poniedziałek, 26 czerwca 2017

Galicyjski nazista z teczką...

Tekst Stanisław Balceras. W Krakowie rozpoczął się Festiwal Kultury Żydowskiej, sponsorowany przez USA, Francję i Niemcy, ale nie przez postępową Kanadę multi-kulti. Czy to ma związek z dziadkiem szefowej kanadyjskiego MSZ Chrystii Freeland (drugi z lewej) ?
Ruszył 27 Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie, nad którym patronat honorowy objął prezydent Andrzej Duda, którego dziadek po stronie żony, Jakub Kornhauser, był więźniem nazistowskich obozów koncentracyjnych w Płaszowie, Natzweiler, Neckarelz i Dachau. Jakub Kornhauser umarł relatywnie młodo, w wieku 59 lat, w 1972 roku...



  
Wśród międzynarodowych sponsorów festiwalu zabrakło postępowej Kanady, której minister spraw zagranicznych Chrystia Freeland jest dumną wnuczką galicyjskiego nacjonalisty, propagandysty i kolaboranta Michailo Chomiaka (powyżej drugi z lewej, z wypchaną teczką), "dziadka patrioty", który prosperował w okupowanym Krakowie na mieniu zabranym Żydom, cześć z których została później zamordowana z obozie w Bełżcu. Taki los spotkał na przykład Mosze Kanfera, głównego redaktora żydowskiego "Nowego Dziennika", którego sprzęt poligraficzny Niemcy przekazali Michailo Chomiakowi.

Minister Freeland wspiera ochoczo neo-banderowców na Ukrainie, ale nie lubi kiedy przypomina się jej o jej rodzinnych korzeniach ideologcznych. Kiedy w styczniu w "Bez Cenzury" ukazał się nasz artykuł o jej dziadku naziście, podjęty później przez media zagraniczne, pani minister Freeland załkała o "rosyjskiej prowokacji" (?!):

Pisaliśmy już o tej skandalicznej aferze pani Freeland:



Kiedy nie udało się zakopać tematu dziadka pani minister, usłużni dziennikarze ruszyli z kampanią opowiadania w mediach, że dziadek był mimowolnym narzędziem Niemców, wcale nic nie pisał w finansowanych przez Niemców dzienniku propagandowym dla Ukraińców "Krakivskie Visti" no i jeszcze do tego "pomagał ruchowi oporu". Stek bzdur i kłamstw.

Dokumenty odnalezione niedawno w IPN pokazują dobitnie, że dziadek pani minister Freeland był oczkiem w głowie administracji zbrodniarza Hansa Franka z Krakowie, miał tytuł Redaktora Naczelnego (Hauptschrifteiter) i przyjechał do Krakowa po wyszkoleniu w centrali w Wiedniu:


Warto też zwrócić uwagę na to, że polskie władze interesowały się dziadkiem pani minister, aż do początku lat 80-tych. W 1966 roku krakowska policja usiłowała ustalić jego miejsce pobytu, na bazie jego ostatniego znanego adresu w Krakowie. Bezskutecznie, znaleziono innego Chomiaka, urodzonego o dzień wcześniej niż ten właściwy:


Wtedy ten właściwy siedział już od dawna w Kanadzie, gdzie zajmował się dalej "patriotycznym" pisaniem. Umarł w 1984 roku, a jego wnuczka pani minister Freeland do dzisiaj dumnie wspomina jego "patriotyzm":


Dziadek Chomiak (stoi 3 z lewej) bawi się w okupowanym Krakowie


Co tego wynika dla Polski ? Nic dobrego. Z jednej strony mamy niewyjaśniany do dzisiaj atak granatnikiem na konsulat RP w Łucku a z drugiej strony mamy kanadyjskie wojsko z UNIFIER szkolące neo-banderowców 30 km od polskiej granicy. A interesy Kanady w naszym regionie reprezentuje dumna wnuczka nazistowskiego kolaboranta i wroga Polaków.

Rozumiemy prezydenta Dudę, że przed długi czas nie chciał podpisać nominacji nowego ambasadora RP w Kanadzie, Andrzeja Kurnickiego, który oświadczył wcześniej, że zamierza (cytat) "wykorzystać zbieżności w polityce kanadyjskiej wobec państw Partnerstwa Wschodniego, szczególnie wobec Kijowa".


Chrystia Freeland (z lewej) na poligonie 30 km od polskiej granicy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze