Strony

piątek, 3 kwietnia 2015

Prawdziwe Oblicze Chrystusa...




Dziś udałem się do kościoła, aby pomodlić się przy Ciemnicy w której zamknięty jest sam Chrystus w postaci Świętej Hostii. Kiedyś jako tło był zawieszony wielki plakat z kadrem z filmu Pasja Mela Gibsona, gdzie aktor Jim Caviezel odgrywał scenę z modlitwy w Ogrodzie Oliwnym.


Scena uwieczniona na plakacie wyglądała bardzo realistycznie, ale niestety dziś do mnie dotarło, że to tylko scena i tylko aktor filmu, a nie prawdziwe Oblicze Chrystusa. Tak pewnie myślał młody wikary, który został nam przydzielony i zastąpił plakat obrazkiem pucołowatego i gładziutkiego Jezusa na tle drzew oliwnych. To też nie jest Obliczem Chrystusa...to raczej groteska. Już od dłuższego czasu zastanawiam się co za Siły działające w naszym Kościele próbują nam wcisnąć bohomazy i tandetne krucyfiksy, które są obecne w wielu naszych kościołach. Zauważam we współczesnych figurach świętych nieproporcje, widzę krycyfiksy zrobione niemal z gałęzi, czy konara, a na nim rzekomy Chrystus zrobiony też z gałęzi...gdzie poprzecznie wbite drzazgi mają symbolizować koronę cierniową Mesjasza.

Kliknij poniżej, aby otworzyć posta




Jestem przekonany, że w ten sposób ktoś próbuje ośmieszyć nam Boga wciskając nam przekaz, że dwie skrzyżowane gałęzie mają symbolizować jedyne i najważniejsze Zbawienie świata. Wiele razy próbowałem kontemplować Oblicze naszego Panaw różnych świątyniach na terenie Polski, lecz niestety wiele tych kiczowatych gadżetów, które przecież ktoś zatwierdza do użytku kościelnego po prostu mnie rozprasza i powoduje odrazę. Nie można tego tłumaczyć, że taki miał twórca talent i według swojego talentu zrobił co umiał. Jeśli ktoś jest beztalenciem, niech nie obraża Boga i niech nie zabiera się za tworzenie figur sakralnych.

Jest jeszcze inny problem, problem niemal bluźnierstwa w zawartych tychże figurach. Wybitnym przykładem jest tutaj Golgota Beskidu, w której zawarta jest też symbolika masońska, a która niemalże przesycona jest sadyzmem i dziwnym triumfem Zła nad Tym, który został ukrzyżowany za nasze grzechy...można wywnioskować, że Zło wygrywa i jest mocniejsze od Stwórcy. Zresztą zobaczcie sami...to “dzieło” kosztowało milion złotych...




Jest tu zawarty jakiś dziwny, makabryczny triumf śmierci, gdzieś spotkałem się z opinią jakiegoś duchownego, że my katolicy za bardzo skupiamy sie na śmierci Chrystusa, a nie na Zmartwychwstaniu, które jest przecież jedynym sensem naszej ziemskiej egzystencji...tutaj całkowicie się zgodzę, gdyż na logikę Bóg nigdy przecież nie umarł, w zasadzie obumarła jego cielesna powłoka, ale tylko na trzy dni...

Nie będę się tutaj jednak skupiał nad dziwnymi wybrykami, które zauważalne są w naszym ukochanym Kościele, bo w temacie chciałem poruszyć Prawdziwe Oblicze Chrystusa, które możemy w dobie zaawansowanej techniki zobaczyć. Niemy świadek tamtych czasów i dowód na Zmartwychwstanie Chrystusa, czyli Całun Turyński wiele razy przez pseudonaukowców bezskutecznie podważany przypomina nam, że Bóg nie umarł, przypomina słowa Chrystusa, że On w trzy dni odbuduje Świątynię Swojego Ciała. To była niesamowita jakaś energia, która przenikła Całun pozostawiając go jakby zapadniętym.

Zobaczcie jedenastominutowy dokument w którym naukowcy robią wirtualne, trójwymiarowe Oblicze, które zostało uwiecznione na Całunie Turyńskim...zobaczcie twarz Jezusa...



Zdjęcie wprowadzające :

W 1978 roku eksperci z NASA zdecydowali się na dokonanie szczegółowych badań Całunu Turyńskiego. Po wykonaniu zdjęć całunu, jeden z ekspertów który był ateistą, zdecydował się dokonać kilkakrotnego filtrowania wykonanego zdjęcia aby uzyskać wizerunek Pana Jezusa jak najbardziej zbliżony do Jego wyglądu przed męką. W czasie wykonywania siódmego filtrowania miało miejsce wydarzenie niezwykle, które zaowocowało nawróceniem się tego człowieka. Otóż właśnie wtedy twarz Pana Jezusa zmieniła się w sposób niewyjaśniony, przekraczający jego oczekiwania, Jego oczy które były zamknięte, nagle na udoskonalanym zdjęciu otworzyły się. Tej zmiany nie mógł dokonać żaden komputer. Jako niewyjaśniona naukowo, jest ona kolejnym argumentem za ciągle aktualną prawdziwością największego cudu Jezusa, Jego zmartwychwstania. Pozostaje również do zastanowienia się pytanie, dlaczego właśnie pod koniec XX wieku po tym cudzie, Jego oczy otworzyły się dla nas.
11 kwietnia 1994, Pan Jezus objawiając się pewnej mistyczce która nazywa siebie literami JNSR, potwierdza autentyczność swego Oblicza na badanym przez NASA zdjęciu i mówi : "Człowiek który odnalazł w NASA dowód mojego Świętego Oblicza, uwierzył, ponieważ on sam zobaczył siebie w moim Obliczu”.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze