Wszystko to następuje podczas "światełka do nieba" organizowanego przez "filantropa wszechczasów" pana w czerwonych, gorejących portkach, o gorejącej na głowie czapce nie wspomnę . Czyli jak w filmach Hitchcocka, wpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie ma tylko rosnąć. Wraca temat dzików, "filantrop wszechczasów" stwierdza, że ten kraj jest dziki (pewnie od nie wystrzelanych do cna dzików) i rezygnuje z prezesowania w swojej Łorkiestrze. W międzyczasie dostaje nominacje do pokojowej nagrody Nobla, którą to nominację norweska kapituła chętnie przyjmuje. Wielbiciele "filantropa wszechczasów" błagają na kolanach, aby tenże wrócił. Partia "dobra zmiana" stwierdza, że prezydent Gdańska, to chyba dosyć dobry nawet chłop był, więc "łączy się w bólu" przyłączając się do chóru wujów Sancto Subito. W tym samym czasie toczy się dyskusja o najbardziej godne miejsce pochówku. Pada na Bazylikę Mariacką w Gdańsku. Pojawiają się jeszcze nieśmiałe okrzyki o prawo Gdańska do miana Wolnego Miasta Gdańska. Oszołomiony Naród nawet się nie spostrzega, że został uniewinniony twórca afery Amber Gold.
W niedalekiej przyszłości z przestrzeni publicznej znika pojęcie tzw "amber gold". Partia "dobra zmiana" już nie musi udawać, że cokolwiek wyjaśnia, gdyż zapieczętowana jest na amber...tfu pardą, na amen kiszczakowa zasada "wy nie kopiecie naszych, my nie kopiemy waszych" powyżej kostek rzecz jasna. Już słychać tentent koni pospólstwa, pardą... poselstwa brukselskiego. To "ryże słońce peru" z czystą "karte blansz" powraca, gdyż wybory tuż tuż...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze