Dziś
udałem się do kościoła, aby pomodlić się przy Ciemnicy w której
zamknięty jest sam Chrystus w postaci Świętej Hostii. Kiedyś jako
tło był zawieszony wielki plakat z kadrem z filmu Pasja Mela
Gibsona, gdzie aktor Jim Caviezel odgrywał scenę z modlitwy w
Ogrodzie Oliwnym.
Scena
uwieczniona na plakacie wyglądała bardzo realistycznie, ale
niestety dziś do mnie dotarło, że to tylko scena i tylko aktor
filmu, a nie prawdziwe Oblicze Chrystusa. Tak pewnie myślał młody
wikary, który został nam przydzielony i zastąpił plakat
obrazkiem pucołowatego i gładziutkiego Jezusa na tle drzew
oliwnych. To też nie jest Obliczem Chrystusa...to raczej groteska.
Już od dłuższego czasu zastanawiam się co za Siły działające w
naszym Kościele próbują nam wcisnąć bohomazy i tandetne
krucyfiksy, które są obecne w wielu naszych kościołach.
Zauważam we współczesnych figurach świętych nieproporcje,
widzę krycyfiksy zrobione niemal z gałęzi, czy konara, a na nim
rzekomy Chrystus zrobiony też z gałęzi...gdzie poprzecznie wbite
drzazgi mają symbolizować koronę cierniową Mesjasza.
Kliknij poniżej, aby otworzyć posta
Kliknij poniżej, aby otworzyć posta
Jestem
przekonany, że w ten sposób ktoś próbuje ośmieszyć
nam Boga wciskając nam przekaz, że dwie skrzyżowane gałęzie mają
symbolizować jedyne i najważniejsze Zbawienie świata. Wiele razy
próbowałem kontemplować Oblicze naszego Panaw różnych
świątyniach na terenie Polski, lecz niestety wiele tych kiczowatych
gadżetów, które przecież ktoś zatwierdza do użytku
kościelnego po prostu mnie rozprasza i powoduje odrazę. Nie można
tego tłumaczyć, że taki miał twórca talent i według
swojego talentu zrobił co umiał. Jeśli ktoś jest beztalenciem,
niech nie obraża Boga i niech nie zabiera się za tworzenie figur
sakralnych.
Jest
jeszcze inny problem, problem niemal bluźnierstwa w zawartych tychże
figurach. Wybitnym przykładem jest tutaj Golgota Beskidu, w której
zawarta jest też symbolika masońska, a która niemalże
przesycona jest sadyzmem i dziwnym triumfem Zła nad Tym, który
został ukrzyżowany za nasze grzechy...można wywnioskować, że Zło
wygrywa i jest mocniejsze od Stwórcy. Zresztą zobaczcie
sami...to “dzieło” kosztowało milion złotych...
Jest
tu zawarty jakiś dziwny, makabryczny triumf śmierci, gdzieś
spotkałem się z opinią jakiegoś duchownego, że my katolicy za
bardzo skupiamy sie na śmierci Chrystusa, a nie na Zmartwychwstaniu,
które jest przecież jedynym sensem naszej ziemskiej
egzystencji...tutaj całkowicie się zgodzę, gdyż na logikę Bóg
nigdy przecież nie umarł, w zasadzie obumarła jego cielesna
powłoka, ale tylko na trzy dni...
Nie
będę się tutaj jednak skupiał nad dziwnymi wybrykami, które
zauważalne są w naszym ukochanym Kościele, bo w temacie chciałem
poruszyć Prawdziwe Oblicze Chrystusa, które możemy w dobie
zaawansowanej techniki zobaczyć. Niemy świadek tamtych czasów
i dowód na Zmartwychwstanie Chrystusa, czyli Całun Turyński
wiele razy przez pseudonaukowców bezskutecznie podważany
przypomina nam, że Bóg nie umarł, przypomina słowa
Chrystusa, że On w trzy dni odbuduje Świątynię Swojego Ciała. To
była niesamowita jakaś energia, która przenikła Całun
pozostawiając go jakby zapadniętym.
Zobaczcie
jedenastominutowy dokument w którym naukowcy robią wirtualne,
trójwymiarowe Oblicze, które zostało uwiecznione na
Całunie Turyńskim...zobaczcie twarz Jezusa...
Zdjęcie wprowadzające :
W 1978 roku eksperci z NASA zdecydowali się na dokonanie szczegółowych badań Całunu Turyńskiego. Po wykonaniu zdjęć całunu, jeden z ekspertów który był ateistą, zdecydował się dokonać kilkakrotnego filtrowania wykonanego zdjęcia aby uzyskać wizerunek Pana Jezusa jak najbardziej zbliżony do Jego wyglądu przed męką. W czasie wykonywania siódmego filtrowania miało miejsce wydarzenie niezwykle, które zaowocowało nawróceniem się tego człowieka. Otóż właśnie wtedy twarz Pana Jezusa zmieniła się w sposób niewyjaśniony, przekraczający jego oczekiwania, Jego oczy które były zamknięte, nagle na udoskonalanym zdjęciu otworzyły się. Tej zmiany nie mógł dokonać żaden komputer. Jako niewyjaśniona naukowo, jest ona kolejnym argumentem za ciągle aktualną prawdziwością największego cudu Jezusa, Jego zmartwychwstania. Pozostaje również do zastanowienia się pytanie, dlaczego właśnie pod koniec XX wieku po tym cudzie, Jego oczy otworzyły się dla nas.
11 kwietnia 1994, Pan Jezus objawiając się pewnej mistyczce która nazywa siebie literami JNSR, potwierdza autentyczność swego Oblicza na badanym przez NASA zdjęciu i mówi : "Człowiek który odnalazł w NASA dowód mojego Świętego Oblicza, uwierzył, ponieważ on sam zobaczył siebie w moim Obliczu”.
11 kwietnia 1994, Pan Jezus objawiając się pewnej mistyczce która nazywa siebie literami JNSR, potwierdza autentyczność swego Oblicza na badanym przez NASA zdjęciu i mówi : "Człowiek który odnalazł w NASA dowód mojego Świętego Oblicza, uwierzył, ponieważ on sam zobaczył siebie w moim Obliczu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze