czwartek, 25 sierpnia 2016

Polowanie na Piotra Capałę, czy to ciąg dalszy smoleńskich igrzysk?

Czytam na portalu defence24.pl, że Mazowiecki Oddział Żandarmerii Wojskowej poszukuje polskiego oficera rezerwy podejrzanego o szpiegostwo oraz nielegalne posiadanie broni. Żandarmeria Wojskowa prowadzi poszukiwania polskiego oficera por. rezerwy Piotra Capały na podstawie listu gończego z dnia 17.08.2016 r. Wydziału ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Czyli...oficer rezerwy, nielegalne posiadanie broni i ...nagle ucieka z bronią służbową...to chyba jaja jakieś...




...chyba broń służbową to się zdaje do magazynu, jak się przechodzi w stan spoczynku, a jeśli nie, to dlaczego nielegalne posiadanie...co nie? Bo ja już głupi jestem...
No ale nic...ponoć szpiegował na rzecz Rosji jak donosi fakt (link), a jakże...generalnie wszyscy, którzy są niewygodni dla Miłościwie Panującej nam Dobrej Zmiany, to zielone ludziki, ruskie agenty, szpiony Putina:))

Dla przeciwwagi dodam, ze niejaki Tomasz Sakiewicz, który został odznaczony przez ukraińskie SB jest niemal okrzyknięty "santo subito" tzw "prawicy niezależnej"... 

Generalnie można domniemywać, że gość ucieka przed Seryjnym Samobójcą...i generalnie to mi się już rzygać chce tymi njusami pierdolonych gadzinówek, czy to z lewa, czy prawa...

Ale komentarz Vortexa, który komentuje tutaj w Kurniku Politycznym zasługuje na uwagę...dla myślących puzelki mogą się ułożyć:

(...)

"Zdaje się że Macierewicz intensyfikuje program likwidacji niewygodnych świadków operacji okęckiej, zwanej dla zmyłki katastrofą smoleńską. Od pewnego czasu trwa polowanie na Piotra Capała. To emerytowany wojskowy, pilot śmigłowca, podobno szpieg, który nagle zniknął z bronią, co sprawiło że ruszył wielki pościg za nim. Wydano za nim list gończy i poszła do tego informacja do prasy, główne media pokazały jego twarz. No i mamy kilka problemów. Jeżeli naprawdę był szpiegiem to tracimy czas i środki, zaopiekowali się już nim jego mocodawcy i jest już prawdopodobnie w bezpiecznym miejscu. Ale on chyba nie szpieg ( podobno on próbował nawiązać kontakt z obcym wywiadem, próbował i już go namierzyli, ekspres ), uciekł z bronią i gdzieś się próbuje samodzielnie po amatorsku schować, może u kolegi z jednostki czy koleżanki ze szkoły. No i do tego on przypadkiem akurat swego czasu pracował w 36 specpułku ( tak właśnie tym ) jako pilot śmigłowca. Co prawda gazwyb napisała, że sprawa Capała nie ma z pewnością żadnego związku z katastrofą smoleńską, ale tym bardziej należy przyjąć że ma. I łatwo się domyślić scenariusza. Może miał wtedy dyżur na Okęciu, może nawet w nocy z 9 na 10 kwietnia wykonywał tajemnicze przeloty z tajemniczymi pasażerami, coś musiał widzieć i wiedzieć. Po czasie zaczął kojarzyć, składać fakty w jedną całość, dopasowywać klocki do siebie, i zrozumiał, że było całkiem inaczej niż nam podają, tak jedni jak i drudzy. I pewnie coś kilku osobom powiedział o tym. Jak się zorientował że jacyś kręcą się wokół niego, to już wiedział że jest kolejnym kandydatem do samobójstwa czy do porąbania maczetą przez wariata ( jak to się stało w przypadku inżyniera Wróbla, który też miała wątpliwości i się dzielił tą wiedzą z otoczeniem). Więc wziął pistolet, trochę kasy i zniknął w ciemnościach, rozumiejąc że daje mu to jakąś szansę. 
Ciekawe jest co pominęli na wojskowym portalu omawiając ten temat. Gdzie indziej pisali o jego pracy w 36 pułku ( zamienionym później na I bazę lotnictwa transportowego ), a ci akurat to pominęli.

http://www.defence24.pl/434356,polski-oficer-podejrzany-o-szpiegostwo-wystawiono-list-gonczy-foto


Myślę że ten który pisał ten tekst wie co nieco o tym jak wyglądała operacja okęcka i dlatego woli nawet unikać słów Okęcie i 36 pułk specjalny."




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze