Za trzynaście dni minie 13 lat, kiedy ówczesny, socjalistyczny premier Węgier Ferenc Gyurcsány wypowiedział słynne słowa, które zostały uwiecznione na taśmie : "Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem." (...)"I wówczas, zresztą, nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego środka rządowego, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic. Kiedy trzeba będzie rozliczyć się z krajem, powiedzą co robiliśmy w ciągu czterech lat, co mówimy?" (...)"Nie ma wielu opcji. Nie ma, dlatego, że spieprzyliśmy. Nie tylko trochę, ale bardzo.”
25-minutowe nagranie ujrzało światło dzienne 4 miesiące później... 17 września zostało puszczone w eter w węgierskim radiu publicznym.
18 września zgromadził się tłum 3 tysięcy protestujących, pokojowa demonstracja jednak starła się z policją... następnego dnia tłum w liczbie 10 tys podpalił budynek telewizji publicznej.
W nocy z 19 na 20 września wybuchły zamieszki pod siedzibą partii socjalistycznej w której rannych zostało 50 osób, natomiast 10 tys ludzi protestowało przed budynkiem parlamentu domagając się dymisji Gyurcsány'ego.
Miesiąc później policja węgierska złamała umowę, w której zobligowała się, że odgrodzi kordonem demonstrantów od oficjalnych obchodów rewolucji w 1956 roku, a potem sprawdzi demonstrantów pod kontem posiadania niebezpiecznych przedmiotów. Niestety...policja tym sposobem brutalnie spacyfikowała demonstrantów niszcząc miasteczko namiotowe. Symbolicznym wydarzeniem tego dnia było odpalenie przez protestujących rekwizytu muzealnego przywiezionego na czas trwania rocznicy czołgu T-34-85, który użyty był do starć z policją. Fragment filmu
https://www.youtube.com/watch?v=OWRHGGSya-4
Jeśli chodzi o naszą, teraźniejszą polską sytuację polityczną, to w porównaniu z taśmami na których nagrał się "nasz rodzimy" PO-PiS-owy lumperploretariat, to Ferenc Gyurcsány to w zasadzie pikuś, albo niewinna lelija, lub serafin niebiański.
No bo czymże jest stwierdzenie "że kłamaliśmy i spieprzyliśmy" w porównaniu do Sienkiewiczowskiego "ch*j, dupy i kamieni kupy", czy Mateusza Morawieckiego "Będziemy zapier**lać i rowy, k*rwa kopać, a drudzy będą zakopywać, będziemy zadowoleni.", albo zajawka Morawieckiego o dobrodziejstwie wojny, czyli... cytuję: "najlepszym sposobem zawsze była wojna. Wojna zmienia perspektywę w pięć minut"...
Przepraszam za wulgaryzmy, ale to niestety cytaty naszych szanownych, politycznych "dobrodziejów i darczyńców".
Dziś zdawać by się mogło, że nad Polską zawisł upiór Selmana vel Piłsudskiego i doradza zdesperowanemu, pisowskiemu rządowi, jak wyłgać się Narodowi z obietnic restytucji polskiego mienia na rzecz żydów rozsianych po całym świecie...choć w zasadzie chodzi tylko o klikę nowojorsko-nadjordańską.
Nawiązałem do rewolucji węgierskiej z roku 2006 dlatego, aby pokazać, że nam Polakom będzie o wiele trudniej odzyskać nasz kraj. W 2006 roku w Budapeszcie sytuacja była raczej zerojedynkowa. My musimy się mierzyć z sytuacją przynajmniej skomplikowaną na trzech płaszczyznach, wpływu niemiecko-rosyjskiego, wpływu amerykańskiego i wpływu izraelskiego. Pamiętajmy, że obowiązuje w dalszym ciągu dyrektywa 1066 o tzw "bratniej pomocy", która pozwoli każdemu stronnictwu, które wyżej wymieniłem spacyfikować rękami sąsiednich krajów każdy protest, jeśli tylko każda ze stron uzna, że godzi w jego "demokratyczne prawo istnienia". Miejmy też świadomość obecności w Polsce 4 tys jankeskich żołdaków, które też w dyrektywę 1066 mogą być włączeni...
Protest w sprawie 447 11 maja w Warszawie zgromadził 20 tys osób, to drugie tyle niż onegdaj w Budapeszcie, dlatego właśnie wywołał poruszenie w krainie nad Jordanem.
Teraz zasadnicze pytanie, czy pisowski rząd samowolnie odgraża się że nie wypłaci ani złotówki w ramach JUST 447, czy poszedł w deal z delegatami nadjordańskimi, (którzy dziś mieli się stawić w Polsce jak niemal diabeł w karczmie Rzym, coby Jana Twardowskiego tyrpać cyrografem), że trzeba dociągnąć w spokoju do jesiennych wyborów? Choć ja jestem przekonany, że ci znad Jordanu raczej nie znają się na żartach i deale z gojami uznają za sytuację wysokiego ryzyka...
Z której strony by nie popatrzył, to jednak wygląda na to, że pisowska kompanija będzie balansować dopóki się da, a gdy się nie będzie dało pewnie podpali świat...a wtedy żaden Polak nie powinien uczestniczyć w tym "przedsięwzięciu". Z historii wiemy, że wiele powstań zostało podpalonych tylko po to, aby wykrwawić i spacyfikować Polaków, a reżyserzy byli zawsze poza granicami Rzeczypospolitej.
Wyciągajmy wnioski z historii...
Wkleję jeszcze utwór związany z rewolucją w Budapeszcie z roku 2006 pt "Przyjacielu gdzie jesteś"
https://www.youtube.com/watch?v=HBufj0tCyjI&fbclid=IwAR24kJktKxvvKiCJV_TxHTkhlNgxjVBpvY767431Xu4sP214IuLM9QYV4Mc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze