Dziś Tolkien, żeby być bardziej wiarygodny, musiałby wyodrębnić kilka Mordorów...ten zza Wielkiej Wody, ten usytuowany nad Jordanem...no i te poboczne... Mordor Niemiecki, Mordor Francuski...dodałbym jeszcze Mordor Ruski...ale mam wrażenie, że pierścień tego Mordoru pozwolili wykuć w swej naiwności sami mieszkańcy Sródziemia Gandalfowi Antoniemu...
Jestem przekonany, że Hobbit Jarosław powinien... a raczej bardziej musi (!!!) powołać Drużynę Pierścienia, która wrzuci pierścień wykuty w nienawiści do polskiego Śródziemia wprost do otchłani Mordoru...tylko w tym celu, aby uratować to właśnie polskie Śródziemie...
Ha...to już nie jest takie proste, ponieważ Mordorów jest więcej, jest więcej pierścieni, które trzeba jak najszybciej wrzucić tam, gdzie jest ich miejsce. Więc sprawa jest skomplikowana...Hobbit Jarosław, który ostatnio bardzo agresywnie milczy w tematyce ataków Mordoru znad Jordanu, także tego zza Wielkiej Wody na polskie Śródziemie powinien powołać przynajmniej pięć Drużyn Pierścienia, albo jedną, a porządną, złożoną z najlepszych, takich, którzy mają jaja na swoich miejscach...
Więc oczami duszy widzę, jak u Hobbita Jarosława na Nowogrodzkiej schodzą się wszystkie, ważne Krasnoludy na wyżerę, ale i na naradę. Nurtujące pytanie...co dalej czynić, jak odeprzeć ataki płynące naraz ze wszystkich Mordorów, jak się pozbyć pierścieni, które przecież są takie fajne...dają poczucie władzy, poczucie niewidzialności dla suwerena, poczucie bezkarności. Ale także są i nurtujące kwestie walki z antykrasnoludzizmem i faszyzmem, które ponoć rzekomo zapanowało w Śródziemiu, a które to zjawiska spędzają sen z powiek miejscowych Krasnoludów, powodując u nich ponoć poczucie bladego strachu...
Mieć pierścień i wyrzucić pierścień...taki z tego dylemat dla Hobbitów wynika...wyrzucić, aby mieszkańcy Śródziemia widzieli, że Hobbici są "z nimi" i je mieć aby czuć jednak tą namiętną chuć władzy...
Dla Krasnoludów jest to także sprawa najwyższej wagi, tutaj powinowactwo krwi nie ma już znaczenia...właśnie ich współziomale z nadjordańskiego Mordoru chciałyby zawładnąć Sródziemiem, które pieszczotliwie jest przez wszystkich Krasnoludów Polinem zwane...miejscowe Krasnoludy nie chcą się dzielić, a swoimi haczykowatymi nosami wyczuwają, że ziomale znad Jordanu chcą ich wyrychtować na cacy...
Ponad trzy tygodnie trwało agresywne milczenie Hobbita Jarosława...ten szczwany Hobbit dobrze wie, że czas jest potrzebny, aby wzrosły słupki poparcia dla jego drużyny. Oto bowiem faktycznie słupki poparcia poszły w górę, wzrosło poparcie dla Hobbita Jarosława i jego drużyny...wzrosło także poparcie dla drużyny nadjordańskiego Mordoru i jego przywódcy Notaniahu'ja.
Złośliwi mieszkańcy Śródziemia stawiają tezę, że tropienie antykrasnoludzizmu, oraz oskarżenie Śródziemia o "obozy śmierci" to była klasyczna ustawka hobbicko-krasnoludzka.
Aby uratować resztki honoru, Hobbit Jarosław powinien utworzyć Drużynę Pierścienia i udać się wpierw do Mordoru zza Wielkiej Wody, aby wrzucić w otchłań ognistą pierścień. Ale nie tylko...należałoby wrzucić także wszystkie Blek Hołki, Patrioty i inne Tomahawki. Należałoby następnie pokazać oku Saurona tzw "gest kozakiewicza". W drugiej kolejności należałoby udać się do Mordoru nadjordańskiego i wrzucić oprócz pierścienia wszystkich śródziemiożerców, plujących na mieszkańców Śródziemia i oskarżających ich o mordowanie Krasnoludów...
Niestety, dziś po wielu dniach milczenia Hobbit Jarosław pojawił się w blaskach światła dziennego. Ze lśniącym pierścieniem na palcu i szyderczym uśmiechem począł robić czystki w swojej drużynie...celem wyeliminowania ostatnich, zakamuflowanych w swoich szeregach antykrasnoludzistów...
Wydawać by się mogło, że gaśnie iskierka nadziei dla Śródziemia...
Oczywiście jakby się kto pytał, to postacie są fikcyjne, a zdarzenia opisane w tekście nigdy nie miały miejsca...zdjęcie wklejone oczywiście przez pomyłkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze