Z bloga nikandera... Możecie sprzedać swój pomysł w sposób, który zaakceptuje opinia publiczna: małe kotłownie na węgiel i drewno na obszarach wiejskich. Odwiedziłem wioskę swoją w dzień mroźny i bezwietrzny. Smród, że mało nosa nie urwie. Nie nie, to nie z obór i chlewików, bo tych dawno już tam nie ma - tylko z kominów. Wystarczy porozmawiać z mieszkańcami, aby poszukać sprawcy. Ku zdziwieniu mieszczucha nie jest to węgiel a jego brak. Pamiętam jak kuchnia węglowa była i piec obok. Mama zawsze mówiła „...a węgla to Józek dołóż choćby grudkę aby nie śmierdziało...”.
To co dla prostych ludzi było oczywiste dotarło do mnie dopiero wtedy, gdy zacząłem zgłębiać wiedzę o spalaniu biomasy. Otóż drewno, którym się po wsiach pali, nie spala się na zasadzie prostej reakcji chemicznej. W niskich temperaturach (około 200 stopni) rozpoczyna się proces pirolizy (zgazowywanie) a w trochę wyższych karbonizacji (tworzenia sadzy). Sprawność spalania drewna w paleniskach otwartych typu małe ognisko to jakieś 13-16%. Reszta, a więc grubo powyżej 80% to to co idzie w komin, śmierdzi i zatruwa nasze środowisko.
W małych kotłach z płaszczem wodnym sprawność spalania drewna na ogół nie przekracza 25%, natomiast przy spalaniu z dodatkiem węgla można ją podnieść do jakieś 35%. To wszystko. Drewna natomiast będzie coraz więcej, bo wszędzie tam gdzie kiedyś krowy się pasły rosną olchy. Powiecie, że widzieliście kotły na drewno mające sprawność spalania 82% i będziecie mieli rację. Jednak są to kotły duże, daleko przekraczające potrzeby pojedynczego gospodarstwa domowego nawet wielorodzinnego.
Mama miała rację: gdy do drewna doda się trochę węgla to śmierdzi trochę mniej. Węgiel dostarcza tę niezbędną ilość ciepła potrzebną do spalenia produktów pirolizy i karbonizacji.
Dostałem od inż. Tytko stanowisko UE w sprawie losu naszych kopalń:
Subject: State Aid SA.41161 (2015/N) –
Poland State aid to Polish coal mining in the period 2015-2018
Na życzenie rządu polskiego po angielsku, aby do opinii publicznej przechodziło z trudem. Jest to wyrok śmierci na górnictwo w Polsce w polskich rękach. Górnictwo w Polsce owszem będzie. Polacy mają:
- zbudować kopalnię,
- wybrać, zgodnie z prawem górniczym, pokłady węgla zalegające tuż pod powierzchnią (lichej jakości a więc uzyskujące niskie ceny),
- udowodnić, że kopalnia jest nierentowna,
- zlikwidować kopalnię i
- sprzedać głębiej zalegające złoża czarnego złota (uzyskujące średnio 3 krotnie wyższą cenę) w obce ręce.
Byłem kiedyś w Sejmie na naradzie o polskim górnictwie, gdzie usłyszałem prezesa jakiejś kopalni na wschodzie polski. Od razu zaznaczył, że on to „młody wykształcony i dużego miasta”, ale na górnictwie się nie zna za to na biznesie jak najbardziej. Myślałem, że rzucę kapciem w tego zaprzańca, ale zacisnąłem zęby. Szansy na ripostę ten prezes nam nie dał, bo zaraz po tyradzie cyfr i cen musiał opuścić posiedzenie.
Drodzy kamraci moi, którzy chcecie ratować kopalnię „Krupiński”. Chcę wam pomóc tak jak potrafię. Nie szukajcie szczęścia jako kolejna kopalnia konkurująca na rynku węgla jedynie ceną. Pokażcie, że istnieje szansa w energetyce rozproszonej na bazie spalania tego co w Polsce występuje pod dostatkiem: węgla i drewna. Zapamiętajcie co mówiła moja mama: ...a węgla to dodaj choćby grudkę, aby nie śmierdziało…
Możecie sprzedać swój pomysł w sposób, który zaakceptuje opinia publiczna: małe kotłownie na węgiel i drewno na obszarach wiejskich.
Zacznijcie myśleć kompleksowo i stwórzcie konglomerat przedsiębiorstw budujących i „nawęglających” małe kotłownie zaprojektowane na około 10 gospodarstw wiejskich. Potrzebne byłyby wam jeszcze:
- przedsiębiorstwa budowlane realizujące te inwestycje pod klucz,
- wytwórcy kotłów o sprawności spalania drewna powyżej 85%. Taką sprawność mogą mieć jedynie kotły spół-spalające węgiel.
- wytwórcy rębaków do drewna,
- wytwórcy elektrofiltrów,
- firmy transportowe.
Jeśli okaże się, że z tym problemem nie poradzicie sobie bez prawa o wspólnych ustalenia mownych to pomożemy w miarę naszych możliwości.
Tak sobie myślę jak zmieniłaby się moja wieś gdyby powstało tam kilka takich sąsiedzkich kotłowni, do których mógłby się podłączyć ktoś obcy, komu dotychczas w mieście wygodniej, bo w zimie grzeją.
Źródło: http://nikander.neon24.pl/post/136964,czy-kopalnia-krupinski-da-przyklad
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze