niedziela, 22 stycznia 2017

Rewizja Paktu Ribbentrop-Mołotow. II/II

Czy można było przewidzieć IV rozbiór Polski, a w konsekwencji także Katyń, zsyłki i śmierć tysięcy naszych rodaków? Czy władze II RP wiedziały o tajnym protokole?

Część I 
arjanek.neon24.pl/post/136408,rewizja-paktu-ribbentrop-molotow-i-ii

Sierpień 1939. 5 sierpnia "Zachód" wysyła swoją delegację wojskową do ZSRR. Trzeba dodać, że wysłano ją wolnym ( z szybkością 13 węzłów) statkiem tak, że dopłynęła ona dopiero 11 sierpnia. Kompetencje wysłanników były różne, podobnie jak cele. Francja (gen. Joseph Doumerc) pragnęła zawrzeć z Sowietami umowę za wszelką cenę. Natomiast Anglia (admirał Reginald Drax) chciała jak najdłużej przeciągnąć rokowania pokojowe, aż do podpisania umowy politycznej...



Brytyjczycy mieli istotną przewagę w tych negocjacjach. Halifax otrzymywał, przez cały okres sierpnia '39, meldunki o toczących się rozmowach pomiędzy Niemcami i Sowietami. Donosił Theo Kordt, niemiecki Charge d'Affaires w Londynie i jego brat Erich Kordt. Zajmowali oni kluczowe posady biurze Ribbentropa i należeli jednocześnie do tajnej grupy przeciwników Hitlera. Halifax wiedział, że Rosjanie rozważają poważnie pakt z Niemcami i że negocjacje z "Zachodem" mogą skończyć się porażką. To umożliwiło mu przygotowanie strategii mającej na celu wciągnięcie Francji do wojny przeciwko Niemcom. W tym czasie prezydent Roosevelt bezpośrednio interweniuje w negocjacje pomiędzy ZSRR i "Zachodem" i już 4 sierpnia 1939 roku Lawrence Steinhardt [żyd] ambasador USA w Rosji w poufnym liście zapewnia Mołotowa, że interesy Stanów Zjednoczonych i ZSRR są tożsame w dążeniu do zniszczenia Niemiec i Włoch w wojnie europejskiej. Roosevelt nalegał żeby ZSRR zawarł pakt militarny z Anglią i Francją i zapewnił, że USA ostatecznie przyłączy się do tej koalicji. Roosevelt poinformował także sowieckiego ambasadora Konstantina Umanskiego [żyd], że USA mają nadzieję osiągnąć pozycję solidarności z ZSRR przeciwko Niemcom i Włochom. Sowieci, zadowoleni z tego faktu nie zamierzali ukrywać treści tego listu. Wiadomość o nim ukazała się w Voelkischer Beobachter, 11 sierpnia i w Ilustrowanym Kurierze w Krakowie 13 sierpnia. 
13 sierpnia Ciano (zięć Mussoliniego) spotka się z Hitlerem, który pokazuje mu dwa ostatnio otrzymane telegramy. Pierwszy był z Tokio z potwierdzeniem, że Japonia nie wejdzie w przymierze z Niemcami i Włochami. Drugi z Berlina potwierdzał fakt, że Rosja jest gotowa do dyskusji o istotnych politycznych kwestiach w tym o Polsce.
18 sierpnia Polska ponownie odrzuca brytyjską propozycję, żeby dać gwarancje Rumunii przed możliwym niemieckim atakiem. Polska utrzymywała, że ostateczne porozumienie [przymierze z dnia 25 sierpnia] powinno stwierdzać, że nie jest skierowane przeciwko niemieckim koalicjantom lub państwom z Niemcami skonfederowanymi. Brytyjczycy byli zadowoleni z takiej formy zapisu, ponieważ przymierze wymierzone bezpośrednio i tylko w Niemcy oznaczało, że Wielka Brytania nie jest zobligowana to ochrony Polski przed Rosją sowiecką.
19 sierpnia kapitan Beauffre, członek francuskiej misji w Moskwie, jedzie do Warszawy spotkać się z Marszałkiem Śmigłym i prosi, żeby wyraził on zgodę na przemarsz wojsk sowieckich przez Polskę. Marszałek nie zezwolił mu na długą argumentację mówiąc: "W Polsce każdy wie, że przemarsz Rosjan oznacza okupację kraju" następnie głośno dodał: "Z Niemcami ryzykujemy utratę naszej wolności, z Sowietami utratę naszej duszy!" To stwierdzenie Marszałka było jednoznacznym przyznaniem, że Polska uważa Sowiety, a nie Niemcy za jej głównego wroga.
21 sierpnia ma miejsce ostatnie spotkanie delegacji brytyjsko-francuskiej z Rosjanami przed zawarciem paktu sowiecko-niemieckiego. Marszałek Woroszyłow na koniec pouczył Brytyjczyków i Francuzów, że Rosja ma takie samo prawo do operowania na terenie Polski i Rumunii jak Stany Zjednoczone i Anglia na terenie Francji. Berlin wiąże duże nadzieje z zapowiadanym już paktem. 22 sierpnia Weizsacker stwierdza optymistycznie, że Polska dozna szoku na wieść o zapowiedzi porozumienia sowiecko-niemieckiego, co może prowadzić do zmiany postawy Polaków. Jego prognozy nie opierały się jednak na faktach, a jedynie na pobożnych życzeniach.
23/24 sierpnia zostaje podpisany Pakt Ribbentrop -Mołotow. Dotyczy on raczej rozgraniczenia wzajemnych interesów niż aktywnej współpracy pomiędzy państwami. Ten fakt jest ignorowany przez propagandzistów zachodnich. Pakt o nieagresji zawierał tajny protokół, który uznawał sowiecką strefę interesów w Europie Wschodniej. Niemieckie uznanie było warunkowane wybuchem wojny pomiędzy Niemcami i Polską. Hitler i Ribbentrop jasno potwierdzili, że Niemcy nie będą zobligowani do uznania tych aspiracji Rosji, jeżeli dojdzie do dyplomatycznej ugody pomiędzy Polską i Niemcami. W Polsce, po ogłoszeniu wiadomości o sowiecko-niemieckim pakcie, następuje zintensyfikownie antyniemieckiej kampanii propagandowej. 24 sierpnia, oficjalna "Gazeta Polska" stwierdziła, że pakt był chybionym blefem, ponieważ nie wpłynął on na zupełnie na postawę Polaków, Francuzów czy Brytyjczyków. Konserwatywny "Czas" nazwał pakt "blefem", który został wystawiony jako "nowa komedia w Berlinie". "Ilustrowany Kuryer Codzienny" twierdził, że węgierscy przywódcy potępili dążenia Hitlera do kompromisu z bolszewickim zagrożeniem. W żydowskim "New York Times", podobno polski dziennikarz zapewniał, że nowy pakt nie ma żadnej militarnej wartości dla Niemiec. "Kurier Warszawski" oznajmił triumfalnie, że to porozumienie to rozstrzygający dowód na słabość Niemiec i Sowietów. 24 sierpnia Komisarz Marian Chodacki przedkłada "złowieszczy" protest władzom Gdańska, odrzucając zaaprobowanie nominacji Alberta Forstera na naczelnika administracji Gdańska (30 sierpnia miał być zaprzysiężony) i zapowiada, że cała odpowiedzialność za środki podjęte przez polski rząd spadną na Senat Gdański. Między 24 a 27 sierpniatrwa bezsensowna dyslokacja Korpusu Interwencyjnego [1], dużego polskiego zgrupowania w głębi Korytarza, prawdopodobnie w celu uderzenia na Gdańsk. (1 września zostanie ono rozbite, co doprowadzi do klęski Armii "Pomorze" i załamania jej dowódcy) Francja próbowała wpłynąć na Becka, aby powstrzymał się od akcji militarnej w wypadku proklamowania przez Senat Gdański powrotu Wolnego Miasta do Rzeszy. Beck odrzucił te wskazówki i oświadczył, że Polska odpowie siłą na każdą próbę aneksji Gdańska. 24 sierpnia na specjalnej sesji Izby Gmin Chamberlain stwierdza, że sytuacja w Europie znacznie się pogorszyła. Ostrzegł członków parlamentu przed możliwością bliskiej wojny z Niemcami. Oświadczył, że w dniu 23 sierpnia tj. w dniu podpisania paktu sowiecko-niemieckiego zostały potwierdzone gwarancje dane Polsce. Dalej mówił: " W Berlinie, ogłoszenie (paktu) przyjęto z wyjątkowym cynizmem, jako wielkie dyplomatyczne zwycięstwo, które eliminuje jakiekolwiek niebezpieczeństwo wojny, ponieważ, ani my, ani Francja, nie będziemy mogli wypełnić naszych gwarancji danych Polsce. Poczuwamy się w obowiązku rozproszyć takie niebezpieczne iluzje". Chamberlain usprawiedliwiał się: "Nic co zrobiliśmy czy zaproponowaliśmy [Polsce] nie zagraża słusznym interesom Niemiec. To nie jest akt groźby przygotować się do pomocy przyjaciołom, żeby bronić ich przeciwko przemocy". To oświadczenie ignorowało fakt, że Wielka Brytania oferowała Polsce poddanie się Sowietom i nigdy nie zgodziła się bronić nas przeciwko Bolszewii. Pomijało także fakt, że Brytyjczycy uprawiali tzw. specjalne stosunki przyjaźni z Polską, traktując nas instrumentalnie jako pretekst do napaści na Niemcy. Chamberlain mógł, równie dobrze twierdzić, że brytyjski plan zniszczenia Niemiec nie zagrażał niemieckim interesom, bowiem prawowite interesy innych narodów w opinii Chamberlaina to tylko te, które cieszyły się specjalnym poparciem i aprobatą brytyjskiego rządu. Przymierze polsko-brytyjskie zostaje zawarte 25 sierpnia 1939 roku, zawiera również tajny protokół, który stanowi, że porozumienie będzie miało zastosowanie wyłącznie przeciwko Niemcom. Już rano, 25 sierpnia, można było przeczytać w "London Times" artykuł brytyjskiego korespondenta, który z Berlina donosił, że przyszła wojna niemiecko-polska spowoduje zabór dużego polskiego terytorium przez ZSRR. Pierwsze oficjalne ujawnienie, że rząd brytyjski nie był zobligowany do obrony Polski przeciwko Sowietom, zostało ogłoszone 19 grudnia 1939 roku przez Raba Butlera, więcej niż miesiąc po inwazji Sowietów na Polskę. W tym czasie Brytyjczycy prowadzili już w pełni "kampanię" przeciwko Niemcom, w rzekomej obronie integralności Polski. Należy także podkreślić, że podpisane, 6 kwietnia 1939 roku, dwustronne porozumienie polsko-brytyjskie o gwarancjach wzajemnej pomocy wojskowej na wypadek agresji niemieckiej, obowiązywało już od daty jego podpisania, a doktryna o "pośrednim zagrożeniu", została zapisana w obu ww. porozumieniach. Doktryna ta stanowiła dla Polski swoisty "czek in blanco" wystawiony przez Anglię na wypadek ogłoszenia przez Senat Gdańska miastem niemieckim. Związek Sowiecki również forsował doktrynę o "pośrednim zagrożeniu" żeby mieć "czek in blanco" do ataku na sąsiadujące kraje, co oczywiście hipokryci z zachodu zaraz słusznie skrytykowali.
25 sierpnia 1939 roku, po podpisaniu niemiecko-sowieckiego paktu, w celowo zaaranżowanym przez Niemców spotkaniu, Hermann Goering spotyka się z naszym ambasadorem Józefem Lipskim. Próbował wysondować, jak Polska przyjęła podpisanie przez Niemcy paktu z Sowietami. Był rozczarowany, słysząc, że Warszawa ledwie ten pakt zauważyła. Hitler nie przypuszczał, że najlepsi sojusznicy Polski zatają przed Warszawą treść osiągniętego w Moskwie porozumienia. W tym momencie Niemcy widzieli jeszcze szansę na nowe otwarcie z Polską. Goering przypomniał Lipskiemu, że najważniejszą przyczyną zerwania stosunków polsko-niemieckich było przyjęcie przez Polskę brytyjskich gwarancji, a nie odrzucenie niemieckiej oferty w sprawie Gdańska i Korytarza. Lipski, chociaż sam osobiście wierzył w szczere intencje Hitlera i był za porozumieniem z Niemcami [2], to musiał postąpić zgodnie z instrukcjami wydanymi przez Becka.


Tajny protokół?
Władze II RP przyjmując brytyjskie gwarancje, musiały być świadome, że będzie to prowadziło do zbliżenia sowiecko-niemieckiego. Niemcy zresztą z tym się nie kryli, a wręcz przeciwnie, ostentacyjnie próbowali nas straszyć, o czym świadczy chociażby wypowiedź gen. Bodenschatza z 6 maja: "Były już trzy rozbiory Polski; zobaczycie czwarty!”. Uważam, że nasi przywódcy mogli przewidywać taką możliwość skoro już 12 sierpnia dyrektor Departamentu Politycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Wacław Żyborski, zaskoczył senatora Hasbacha twierdząc, że widział oficjalną niemiecką mapę, która przedstawiała plan podziału Polski pomiędzy Niemcy i ZSRR. W korespondencji dyplomatycznej wielu innych krajów możliwość porozumienia sowiecko-niemieckiego pojawia się stale od połowy maja '39. Wiedzieli o nim dyplomaci estońscy, bułgarscy, jugosławiańscy, tureccy. Przez cały sierpień Brytyjczycy otrzymywali tajne raporty od niemieckich szpiegów. Co warte podkreślenia, delegacja niemiecka składała się w dużej części z przeciwników (sic!) Hitlera i tak; ambasador von Schulenburg (ścięty w '44) przyznał w 1941 roku: "Wielka nasza korzyść z tego układu polegała wyłącznie na możliwości wykorzystania go jako środka nacisku na Polskę i uzyskania od niej gotowości do rokowań". Von Weizsacker, prawa ręka Ribbentropa, już 15 sierpnia 1939 r. przekazał ambasadorowi angielskiemu Neville'owi Hendersonowi informację, że Ribbentrop wybiera się do Moskwy. Berlin, jak widać, już wówczas usiłował naciskać w ten sposób na Warszawę. Nie mniej intrygująco rysuje się w całym tym temacie rola osobistego sekretarza ambasadora Schulenburga, Hansa von Herwartha [żyd!], który to przekazywał "Zachodowi" szczegóły montowanego paktu Ribbentrop-Mołotow. Historyk, Eugeniusz Cezary Król, autor polskiego przekładu [3], pisze we wstępie m.in.: "Na długo przed podpisaniem paktu Ribbentrop-Mołotow Hans von Herwarth, wdał się w tyleż pasjonującą, co ryzykowną grę: uznawszy, że polityka Hitlera popycha Niemcy ku wojnie, podjął próbę przeciwstawienia się niebezpiecznemu rozwojowi wydarzeń. Od jesieni 1938 r., a więc od kryzysu sudeckiego i konferencji w Monachium, spotykał się regularnie z dyplomatami włoskimi, a następnie z francuskimi i amerykańskimi w Moskwie i zdradzał im tajemnice państwowe III Rzeszy, w tym informacje o ściśle poufnych rokowaniach radziecko-niemieckich. Rankiem 24 sierpnia 1939 r., dosłownie w kilka godzin po podpisaniu na Kremlu paktu Ribbentrop-Mołotow, von Herwarth przekazał urzędnikowi ambasady USA w Moskwie, Charlesowi E. Bohlenowi, tekst tajnego protokołu do tego układu!".


Polski wywiad [4] oczywiście też musiał wiedzieć o rozmowach sowiecko-niemieckich, ale podobno kluczowe informacje o nich były blokowane przez płk Englichta – pierwszego zastępcę szefa Oddziału II. Człowiek ten oceniał meldunki polskich szpiegów i agentów komentując je na marginesach: „to niemożliwe”, „ta informacja wydaje się podejrzana”, „czy to nie jest autosugestia?” itp. Oficjalna ocena sytuacji przez Oddział II Sztabu Głównego była podobno taka jak zdanie pierwszego zastępcy szefa wywiadu. Obecnie przez wielu jest on uznawany za spiskującego z ZSRR. Drugim podejrzewanym o współpracę z Sowietami był bliski współpracownik ministra Becka, Tadeusz Kobylański. Był on oficerem  II Oddziału Sztabu Głównego. Od 1 grudnia 1935 roku do 17 września 1939 roku był wicedyrektorem Departamentu Polityczno-Ekonomicznego MSZ i naczelnikiem Wydziału Wschodniego (P.III). Według Pawła Piotra Wieczorkiewicza [na podstawie rosyjskich źródeł!], był co najmniej do roku 1937 płatnym agentem sowieckiego Razwiedupru, zwerbowanym osobiście przez Artura Artuzowa. Według profesora Wieczorkiewicza, Kobylański wprowadzał rząd polski w błąd co do intencji sowieckich, w szczególności co do radzieckiego ewentualnego ataku na Polskę. W wyniku działań agenta, minister Beck nie wierzył, że RP mogłaby walczyć na dwóch frontach. Kobylański po agresji ZSRR na Polskę wraz z centralą MSZ przekroczył granicę polsko-rumuńską, potem wyjechał do Francji. Po klęsce Francji wyjechał do Lizbony, a następnie do Brazylii, gdzie przebywał do końca życia. Płk Englicht po upadku kampanii wrześniowej przedostał się przez Rumunię do Wielkiej Brytanii, gdzie w 1942 został powołany na komendanta Centrum Wyszkolenia Piechoty. W 1944 został szefem Centrum Wyższych Studiów Wojskowych, a od marca 1945 Wyższej Szkoły Wojennej. Od 1945 był redaktorem i stałym współpracownikiem ukazującym się w Londynie polskim czasopismem wojskowym Bellona, gdzie publikowano jego felietony. Osobliwa kariera jak na kogoś, kto tak się skompromitował.


W czasie, kiedy bez mała cały świat mówił o zbliżającym się porozumieniu sowiecko-niemieckim, tylko polskie władze zachowywały się jak przysłowiowe trzy mądre małpy [5]. Brak logiki w tym postępowaniu upoważnia mnie do twierdzenia, że władze II RP nie mogły być "zaskoczone", jak to się dzisiaj ładnie określa, podpisaniem paktu RM.  Musiały mieć świadomość, a być może wiedzę o prowadzonych negocjacjach sowiecko niemieckich oraz zdawały sobie sprawę (zwłaszcza po 1 września) [4], że Sowiety wkroczą na terytorium Polski. Wzajemne wyrzynanie się Niemców i Polaków oraz inwazja Sowietów była dla naszych aliantów oczywiście korzystna. Ale tylko dla nich. Dlatego należy przynajmniej próbować wyjaśniać wszelkie z tym związane wątpliwości, mając świadomość, że duża część materiałów polskiego wywiadu nadal jest w obcych rękach, a pewna część została zniszczona przez samych Brytyjczyków. Jesteśmy to winni wszystkim naszym rodakom poległym w tej wojnie, a przede wszystkim tym bestialsko zamordowanym w Katyniu.  

Koniec części II ostatniej.


[1] http://arjanek.neon24.pl/post/136178,hitler-wojny-uprzedzajace-czesc-ii-ii
[2]  "Jozef Lipski, the Polish Ambassador in Berlin, knew that Hitler was a sincere advocate of an understanding with Poland."*" [...]
[...] "It was obvious that Lipski favored an agreement with Germany, and there was doubt about his reliability as a negotiator with the Germans. Beck resolved that Lipski should never be allowed again to participate in a discussion with Ribbentrop about an agreement. "' 
Count Michal Lubienski complained insultingly that Ribbentrop had succeeded in demoralizing 
Lipski. The Polish Ambassador knew that his plea for an agreement had been rejected, and that he no 
longer enjoyed the favor of confidence of Beck. It was not surprising that his foremost wish was to 
resign from his post." [...] 
https://archive.org/stream/TheForcedWar/HOGGANForcedWar_djvu.txt
[3] Hans von Herwarth, "Między Hitlerem a Stalinem", Oficyna Wydawnicza Bellona, Wa-wa 1992, s. 515.
[4] P. Kołakowski, Czas próby, Demart, Warszawa 2012.
Cyt: "Ale to nie wszystko! Placówka „Tirana” z Berlina donosiła, że w przekonaniu Niemców, nastąpi teraz podział Polski między Rzeszę i ZSRS.[...]  
[Podobną] Informację na ten temat przekazał oficer wywiadu major Protasowicki, szef placówki „L.19” w Mińsku na Białorusi, stwierdzając że tajne klauzule wojskowe i terytorialne podpisane razem z tym paktem dotyczą też Polski i Rumunii. Polski oficer twierdził, że Sowieci zajmą wschodnią Polskę w momencie ostatecznego rozstrzygnięcia na froncie polsko-niemieckim. I rzeczywiście, tak się stało…+
Nasi agenci na wschodzie meldowali o wzmocnieniu sił Białoruskiego i Kijowskiego Specjalnego Okręgu Wojskowego. Sowieci przygotowywali operację militarną, trwała mobilizacja sił i środków. Konsulaty polskie w Mińsku, Moskwie i Kijowie potwierdzały te informacje. Nasilała się propaganda antypolska w radiu i prasie…+
Po wybuchu wojny 1 września 1939 roku polscy szpiedzy i agenci na wschodzie dalej pracowali normalnie dostarczając informacje do centrali w Warszawie. Meldunki mówiły o gromadzeniu przez Sowietów na granicy z Polską coraz większych sił wojskowych. Trwała mobilizacja Armii Czerwonej. Było jasne, że Sowieci w porozumieniu z Niemcami zamierzają wkroczyć do Polski.
Co ciekawe, dysponując tymi informacjami Sztab Naczelnego Wodza stwierdził, że nie ma od wschodu żadnego zagrożenia dla kraju (sic!). Uznano, że działania Armii Czerwonej mają charakter zabezpieczający, a powodem jest wojna Polski z Niemcami. Podobnie twierdził zresztą Nikołaj Szaronow, ambasador sowiecki w Warszawie. Również centrala Oddziału II SG zajmowała podobne stanowisko. Tutaj do końca nie wierzono w możliwość wkroczenia Sowietów do Polski. Taką sytuację uznano za „zbyt pesymistyczną”. Ktoś powie, że to żarty. Nie! To prawda! W archiwach są na to dowody…+"
[5] "Trzy mądre małpy" W kulturze zachodniej wizerunek trzech postaci zakrywających uszy, usta i oczy jest czasem interpretowany jako ciche przyzwolenie na zło przez odwracanie od niego oczu. Symbolizuje też zmowę milczenia w organizacjach przestępczych.

Źródło: http://arjanek.neon24.pl/post/136526,rewizja-paktu-ribbentrop-molotow-ii-ii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze