Szkoda, że znakomita większość moich Rodaków wtedy dopiero przypomina sobie o symbolach narodowych i patriotyzmie, kiedy toczy się jakiś mundial, lub turniej skoków narciarskich. Wtedy owijają się flagami, malują sobie twarze w biało czerwone barwy, na koszulkach dumnie wypinają białego orła. Zakładają idiotyczne biało-czerwone czapki wydzierając się na całe gardło "do boju Polsko".
Gdy emocje już opadną, skacowani, piłkarscy patrioci polecą po piwo z pruskim rodowodem zwanym Tyskim. Będą kupować w obcych, niemieckich, portugalskich, francuskich dyskontach, twierdząc, że w polskim sklepie właściciel Polak to oszust i złodziej. Będą kupować i czytać polskojęzyczną prasę, która w 98-miu procentach jest własnością Goebbelsów za Odry...i w tym momencie nawet ten piłkarski patriotyzm się niestety kończy...
Na szczęście kończy się i to szaleństwo... wyżej doopy nie podskoczy. Mundial się skończy będzie okazja się wykazać, realnie poczuć polskość w codziennym, realnym życiu. To klucz do sukcesu i przedsmak siły Polaków... wspierać wszystko co Polskie i nie słuchać jak kolejny raz pupil tłumów, celebryta Lewandowski zareklamuje wam "Timobajla", czyli najcudowniejszą sieć komórkową na świecie, albo jankeski szampon przeciw łupieżowy "łosz end goł"...
Zdecydowanie od "łosz end goł" wolę Białego Jelenia, a piwo Łomża warzone jest przez Polaków, a tak w zasadzie, to poza piłką życie istnieje...naprawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze