), fosfor (P), chlor(Cl), cynk (Zn), żelazo (Fe), jod(J), selen(Se) ,molibden (Mo), mangan (Mn), bor(B), bar(Ba), chrom (Cr), lit (Li), nikiel (Ni), stront (Sr), wanad (V)...one wszystkie są składnikami "prochu ziemi". Nasz składnik wolności to Tchnienie Boga, które pozwala żyć w pełnej symbiozie z prochem uformowanym na kształt człowieka . Ten kształt człowieka jest na podobieństwo Boga, więc też jest doskonałe. Doskonały zestaw pierwiastków doskonale dobrany, przez Doskonałego + bonus, czyli Tchnienie Życia... Jak Jin w butelce, mocarz zawarty w czymś kruchym. Jina ogranicza tylko ta krucha butelka, ale poza butelką może wszystko, może być dobry, a może być także i zły...to zależy komu akurat służy...
Wolność to wybór, wybór który jest podarowany...wolność jest w nas, jak to określił ks Popiełuszko świadomie oddając kruchą butelkę swego ciała na pastwę oprawców...jak Chrystus...
System może zniewolić tylko twoją powłokę ziemską, może zniewolić bazując na twoim strachu o twoją kruchą butelkę, bazując na twojej naiwności, braku informacji, grając perfidnie na twoich uczuciach, wmawiając ci, że jest po to, aby tobie służyć, aby się tobą opiekować...ale tak w zasadzie chce, abyś dalej żył w niewoli...
Gdy twój duch zacznie panować nad twoimi osiemdziesięcioma paroma kilogramami ziemskiego prochu z którego zostałeś ulepiony, to jest nadzieja na wolność...w przeciwnym razie dalej będziesz niewolnikiem Systemu...życzę każdemu, aby jego duch panował nad prochem i życzę...wolności dla wszystkich...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze