Zacytuję:
"Uczestnicząca w czwartkowej konferencji prasowej wiceminister Ewa Lech zauważyła, że niektóre media zarzuciły resortowi rolnictwa, że ustawa dotycząca handlu detalicznego rolników jest "martwa", wskazując, że nie zostały wydane przepisy określające warunki higieniczne takiej produkcji. Zdaniem wiceminister nie jest to konieczne, bo warunki wytwarzania żywności są określone w unijnych przepisach, które w Polsce obowiązują wprost. Wymogi te dla takiej produkcji są bardzo uproszczone - podkreśliła.
Chodzi o rozporządzenie 852/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie higieny środków spożywczych. Przepisy te przewidują, że w przypadku, gdy produkcja jest prowadzona w pomieszczeniach znajdujących się w budynku mieszkalnym (np. przy wykorzystaniu sprzętu i urządzeń gospodarstwa domowego w kuchni domowej) stosuje się uproszczone wymagania higieniczne (załącznik II rozdział III).
- W ustawie jest fakultatywna delegacja dla ministra zdrowia do wydania rozporządzenia określającego wymagania higieniczne, ale nie ma potrzeby jej wydania - zaznaczyła Lech. Dodała, że resort przyjrzy się, jakie będzie zainteresowanie takim przetwórstwem ze strony rolników i konsumentów i być może po roku wyda dodatkowe przepisy."
http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1709538,Jurgiel-od-stycznia-rolnicy-moga-bez-przeszkod-sprzedawac-wlasna-zywnosc
Czyli mam rozumieć, że rozporządzenie powinno działać już od 2004 roku i od tego roku rolnicy mogli już od tego czasu sprzedawać swoje zdrowe szyneczki, salcesony, konserwy, pasztety, dżemy, sałatki, marynaty i oleje, płatki... tylko polityczne biurwy nie omieszkały od razu powiadomić, że "stosuje się uproszczone wymagania higieniczne"...
Mam jeszcze w związku z tym wynikłą jeszcze jedną wiadomość...mniej dobrą, lub prawie złą...otóż żeby rolnik mógł (według Jurgiela) bez przeszkód sprzedawać swoje zdrowe produkty, to musi 30 dni przed zarejestrować taką działalność i w przypadku produkcji pochodzenia zwierzęcego musi złożyć wniosek do powiatowego lekarza weterynarii, a w przypadku produktów pochodzenia roślinnego u powiatowego inspektora sanitarnego.
Ha ha ha...wiecie już jak to będzie ...biurwy z sanepidu i biurwy weterynaryjne będą miały 30 dni, aby zerknąć co też ten rolnik będzie "klecił" w swojej kuchni na sprzedaż...jeśli się nie spodoba, albo jeśli będzie zagrożeniem dla jakiegoś "wielkiego producenta wędlin" który ładuje chemię, parówki robi z chrzęści, a kiełbasę zwyczajną ze zmielonych odpadów z uboju z domieszką skrobi suto zasypaną ilością soli drogowej, to taki kułak dostanie porządny wpierdol mandatami w myśl zasady jak trza psa uderzyć to się kij zawsze znajdzie...i niech mi nikt nie wpiera, że będzie inaczej...znam to środowisko...
Zanim dojdę do złej wiadomości, to taka ode mnie jeszcze dygresyjka...jestem kuty na cztery kopyta, wspieram takiego kułaka, który wytwarza dla mnie i jeszcze kilku wyroby mięsne, konserwy (pyszne), szyneczki, kiszki, salcesony, pasztety...kupuję u niego mięso wieprzowe i pyszną wołowinkę, wszystko bez VAT-u, po lepszych cenach niż w sklepach...małżonka jego sprzedaje jajka, sery, sery na podpuszce...jeśli jej braknie to mam jeszcze jednego takiego kułaka...ale tylko dlatego ma tanio i smacznie, bo biurwy z sanepidu i weterynaryjne nie mają do niego dostępu...pełna konspira i nikt pary nie puści, jak za niemca...to jest power!!!
No i przechodzę do złej wiadomości, w zasadzie to są dwie złe wiadomości...pierwsza to taka, że ten właśnie dobrodziej nad dobrodziejami minister Jurgiel w tamtym roku, a właściwie miesiąc temu rozpoczął wojnę z rolnikami, którzy hodują trzodę chlewną na swój użytek...w związku z wyimaginowanym zagrożeniem Afrykańskiego Pomoru Świń...
http://trybeus.blogspot.com/2016/12/zaczyna-sie-polowanie-na-hodowcow.html
Bo wymyślili sobie, że największym zagrożeniem są świnie, które są pod zamknięciem, a dziki które rzekomo są nosicielami już zagrożeniem nie są...
No i ta zła kompletnie wiadomość...młody, wykształcony rolniku, który może masz ochotę prowadzić gospodarstwo rolne i może masz chęć produkować pyszne i zdrowe produkty, którymi zasypiesz swoich klientów łaknących zdrowego jedzenia będziesz musiał się obrzezać i zapuścić pejsy, ponieważ jako Polak nie będziesz miał możliwości kupna ziemi, aby wykarmić zwierzęta i aby wyprodukować pyszne i zdrowe wiktuały...tak zadecydowała tzw "dobra zmiana", możesz kupić ziemię jako "związek wyznaniowy"...nie wiem, czy idzie to w kierunku produkcji koszernego jedzenia dla przybyszów znad Jordanu, ale jednak coś w tym jest...
http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/sejm-zgadza-sie-na-nabywanie-ziemi-przez-koscioly-i-zwiazki-wyznaniowe,631846.html
Kurde, jeszcze jedna zła wiadomość. Ministerstwo rolnictwa przygotowuje także spec ustawę w której jest ciekawy zapis..."Trzecim, przygotowywanym rozwiązaniem jest sprawa łagodzenia skutków (afrykańskiego pomoru świń) poprzez rekompensaty za 3-letnie zaniechanie produkcji wieprzowiny."
http://www.minrol.gov.pl/Ministerstwo/Biuro-Prasowe/Informacje-Prasowe/ASF-spec-ustawa-gotowa
Czy to nie jest szydera i kpina? Rolnicy, możecie sprzedawać swoje produkty...ale tak w praktyce szybko się przekonacie skąd wam nogi wyrastają...już "dobra zmiana" się o to postara...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze