Z bloga Spirito Libero...Owacje całego Wolnego Świata (nie mylić z syjonistycznym "wolnym światem) z wyboru Trumpa na fotel prezydenta USA są dość zrozumiałe choć moim zdaniem zdecydowanie przedwczesne.
Owszem, jakieś oczekiwania normalnych ludzi zostały nagrodzone, ewidentna zbrodniarka wojenna Hilaria C. odesłana do narożnika, tylko co dalej?
Miarą "dobrych zmian", obiecywanych w kampanii wyborczej (a każda partia i każdy polityk to obiecuje) jest późniejsza realizacja najważniejszych obietnic. W Polsce rok temu zaczęła się taka hucpa, która potwierdza regułę, że kampania wyborcza to jedno a twarda rzeczywistość to drugie. Wbrew pozorom jest wiele analogii między zwycięstwem PiS w ostatnich wyborach a zwycięstwem Trumpa.
"Dobra zmiana" wg. Kaczyńskiego miała m.in. polegać na rozliczeniu poprzedniej ekipy aferałów. Sądy miały pracować pełną parą a więzienia miały się zapełnić "złodziejami i sprzedawczykami" z PO/PSL. Ludzie uwierzyli, wg. zasady Kurskiego, że "naród głupi to kupi" i pewnie wielu tylko dlatego zagłosowało na PiS bo mieli dość kolesiostwa, nepotyzmu i przekrętów dawnej koalicji. Oczekiwali wyczyszczenia stajni Augiasza i... Nie doczekali się. I już z pewnością się nie doczekają.
"Sprawiedliwość" dosięgnęła takich "wrogów ludu" jak Miernik i Piskorski. Ci akurat siedzą. Pierwszego z nich znam osobiście, drugiego tylko z jego tekstów i słyszenia ale już tylko na tej podstawie mogę stwierdzić, że góra urodziła mysz. A właściwie maleńką mrówkę bo ani p.Miernik ani p.Piskorski nie powinni spędzić jednego dnia za kratami.
Wracając jednak do Trumpa. Obiecał publicznie, na oczach całego świata, że jak tylko wygra wybory to wsadzi Hilarię C. tam gdzie od dawna jej miejsce czyli do pierdla. Clintonka to oczywiście wierzchołek góry lodowej, za nią do więzienia powinno trafić pół Waszyngtonu i pół Brukseli ale informacja była mocna i z pewnością przysporzyła Trumpowi wiele głosów. Oczywiście dziś Trump, jako prezydent-elekt jeszcze nie ma mocy sprawczej ale założę się o co chcecie, że do tego nie dojdzie nigdy.
Podobnie jak w Polsce w przypadku obietnic PiS. Istnieje bowiem jedna żelazna zasada w obrębie Systemu - TKM czyli "my nie ruszamy was a wy kiedyś nie ruszycie nas". Jeśli się mylę (a w tym przypadku chciałbym bardzo się mylić) to oznaczałoby jakiś wyłom w Systemie. Jestem jednak przekonany, że tak się nie stanie, może zostaną wykonane jakieś pozorne ruchy ale na tym się skończy bowiem cały system syjonistycznej władzy oparty jest na korupcji.
Korupcję w wydaniu syjonistycznym należy rozumieć nie tylko dosłownie czyli przez wręczenie komuś "koperty". To dużo poważniejszy problem i bardziej złożony bo korupcja syjonistyczna polega głównie na kupowaniu polityków stanowiskami i synekurami podpartymi sutymi apanażami. Weźmy przykład choć takiego Tuska. Zarzekał się, że funkcja premiera rządu RP jest dla niego najwyższym zaszczytem i spełnieniem a tu nagle zonk! Starczył pewnie jeden telefon od kanclerzycy Merkel i Tusk pofrunął ochoczo do Brukseli, skąd już z pewnością nie wróci.
Ten schemat dotyczy ogromnej większości polityków. I na tym właśnie polega fenomen syjonistycznej korupcji. Tak funkcjonuje nie tylko polityka ale także media czy biznes. Trump też nie jest w stanie zmienić tego schematu. Pewnie nawet nie chce, jeśli życie jego i jego dzieci jest mu miłe. Istnieją bowiem pewne granice, ustalone przez syjonistyczny porządek świata, których po prostu nie da się dziś przekroczyć.
Z podobnych przyczyn nie ufam Putinowi. Dlaczego trzyma jeszcze na stanowisku gubernatora banku centralnego Rosji panią, która wywodzi się wprost z amerykańskich, neokońskich elit finansowych?
Dlaczego jeszcze nie uśmiercił dolara, choć może to zrobić (do spółki z innymi oczywiście ale rola Rosji byłaby tu determinująca)? Owszem, przepędził paru żydowskich złodziei, kilku wsadził do łagru ale nie zmieniło to substancji rzeczy, w ich miejsce weszli inni, wierni Kremlowi. Czyli znowu nihil novi sub sole...
Oczywiście System w jakiś sposób mutuje ale nie są to zmiany na miarę potrzeb i oczekiwań Ludzkości. My oczywiście możemy patrzeć na to wszystko jak na mecz piłkarski i dopingować tego, który jest sprytniejszy albo mniej fauluje ale niczego nam z tego tak naprawdę nie przybędzie. Świat to układ naczyń połączonych i Polska także do tego układu należy. To by akurat trochę usprawiedliwiało PiS, choć zaczynają już kręcić nosem nawet zdeklarowani kaczyści. Obawiam się jednak, że za rok w USA będzie podobnie. Taka jest obecna logika Systemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze