Strony

poniedziałek, 27 marca 2017

O ratowaniu Ojczyzny...

Pamiętam to jak dziś, parę lat po moim ślubie, miałem może około trzydziestki, byłem pewny swojej tożsamości narodowej, byłem krewki, byłem zakapiorny, taki kurwa napalony narodowiec, a co!...pewnie na jeden sygnał, byłbym poszedł się bić...nawet z szablą na czołgi...dziś weryfikuję swoje poglądy...to moja osobista retrospekcja...


Zadzwoniła wtedy (  przed rokiem 2000 do mnie pewna pani z wioski sąsiadującej)...

- Czyt to pan Robert T.?
-Tak, to ja...
- Czy chce pan ratować Ojczyznę?
- Oczywiście, że tak...- odpowiedziałem szybko - kto by nie chciał...(platfonsy robiły spustoszenie)
- To proszę przyjechać do pana G....(tutaj pani dzwoniąca podała adres)...

Pojechałem na spotkanie ze szwagrem i znajomym. Pana G. znaliśmy, to był dobry znajomy teścia, więc biegliśmy jak w dym. To było spotkanie w budynku w stanie surowym zamkniętym. Kanapy jednak były, był stół prezydialny gdzie zasiadło szanowne gremium zamieszania.

Już nie pamiętam co to było za stowarzyszenie, ale pamiętam, zanim się odbyły obrady to poprzedzone były modlitwą "Ojcze nasz.." 

A potem była jazda...szanowne prezydium dało sobie upust w stylu...ten żyd, tamten żyd...otwierały się nam oczy ze zdziwienia...wtedy nie znałem prawdziwych, żydowskich nazwisk tzw "naszej elyty solidarnościowej"...

Jakie nazwisko wtedy by nie padło, to prezydium okrzyknęło gremialnie, że to żyd... 

Już specjalnie podawałem...
- a Krasicka-Domka? 
- Żydówka!!!
-a Jerzy Robert Nowak?
- To żyd!!!

W końcu zapytałem

- a Kopernik?

I tu pan gospodarz G. się zdenerwował i stanowczo zaprotestował...

- Wy mi panowie proszę zebrania nie rozwalać...- i pokazał nam drzwi...wyszliśmy chyłkiem nie wadząc nikomu...

Minął jakiś czas...od spotkania powyżej minęło kilka lat. Kiedy zajmowałem się namiętnie pracą zawodową w którymś to bożym dniu mojej pracy jak spod ziemi wyrosła mi starsza, elegancka pani i zaproponowała mi, abym wstąpił do Ligi Polskich Rodzin.

Znów poczułem zew "ratowania Ojczyzny"...spotkania odbywały się w domu posłanki Krasickiej-Domki w Rabce. Byli rabczanie ale i też przedstawiciele z Nowego Targu.

Pamiętam faceta z Nowego Targu oblepionego plakietkami Armii Krajowej i jego przydupasów...mieli silną alergię na Kurasia "Ognia"...wystarczyło tylko wspomnieć, a lica tych gości kraślały jak po wypiciu szklanicy łąckiej śliwowicy, już o trzepaniu głowami nie wspomnę...mniemam, że pewnie jego rodzinę za kolaborację pewnie Kuraś wychłostał publicznie wyciorem z karabinów...a to ponoć bolało bardziej niż śmierć...

Pani, która mnie zwerbowała do LPR potem wyjaśniła mi, że ten pan z AK to jednak były ORMO-wiec...byliśmy jednak pod "szczególną opieką"...

Kiedy LPR się rozsypał, nastał błogi czas nie podejmowania działań w kierunku "ratowania Ojczyzny"...ale nie na długo...

Któregoś pięknego dnia, przybył pod mój dom człowiek, którego poważałem i o którym miałem bardzo dobre zdanie...bogobojny, boguojczyźniany, do rany przyłóż...

I znowu propozycja "ratowania Ojczyzny"...ale tym razem już ponoć na poważnie i z formacją, która jak czołg rozniesie platformerską swołocz...

Przystałem...ha...nawet wciągłem do tego swoją First Lady...zaciągliśmy się na wahtę do Prawa i Sprawiedliwości...

I co? Ano jak zwykle...potrzebni byliśmy jako mięso armatnie, albo czirliderzy żeby potrząsać rytmicznie na sygnał posłanki tymi frędzlami swojej lojalności...co ciekawe, znów i tutaj pojawił się facet, który miał alergię na Kurasia "Ognia", a który był oblepiony plakietkami AK o którym wiedziałem, że był ORMO-wcem... 

Ale...jak już któryś z czirliderów zajarzył, że nie wsmak mu facjatą publicznie szczerzyć, to kończył swoją misję "ratowania Ojczyzny"

Co ja z tego mam? Ano wiele szanowny Czytelniku...bezcenną naukę historii...i rozeznanie co do tych, którzy "ratują Ojczyznę" razem z partiami politycznymi...tych, którzy mnie wciągnęli i których szanowałem kiedyś mógłbym szczerze powiedzieć, aby mnie pocałowali w rzyć. Tych, których poznałem w PiS, a których nie znałem to mógłbym z nimi konie kraść...wiele jest ludzi uczciwych, porządnych, wspaniałych...ale niestety oni są wykorzystywani w perfidny sposób do..."ratowania Ojczyzny...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze