sobota, 23 lipca 2022

Czy Węgrzy to jeszcze nasze bratanki?

Wiecie Szanowni ...wracam sobie ja z tego pozaunijnego "zaścianka i średniowiecza", gdzie niczego mi nie brakowało przez praktycznie 3 tygodnie. Serbia, Czarnogóra i Albania, wiele pisać, ale ja dziś tylko o paliwie. Otóż w tych państwach, które wymieniłem paliwo jest w miarę normalnych jak na tą nienormalną sytuację cenach, tzn w Albanii drożej, ale w Czarnogórze tendencja była spadkowa, czyli od 1,74 jak wjechałem, do 1,63 euro jak wyjeżdżałem. W Serbii nie ma putinflacji, o której duraczył nadwiślańskich tłumoków premier Morawycz i czas się zatrzymał...215 dinarów serbskich, czyli około 8,60 zł przeliczając. Miła obsługa na stacjach, panowie niemal zabronili mi samemu lać, a w Serbii wymyją ci jeszcze szybę przednią...pytanie zasadnicze obsługi było czy lać do pełna...

 

Natomiast to co odpierdzielają obecnie nasze węgierskie bratanki prawdopodobnie przejdzie do annałów naszych chyba coraz gorszych bratankowych relacji. No i jak wspomniałem przedarłem się z "pozaunijnego średniowiecza", do "unijnej krainy wszelakiego dobra i miodem i mlekiem opływającego". Na granicy w Tompa o godzinie trzeciej nad ranem gość uzbrojony po zęby z napisem na koszulce na plecach "tax end customs" wpierdzielił się mi w nocy do mieszkania na kółkach, jak diabeł do Betlejem i zapytał o cygarety i alkohol...kurła, pomyślałem, jakbym nawet je miał to bym ci uju za żadna cenę  nie sprzedał!!! No wiecie jakbym jeździł do Albanii co miesiąc, to mogły by "węgierskie bratanki" podejrzewać, że we wszystkich dostępnych  zbiornikach (nawet na szarą wodę) targam rakiję na potęgę do wygłodzonego cukrem kraju, a cygarety coby uzbierać na jakiegoś Leksusa, mocno łagodząc sobie przegapiony, spędzony na Bałkanach sezon czereśniowy...

Ale dobra, miało być tylko o paliwie...otóż, jako szczęśliwy uczestnik przeprawy (niczym przeprawą Kanionem Kolorado) z "pozaunijnego zaścianka", do "krainy unijnego miodu i mleka" przespawszy się kilka godzin na parkingu pobliskiego Tesco udałem się na pobliską stację paliw, bom w nocy nie dotankował u Serbów bez dodatku putinflacyjnego.

No i więc świadomy, że jako bratanek Węgra, tzw Lengyel muszę zapłacić qrewsko wysoką stawkę jak na tą cześć Europy bo ponad 10 zł za diesla podjeżdżam pod dystrybutor. Otwieram klapę, a gość do mnie tekst, że mogę zatankować tylko 10 litrów, bo jest limit i wskazał mi chyba z 10 wyklejonych kartek na dystrybutorze z wytycznymi od Orbana w języku, który w swojej prostocie przebija język chiński ...rozumiecie, limit tylko 10 litrów, po mocno qrewsko wysokiej cenie. Zamknąłem klapę baku...

Zajeżdżam pod Luk.oil (z kropką, bo rudy Zuckerberg wyłapuje ta nazwę)...łaskawcy pozwalają zatankować 20 litrów...rzucam im gotówkę i mam ich w dupie bo wiem, że mam jeszcze trochę serbskiego paliwa, aby się doczołgać do słowackiej granicy...

Wnioski Szanowni są takie. Już kiedyś pisałem, że Orbanowi George Soros włączył czipa i ten wprowadził stany wyjątkowy na Węgrzech, aby uwaga, rzekomo "chronić Węgrów". Oczywiście Węgrzy mają tańsze paliwo, natomiast prawda jest taka, że Viktor Orban, to dziad nieprzeciętny, który nie potrafi zdywersyfikować paliwa, aby starczyło obcokrajowcom, aby kupili go na jego terytorium po wspomnianej qurewsko wysokiej cenie, ale bez limitu. Więc co ma robić obcokrajowiec, kiedy chce kupić nawet po tej qrewsko drogiej cenie paliwo, aby przejechać Węgry? Ma być jak dziad proszalny i żebrak i ma "nazbierać" do baku zatrzymując się co chwila przy następnych stacjach?

Na szczęście Węgry to mały kraj i mogę go przejechać z połową baku. Natomiast retoryka, jakoby Viktor Orban był pupilem Putina wkładam między bajki, bo rzekoma "ochrona Węgrów" przez jego stan wyjątkowy ma przykryć fakt jego nieudolności, ale głównie będzie polegać na tym, że obcokrajowcy na stacjach paliw na Węgrzech będą się zatrzymywać tylko i wyłącznie, aby się (przepraszam za kolokwializm) wysrać i będą go jak najszybciej pokonywać, bo nikt nie lubi limitów, a ja pamiętam je jeszcze za tzw "stanu wojennego", kiedy władza ograniczała wszystkie produkty podstawowego znaczenia.

A szkoda, bo Węgry to piękny kraj...ale wczoraj Szanowni, po kilku latach zwiedzania, poznawania i zafascynowania jego historią i kulturą poczułem się jak zwykły intruz...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze