W Rosji zaczął się nabór ochotników, którzy chcą ryzykować głową za Baszara Asada. Chcieliśmy dowiedzieć się, jak trafić na tą wojnę, ile kosztuje życie żołnierza fortuny i po co tam pojawia się znany, niemiecki mistyk-antysemita. Wojska rosyjskie nie będą prowadzić operacji lądowych w Syrii – zapewnił Władimir Putin. Jest to jednak możliwe więc trzeba wyjaśnić jak wziąć udział w operacjach, których Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej nie prowadzą...
Dziennikarze dotarli do numeru telefonu, pod który należy koniecznie zadzwonić aby znaleźć się w szeregach prywatnej kompanii wojskowej zwanej powszechnie na zachodzie Europy PMC ( ang. Private Military Company), wypełniającej zadania specjalne w rejonie konfliktu. Po sygnale, na podany numer telefonu komórkowego, zarejestrowanego w obwodzie rostowskim, odezywa się surowy, męski głos:
– Dzień dobry. Powiedziano mi, że do Was mogę zgłosić się w sprawie pracy.
– Jaka praca Was interesuje, w jakiej specjalności?
-Praca za granicą, Zrozumiałem, że w Syrii.
– W jakiej specjalności?
– Jestem strzelcem karabinu maszynowego. Mam spore doświadczenie.
– Macie paszport?
– Tak.
– Macie problemy z prawem?
– Nie, nie byłem karany ani sądzony, nie ukrywałem się.
-Proszę o pytania. Co Was interesuje?
-Warunki służby, zarobki, zadania.
– Kontrakt na rok. W służbie – do pół roku. Zarobki wysokie.
– Mówiono mi, że 80 tysięcy rubli tygodniowo, plus dodatkowa zapłata za akcje bojowe.
– Niedobrze Wam mówiono. Nie płacimy za tygodnie tylko miesięcznie. W chwili wyjazdu do służby – 120 tysięcy. Przy..hmm.. intensywnych działaniach bojowych – 240 tysięcy. Taki podział. Ale najpierw, żeby wstąpić do nas, musicie przejść testy sprawdzające – ze sprawności fizycznej, lekarskie i z wyszkolenia.
– Czy będą mnie przygotowywać do innej specjalności?
– Nie będą. Będą szkolić was w różnych umiejętnościach. Jeśli jesteście strzelcem kaemu to przede wszystkim w strzeleckiej.
– Z kim podpisuję kontrakt?
– To na razie niepotrzebne.
– Jestem teraz w Petersburgu. Z kim się kontaktować?
– Jeśli uważacie, że odpowiadacie naszym wymogom i że przejdziecie testy, przyjeżdżajcie do Małkina, w Kraju Krasnodarskim.
– Ten telefon będzie czynny?
-Tak.
Prywatna Kompania Wojskowa PMC Wagner.
Rekrutująca wojskowych – prywatna wojskowa kompania, nie afiszuje się swoją nazwą. Nie ma jej w katalogach firm ani w rejestrach. W kręgach wtajemniczonych, znana jest jako PKW [ CZKW – skrót od rosyjskiej nazwy – „Частная военная компания” – w wersji polskiej to PKW – Prywatna Kompania Wojskowa, w wersji angielskiej PMC – przyp. tłum.] Wagnera”. Jeszcze do niedawna, główne siły tej formacji brały udział w walkach na terenie tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej. Teraz trwa przebazowanie jednostki do Syrii.
PMC Wagner – to jeden z najbardziej tajnych oddziałów, walczących w tzw. Nowej Rosji. Dowódcy i żołnierze nie udzielają nigdy wywiadów, ich zdjęcia z trofeami, zdobytymi na Ukraińcach nie pojawiają się na portalach społecznościowych a władze Donieckiej i Ługańskiej Republiki, nie wspominają o nim w oficjalnych publikacjach. Nieoficjalnie nazywa się ich „odkurzaczami”. Wagnerowi i jego ludziom przypisuje się zabicie, z granatników, szefa sztabu 4 brygady z republiki Donieckiej, Aleksandra Biednowa, ( Batmana), zamach na dowódcę brygady „Prizrak” – [„Duch” – przyp. tłum.], Aleksieja Mozgowoja, rozbrojenie brygady specjalnego przeznaczenia „Odessa” i represje wobec tzw. „kozaków”, działających na wschodzie Obwodu Ługańskiego. Niestety jedynym pewnym źródłem tych informacji pozostaje znana z wymyślania ciekawostek ukraińska służba bezpieczeństwa SBU. Za kierującego formowaniem kompanii, prasa ukraińska uważa czynnego oficera rosyjskiego, zastępcę dowódcy grupy wojsk MWD na Północnym Kaukazie, byłego szefa pułku Specnazu, „Witeź”, pułkownika wojsk wewnętrznych, Jewgienija Wagnera. Ponieważ SBU jak już wcześniej zaznaczono dostarcza wielu ciekawych ale nie zawsze zgodnych z prawdą informacji postanowiliśmy prześledzić „szlak bojowy” oddziału i dowiedzieć się, kto naprawdę kryje się za tym, mistycznym pseudonimem.
Tropem „Korpusu Słowiańskiego”
Trzon przyszłej PMC Wagner, sformował się tam, gdzie żołnierze są teraz, czyli na terytorium republiki syryjskiej. Jesienią 2013 roku, menedżerowie prywatnej kompanii wojskowej Moran Security Group, Wadim Gusiew i Jewgienij Sidorow sformowali oddział z 267 „zakontraktowanych” do ochrony pól naftowych i rurociągów w targanej walkami republice.
Po miesięcznych przygotowaniach w obozie pod Latakia, zamiast ochraniania platform wiertniczych, „Korpus Słowiański” włączył się do akcji bojowych przeciw siłom Państwa Islamskiego w Iraku i Lewancie ( ISIS- to zakazana w Rosji organizacja) i po stracie sześciu swoich, wycofał się. Efektem tej, nie planowanej walki, nie finansowanej operacji i nieporozumienia z klientem, stało się rozbrojenie „korpusu” i ewakuowanie go do Moskwy. Na lotnisku Wnukowo, na dwa czartery z Syrii czekali śledczy z FSB. Gusiewa i Sidorowa zatrzymano, przedstawiając im zarzut o niewypełnienie umowy. Żołnierzy przesłuchano i zwolniono do domów, zabierając im wcześniej wszelkie elektroniczne nośniki danych.
Pół roku później, jak twierdzą zainteresowani, wielu z nich spotkało się na Krymie w roli „zielonych ludzików”, rozbrajających bazy ukraińskie. W ciągu nieco ponad roku na południowym-wschodzie Ukrainy pojawił się, nieznany wcześniej, dobrze uzbrojony i wyposażony oddział. Nie minęły dwa lata jak przetrzebiony w walkach batalion, znowu załadował się w samoloty lecące do Syrii.
Znani członkowie PMC Wagner byli mocno powściągliwi w kontakcie z dziennikarzami ale podzielili się częścią wiedzy. Według ich słów „Korpus Słowiański” jako oddział, przestał istnieć w październiku 2013 roku, gdy dowódcy trafili do aresztu a żołnierze rozjechali się w swoje rodzinne strony. Wrócili do służby na nowo już dla innego klienta. Wezwał ich kolega, który z żołnierza stał się dowódcą –Wagner.
Pułkownik Jewgienij Wagner z wojsk wewnętrznych, nie ma nic wspólnego z PKW o takiej nazwie pomimo solidnych zapewnień ze strony ukraińskiego SBU. Człowiek o pseudonimie „Wagner” służył nie w MWD a oddziałach Specnazu GRU Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji. Ostatnie znane jego miejsce służby to funkcja dowódcy jednego z wydzielonych oddziałów 2 samodzielnej brygady Specnazu GRU GSZ [wywiad przy sztabie generalnym – przyp . tłum.], rozlokowanej pod Pskowem. Później został przeniesiony do rezerwy w stopniu podpułkownika. Pracował na kontrakcie dla Moran Security Group, ochraniał statki przed atakami piratów w niebezpiecznych rejonach. We wrześniu 2013 roku, razem z „Korpusem Słowiańskim” po raz pierwszy odwiedził Syrię. Nie był jeszcze wtedy dowódcą ani „Wagnerem”. Przydomek ten przyjął już po misji syryjskiej. Jak mówią jego koledzy – „dach przeciekł”: „ Wywrócił się na temat niemiecki. Wyobraził sobie, że jest Aryjczykiem”.
Pierwsza robota podobno była na Krymie: „Grupa” wchodziła w skład „Zielonych ludzików”. Rozbrajali bazy ukraińskie, zaprowadzali rosyjski porządek. Tą robotę wspominają z pozytywną nostalgią: „ Płacili niedużo ale klimat był przyjemny, życie nie w okopach a ryzyko wliczone w cenę.” Idylla nie trwała długo. Wkrótce PKW Wagnera zaczęła robotę na ziemiach tak zwanej Noworosji. Prócz „speców” z PKW z dawnego „Korpusu Słowiańskiego”, do Wagnera ściągali specjaliści z całego kraju: wszyscy, których przyciągnęły zarobki, możliwość „rozwoju zawodowego lub pobudki ideologiczne.
Kogo u Wagnera na pewno nie ma – zwykłych mieszkańców i „absolwentów” rosyjskiej armii. Ogłoszeń o naborze, jak w sielskich czasach „Korpusu Słowiańskiego”, nikt nie dawał. Nauczeni doświadczeniem poprzedników, właściciele PKW starają się nie zostawiać śladów w sieci. Ale, niezależnie od braku reklamy, każdy specjalista wojskowy, po dwóch, trzech telefonicznych rozmowach, znajdzie swoją drogę do oddziału.
Ile kosztuje wojna
W „Korpusie Słowiańskim” obiecali 5 tysięcy dolarów amerykańskich za miesiąc, w PKW Wagnera wypłaty są w rublach. 80 tysięcy w czasie treningu w Małkino, 120 tysięcy – po przekroczeniu granicy Ukrainy. Przy działaniach „przywracania porządku” na terytorium kontrolowanym przez ŁRL – 180 tysięcy rubli miesięcznie. Za działania bojowe przeciw oddziałom ukraińskim – wynagrodzenie „wojenne” – 60 tysięcy rubli tygodniowo. „Syryjskie” cenniki są niemal takie same. Cena życia to obietnica 3 milionów rubli wypłaconych rodzinie.
Każdy żołnierz, wstępując na służbę, podpisuje kontrakt, który ma charakter symboliczny, tak jak oczywiste jest, że w razie czego, pieniędzy z takiej umowy można od „pracodawcy” nie odzyskać. Gwarancji nie ma ale Wagner ma reputację: „Jasne rozliczenie w gotówce, żadnych kantów. Duże pieniądze włożone w dobre wyposażenie i solidne wyszkolenie.”
Dla porównania: milicjanci z „oficjalnych”, zbrojnych formacji DRL i ŁRL otrzymują, w przybliżeniu 15 tysięcy rubli – to tylko na tytoń, przybory toaletowe i opłacenie telefonu komórkowego.
Poligon
Nawet wyćwiczeni i doświadczeni trafiają do strefy walk tylko przez obóz szkoleniowy. Jak nasi rozmówcy opowiadają, szkolenie, przed przekroczenia granicy, odbywało się w obwodzie rostowskim, potem, obóz szkoleniowy przeniesiono do Małkina pod Krasnodarem
Dwa obozy PKW przylegają do miejsca stacjonowania 10 samodzielnej brygady Specnazu GRU. To daje dużo do myślenia. „Szkolenia trwa dzień i noc, dzień i noc. Strzelają ze wszystkiego”. Bardzo dużo pieniędzy wydaje się na rzeczy pozornie bezsensownie. „PTUR” – [ przeciwpancerny pocisk rakietowy – w tekście, z uwagi na cytat, skrót od rosyjskiej nazwy „Противотанковая управляемая ракета – ПТУР” – przyp. tłum.] „Kornet” kosztuje tyle co samochód. Codziennie wystrzeliwują 10-15 sztuk. Skąd pochodzą pieniądze?”
PMC Wagner – Odkurzacze i dywersanci
„ Na początku pod Ługańskiem robot była czysta, czyli wojna z przeciwnikiem. Potem nastąpiły zmiany … Zaczęli zaprowadzać wewnątrz „porządek konstytucyjny” – dyscyplinować zbytnio zuchwałych dowódców i „kozaczków”, – wyjaśniali weterani.
Zarówno ukraińska prasa jak i część z milicjantów ługańskich, uważają Wagnera za zabójcę szefa sztabu 4 brygady ŁRL, Aleksandra Biednowa i dowódcy „Ducha”, Aleksieja Mozgowoja, którzy byli w długotrwałym konflikcie z szefem republiki, Igorem Płotnickim. Rozmówcy, usłyszawszy proste pytanie na ten temat, popatrzyli zdziwieni na pytającego i milczeli. Zauważmy, że i wśród stronników „Batmana” i Mozgowoja nie ma jednego punktu widzenia co do udziału PKW Wagnera w tych likwidacjach.
Jeśli historia o śmierci dowódców milicji stanowi temat tabu, to o przejęciu „wydzielonej” brygady MGB ŁRL i aresztowaniu jej dowódcy, Aleksieja Fomiczewa (Fomy) mówią spokojnie i nie kryją swojej roli w „zaprowadzaniu porządku”, demonstrując znaczące lekceważenie jakości bojowej milicyjnych i kozackich formacji. Zauważmy, że „kozacy” odpłacają „Wagnerowcom” podobna monetą, uważając ich za kolesi, którzy w okopach nie bywają.
W okopach, PKW Wagnera widocznie naprawdę rzadko siedzi. Żołnierze, wedle ich słów, zaangażowani są głównie w grupach dywersyjno – zwiadowczych lub zwiadowczych na tyłach wroga. To oni kontrolują bazy zaopatrzeniowe i towarzyszą VIP-om w „zielonej strefie”.
Kontrakt na rok. Zwykły rytm pracy – miesiąc w służbie, 10 dni w domu. Z takiego okresu na Ukrainie wychodzi to niekiedy dwa, niekiedy trzy tygodnie. Czasami grupy wracają po kilku dniach, jeśli ich silnie przycisną i poniosą one straty.
Nikt nie ma dokładnych informacji o stratach – ich liczba oscyluje się między 30 a 80 poległymi. Wśród nich przynajmniej jeden petersburżanin, który poległ 21 sierpnia 2014 roku.
Syryjski pochód
Temat Syrii obecny był zawsze. I tak, prawie jednocześnie ze „Korpusem Słowiańskim”, na służbę pod Damaszek pojechała, nie związana personalnie z Gusiewym, grupa, na kontrakcie tajemniczego cypryjskiego off-shore’a [ specjalne spółki prywatne ulokowane np. na wyspie w pobliży Cypru, korzystające m. In. z luk podatkowych , wiele takich rosyjskich spółek rozlokowanych jest w pobliżu Cypru]– przyp. tłum. ]. Jesienią 2014 roku, mówią doświadczeni rozmówcy, jechali i ludzie PMC Wagner. Ścisły zakaz zostawiania śladów w sieci i portalach społecznościowych sprawił, że nie udało się ich znaleźć. „Odkryte” przez ukraińskich „blogerów” i „dziennikarzy” zdjęcie, zrobione rzekomo przez rosyjskich najemników w rejonie As-Samiji, w październiku 2014 roku, faktycznie tylko przypisano do tej daty. Jak ustalono, faktycznie ta fotografia „Korpusu Słowiańskiego” nosi datę 17 października 2013 roku, dnia starcia z siłami ISIS co zostało potwierdzone przez dane EXIF.
Lato 2015 to punkt zwrotny. W sierpniu, w Małkino, formuje się już poważna grupa. We wrześniu, żołnierze zaczynają wyruszać by objąć nowe posterunki. Twierdzi się, że żołnierze są wysyłani na pokładach samolotów wojskowych wraz z wojskiem i pomocą humanitarną, wysyłaną Baszarowi Asadowi.
Ilu najemników przerzucono w sumie na terytorium Syrii, trudno orzec – oceny bardzo się różnią ale jeśli do września 2015 roku były to dziesiątki żołnierzy, to teraz są ich setki, jeśli nie tysiące. Każdemu obiecano 240 tysięcy rubli za miesiąc walki.
Kto za to płaci?
Finansowanie jest największym sekretem każdego PKW. Większość żołnierzy fortuny nie zna nazwiska właściciela firmy a nawet swojego dowódcy. O tym, kto im płaci – prawie nikt nie wie. Rosyjskie korporacje, które uznać można za prywatne kompanie wojskowe, są znane a ich szefowie przekonują, że nie mają nic wspólnego z wydarzeniami na Ukrainie ani z Wagnerem osobiście ani wysyłaniem najemników do Syrii.
„Grupa RSB [ jedna z oficjalnych prywatnych kompanii wojskowych – przyp. tłum.] nie bierze udziału w wysyłaniu kogokolwiek do Syrii – mówi dyrektor generalny kompanii, Oleg Krynicyn. – Słyszałem o tym ale nam takich zadań nie zaproponowano. Będą propozycje, będą zadania – będziemy dyskutować”
Zastępca dyrektora generalnego Moran Security Group, Borys Czykin, wyjaśnił, że poprzednia robota PMC Wagner na kontrakcie z Moran – to przeszłość: „Proszę zrozumieć, że nasza firma ma niewielki zespół stałych pracowników – to przede wszystkim menedżerowie, organizatorzy. Pracownicy zaangażowani bezpośrednio w ochronę statków w rejonach zagrożonych piractwem, zawierają czasowy kontrakt na określony termin, po którym ich związek z Moran Security Group się kończy.” Co się tyczy Syrii, Borys Czykin zapewnił; „ Nasza kompania nie otrzymała propozycji o uczestnictwie w projekcie syryjskim. Jeśli propozycje przyjdą- rozważymy je.”
W większej tajemnicy i szeptem wymieniane jest nazwisko pewnego znanego restauratora, związanego blisko z władzą i ministerstwem obrony. Jednak, na ile wiadomo podejrzewana o sterowanie biznesem firma, w imieniu której, zawierane są kontrakty, nie jest w żaden sposób formalnie związana z restauratorem ani kontrolowanymi przez niego firmami.
Perspektywy
Jak dotąd, nie ma pewnych informacji o działaniach i stratach PKW w Syrii, jesienią 2015 roku. Igor Striełkow, na forum swego profilu raportuje, że; „ w Syrii, „Wagner” i inne PKW poniosły już dotkliwe straty”, stwierdzając, że; „ To jest specyfika tanich najemników z grona wyrzuconych na ulice, w wyniku reformy armii, oficerów, że nawet nie trzeba ich chować [zabitych – przyp. tłum.] – ot przysypać trochę piaskiem i starczy.”
Jego anonimowy oponent, uciszył jednak Striełkowa wspomniając o bojowych wartościach „korpusu Słowiańskiego” : „ 17 października 2013 roku, w rejonie As-Suchna, 267 Rosjan zostało zaatakowanych przez islamistów, w liczbie ponad dwóch tysięcy ludzi. Terroryści stracili ponad trzystu ludzi, w tym dwóch emirów. Straty Rosjan – 6 rannych. Nie ma w historii obecnie prowadzonych operacji wojskowych podobnego sukcesu. „Korpusu Słowiańskiego” nie ma ale jego żołnierze walczą”.
Do formacji PMC Wagner trudno odnieść się jednoznacznie ponieważ zbyt mało o nich wiadomo. Jedni traktują ich jako bezlitosny oddział elitarnych najemników inni zaś pragną w nich widzieć grupę płatnych, dobrze wyszkolonych zabójców. Otwartym pozostaje pytanie o przynależność tak militarną jak i polityczną PMC Wagner. Ich bliskie związki z formacjami GRU są bezdyskusyjne ale czy to są powiązania formalne? Czy tylko zbieżność interesów? Sami zainteresowani milczą zostawiając po sobie tylko ślady.
SLAVA
Źródło: http://www.anty-news.waw.pl/banderlandia/pmc-wagner/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze