poniedziałek, 6 maja 2019

Ministra Brudzińskiego lot nad kukułczym gniazdem..

Po wczorajszym wystąpieniu pana Brudzińskiego w sprawie żydowskich roszczeń od Polski przypomniałem sobie kultowy film pod tytułem Lot nad kukułczym gniazdem. Otóż w owym filmie główny bohater McMurphy szuler, chuligan i pospolity złodziejaszek woli wybrać opcję pobytu w szpitalu psychiatrycznym udając psychicznie chorego, niż trafić z wyrokiem do więziennej celi. Szybko jednak dociera do niego, że pobyt w więziennej celi byłby raczej przyjemnym spędzeniem czasu w sanatorium al inclusive w porównaniu z "opieką" szpitalną despotycznej siostry Ratched...


Niepokój społeczny, jaki słusznie budzi amerykańska ustawa 447 nakazująca głównie Polsce  rozliczyć się z mienia bezspadkowego na rzecz amerykańskich żydów zmieniło front propagandowy partii rządzącej. 
Przypomnę, pan Stanisław Michalkiewicz upublicznił tajną notatkę z rozmów polskiego ambasadora z jego amerykańskim odpowiednikiem w której zawarte są ustalenia w tej tematyce, ale tak de facto wytyczne, które sugerują, aby do jesiennych wyborów przygotowana była tzw "mapa drogowa" w której będą już wstępne założenia wdrożenia ustawy 447 w Polsce, ale też i realnie podane kwoty, które miały by być wypłacone. Mówi się o kwocie 330 miliardów dolarów...
Miałoby to być robione do wyborów w sposób niejawny, bo oczywiście nasz jankeski "sojusznik" doskonale rozumie kalendarz wyborczy, który jest ułożony w Polsce, ale naciska, aby po wyborach już realnie wdrożyć JUST 447 w życie. 
Kwestię tę podbija poseł Jacek Wilk, przewodniczący koła poselskiego Konfederacji, który w swoisty, inteligentny sposób od roku draży ten temat od października ubiegłego roku i apeluje do prezydenta, premiera i ministrów, aby zajęli stanowisko w tej sprawie...
No i zajęli...w sprawie wypłaty roszczeń grzmiał w  Pułtusku prezes z Żoliborza, grzmiał wczoraj pan Morawiecki, zagrzmiał również minister Brudziński...który w dobitny sposób zacisnął w obydwu dłoniach kciuki pomiędzy palcem wskazującym, a tzw fakjukowym stwierdzając, że ...cytuję: 

"Dopóki jest rząd Prawa i Sprawiedliwości nie ma mowy o tym, żeby jakiekolwiek roszczenia, nawet jedna złotówka popłynęła w nieuprawniony sposób do kogokolwiek"...
dodając, że 
"Nawet jeśli ma siedzibę na drogiej i prestiżowej ulicy nowojorskiej"

Oczywiście środowiska pisowskie nieświadome jeszcze na razie tego niesłychanego szczęścia i radości niedługo będą tańczyć wesołego oberka i mlaskać z uznaniem jak to nasz minister Brudziński zakozaczył morowo, tyrpiąc bezwzględnie mieszkańców jakiejś prestiżowej dzielnicy nowojorskiej.

Od wczoraj Szanowni Państwo pokazanie figi będzie naszym gestem narodowym, porównywalnym, choć powagą na pewno przebijający słynny "gest Kozakiewicza". Będzie jak słynna akcja "jedzmy jabłka na złość Putinowi" zainicjowane przez redachtora wszechczasów pana Sakiewicza, kiedy Rosja przestała importować nasze jabłka.  
Ale, ale... już pokazanie dwóch fig z makiem jednocześnie, to już Szanowni Państwo nie przelewki...ten gest będzie podnoszony do rangi sprzeciwu i protestu na szczeblu międzynarodowym, a kto wie, czy nie międzyplanetarnym albo nawet międzygalaktycznym...w tej materii trzaby raczej spytać pana Wałęsę...eksperta od zagadnień kosmicznych wszelakich...

Oczywiście pisowski "Lot nad kukułczym gniazdem" nie tylko Ministra Brudzińskiego, ale i całej tej cudacznej formacji będzie trwał na pewno do jesiennych wyborów, a potem Szanowni Państwo będzie już tylko na poważnie. 

Minister Brudziński się wyprze, że to przecież jako minister MSWiA wlazłby perfidnie w kompetencje Ministra Czaputowicza, bo toż on przeca Minister Spraw Zagranicznych jest. 
Poza tym pan Brudziński powie, że przecież wyraźnie mówił, że żadna złotówka nie trafi "w sposób nieuprawniony", ale już w sposób uprawniony, czyli po jakimś nocnym głosowaniu w Sejmie nad ustawą w sprawie roszczeń dla "mieszkańców prestiżowej dzielnicy nowojorskiej"...oj to już zupełnie diametralnie zmienia postać rzeczy.

Najprostszym rozwiązaniem, które wytrąciłoby takim pyszałkowatym krytykantom "dobrej zmiany" jak ja wszelkie argumenty, byłaby nota dyplomatyczna skierowana przez MSZ do rządów USA i Izraela, w którym stanowczo zapisano by, że: 

"Wszelkich roszczeniowców Rząd  Rzeczypospolitej Polskiej uprzejmie informuje, iż w ramach rekompensaty za mienie które przez Niemców zostało zniszczone, a rękami Polaków odbudowane dwie figi ministra Brudzińskiego pocztą lotniczą  wysyła, makiem słodzonym obficie przepełnione, coby żal pośladków koszernych złagodzić, ale i tymże smakiem staropolskim zakusy wszelkie, zuchwałe biesiadników nowojorskich dzielnic zneutralizować..."

Podejrzewam jednak, że poselstwo takie skończyło by się dla pisowskich kozaków podobnie jak w pewnej scenie z filmu Ogniem i mieczem", w której Chmielnicki dyktuje treść pisma do Jeremiego Wiśniowieckiego i pyta, kto go zaniesie...poselstwo kozaków zaporoskich świadome było czym skończy się ta misja...polecam pod linkiem...
https://www.youtube.com/watch?v=I6YWwANr8JM

Więc póki co ja ze strony PiS nie spodziewam się cudów w sprawie 447, dla pisowskich pelikanów pozostaje głębokie napawanie się lotem nad kukułczym gniazdem ministra Brudzińskiego, który powinien mieć świadomość, że jeśli oszuka Naród, który na jesieni pozna cenę "roszczeń", to być może nawet udawanie wariata nic mu nie pomoże...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze