Wróciłem z uroczystości Intronizacji, moment doniosły w historii Polski. Akt intronizacyjny w bólach się rodził i w bólu dzisiaj się dokonał. Zabrakło jednak kardynalnej spełnionej prośby, aby Chrystus został Królem Polski, tego wyraźnie żądał...dziś dokonała się intronizacja w naszych sercach, uznaliśmy Go za naszego Króla i Pana...
Już kilka tygodni dotarło do mnie, że niektórym gremiom w Polsce bardzo to nie pasuje. Chyba tydzień temu była w Radiu Maryja poranna katecheza...cały czas było w niej powtarzane jak mantra stwierdzenie, że : "nie trzeba Go obwoływać Królem" i że : "już jest Królem Wszechświata"...więc wydaje się, że według prowadzących katechezę obwołanie Go Królem Polski umniejszyłoby Mu majestatu...zadzwonił pewien słuchacz i zaczął mówić, że to właśnie w Episkopacie część zainstalowanych Judejczyków nie chce, aby Chrystus był obwołany Królem Polski...został szybciutko ściągnięty z anteny...
Akt Intronizacyjny się dokonał, warunkiem było także, aby uczestniczyły w tym Akcie władze państwowe...już kiedyś pomyślałem, że faktycznie z władzami PiS-u może się to udać, bo jeśli nawet pisowskie przechrzty udają katolików aby pozyskać katolicki elektorat, to powinni też stwarzać te pozory dalej...aż do końca...
Dziś pozbyłem się złudzeń drodzy Państwo. Pan prezydent Duda przybył...ale z mamą, zabrakło Pierwszej Damy...rozumiem, już kiedyś pisałem, że żydzi nie potrzebują, aby chrześcijanie ich nawracali, oni mają inną drogę zbawienia i kategorycznie sobie nie życzą, aby wyznawcy Tego, który jest dla nich zgorszeniem bruździli im w głowach...
http://trybeus.neon24.pl/post/128052,czy-watykan-zalatwil-zydom-wejscie-do-nieba
Intronizacja rodziła się w wielkim bólu, największy ból nie odczuwały jednak jakieś bliżej nieokreślone siły ciemności, tylko pewne gremia o których już wyżej wspomniałem...
Dla judejczyków, którzy mają wielki wpływ na politykę, gospodarkę i nawet mentalność społeczeństwa w Polsce jest nie do pomyślenia, aby obwoływać na Króla Polski "syna cieśli"...jakżeby to w Polin królował "syn cieśli"...?
Wiedziałem, że to może być niemożliwe, ale zaświeciła nadzieja i Bóg się upomniał...jest to Akt ważny, pomimo że zabrakło na uroczystościach "gorliwych katolików" z rządu, którzy zawsze chętnie klękali w pierwszych ławkach, aby się ludziom przypodobać, którzy zacytuję:
"Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. 5 Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. 6 Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. 7 Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi4"
Jakich zabrakło? Ano zabrakło pani premier, co to syna w seminarium ma, brakło "patrioty roku" Antoniego, brakło samego prezesa z Żoliborza i wielu znaczących ministrów...
A mogli chociaż stworzyć wrażenie, że są katolikami najprawdziwszymi z najprawdziwszych...niestety pochodzenie zobowiązuje...Judejczycy nie dotarli na Intronizację...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze