"Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną" - Przyp. 16:18.
“Podobno w byłych Stanach Zjednoczonych tak rozpaczliwie brakuje środków medycznych, że przysłali nam kilka kontenerów pszenicy i tytoniu w geście, jak to określili, dobrej woli.
Czas pokazać koloniom, co o nich sądzimy. Czas zrewanżować się za herbatkę, którą nam wyprawiły kilkaset lat temu. Zwalmy to gówno tam, gdzie miejsce gnoju ze Sromów Zwieraczonych Srameryki. USA, Sromy Zwieraczone Srameryki, państwo, które miało absolutnie wszystko, a teraz po dwudziestu latach jest czym? Największą kolonią trędowatych, a przyczyna...? Bezbożność! Powtórzę to raz jeszcze - bezbożność!
Nie wywołali wojny, nie stworzyli zarazy, ściągnęli na siebie sąd boży. Nikt nie ucieknie przed przeszłością. Nikt nie uniknie sądu. Myślicie, że Go tam ( w górze) nie ma...”
Nie, to nie jest wspaniały nius z BBC, czy z TVNu i należy tu się wykazać jeszcze odrobiną cierpliwości, ale z pewnością niebawem z emiterów popłyną takie słodkie słowa, jak te pochodzące z filmu “V Jak Vendetta”.
Bracia Wachowscy, bo to oni są twórcami scenariusza opartego na kanwie komiksu Allana Moore’a, posiadają jakiś zmysł, pozwalający im wyławiać z otaczającego nas świata fakty, które w znakomity sposób przenoszą na duży ekran.
Tak było z “Matrixem”, który ukazuje nam panujące obecnie realia, kreatorem których jest jest światowa korpokracja.
Podobnie sprawa ma się z “V jak Vendetta”, gdzie Wachowscy osadzają akcję w roku 2020, w Anglii, w której panuje faszystowski reżim.
Cytowane powyżej słowa już na początku filmu wypowiada przedstawiciel tego reżimu.
Uważam, że Wachowskim chodziło o wskazanie na nieunikniony koniec USA, a zawoalowali to faszystowskim reżimem w Anglii, którego przedstawiciele kreują się na ludzi wierzących i bogobojnych i może nie wszyscy dostrzegą to, że posłużono się analogią do hasła “Got mit uns” z klamry pasów niemieckich żołnierzy z okresu II Wojny Światowej, którego autorem nie był zapewne kreacjonista lecz zwolennik NWO, dla którego Hitler był tylko narzędziem do obalenia konkurencyjnego wówczas komunizmu. Może zrobili to niechcący?
Wbrew oczekiwaniom degeneratów komunizm nie tylko nie zniknął ze światowej sceny, ale się umocnił na tyle, że po dziś dzień święci on tryumfy w Korei Północnej, którą z jakichś nieznanych bliżej przyczyn świat hoduje, pozwalając tym samym na wszystko, co się w tym państwie dzieje. Można by tu zapytać, a gdzie się podziała troska USA i ich konfraterni o ludzi z tego kraju, gdzie egzekucja poprzez rozstrzelanie z działek przeciwlotniczych, to zjawisko całkiem normalne. Nawet Hussein przy Unie to tylko niewinny chłopiec w rajtuzach.
Czy hamburgerowa demokracja zostawiła sobie Koreę Płn na koniec swojego programu demokratyzacji świata?
Zapytam jeszcze, czy ktoś pamięta jak partia rządzi w Chinach?
Amerykanie to nacja intelektualnych impotentów i jeśli u zarania USA przyświecał im jakiś szczytny cel, o tyle dzisiaj, o ironio, zamknięci zostali oni w rezerwatach, którymi są poszczególne stany, a kagańcem chroniących władzę przed kąsaniem jest karta kredytowa tych nieszczęsnych ludzi, z których większość myśli, że USA to jedyny kraj na globie, o której zawartość dbają korporacje, uzależniając jej zasoby od potrzeb danego obywatela.
USA nie mają historii, tradycji, a wartości chrześcijańskie na których opierała się do tej pory Europa są przez Stany Zjednoczone zwalczane i należy przyznać, że niestety, ale skutecznie.
Dzisiejsza Europa prowadzi szaleńczy wyścig z USA o prymat w dekadencji. Ameryka ten wyścig wygra z uwagi na to, że pomimo tego, iż podzielona jest na stany, to w istocie to państwo jest pokazowym modelem wizji inżynierów przyszłości spod szyldu NWO.
Zbawieniem dla Europy jest fakt, że tworzą ją państwa narodowe i nie ma najmniejszych szans na to, ażeby z Europy stworzyć Stany Zjednoczone Europy pod egidą najpierw Brukseli, a potem ..., chyba Białego Domu, który jest kwintesencją Pandemonium i nawet cieć upaćkał się smołą.
Dość dziwnym zjawiskiem w obecnej sytuacji jest to, że UK, które jest największym sojusznikiem USA, nijak nie chce dać się skolonizować, a Cameron stwierdził oficjalnie, że on Nie kocha Brukseli, że kocha Wielką Brytanię.
O ile mnie słuch nie myli, to w taki sam sposób wyraża się pan Orban również. Władze Norwegii po dziś dzień nie dały sobie założyć brukselskiej smyczy. Pani Le Pen także otwiera Francuzom oczy, a i w wielu innych krajach partie narodowe zaczynają święcić tryumfy, więc totalne ukołchoźnienie Europy raczej w grę nie wchodzi i choć siły i środki zaprzęgnięte do tego haniebnego procederu są ogromne, to z naturą wygrać się nie da, a rzeczą naturalna jest podział na państwa poszczególnych kontynentów.
Współczesnym, uniwersalnym dla wszystkich bogiem jest dolar. Posiadł on wielu wyznawców i o ile Bóg dał ludziom wolną wolę, o tyle dolar zupełnie ich ubezwłasnowolnił, co jest zresztą pochodną wolnej woli nadanej przez Boga.
Dolar jest bogiem despotycznym, nie uwzględniającym żadnych kompromisów, a zastępy dolarowych aniołów, skutecznie potrafią nawrócić niewiernych, o czym już wiele niewiernych narodów zdążyło się przekonać i wymienię tu choćby Libię.
Nie wszyscy jednak są zwolennikami narzucanego, dolarowego monoteizmu, a owocem działań grupy reformatorów jest zapewne powstanie zakonu pod nazwą BRICS, który w swoich szeregach skupia wiernych, którzy nie bardzo utożsamiają siebie z mułami w kieracie dolara.
BRICS nie jest sojuszem politycznym(?), a w jego intencjach leży stworzenie nowego systemu walutowego, czyli nic innego jak obalenie kultu znienawidzonego dolara. Drugim zaś strategicznym działaniem BRICS jest zreformowanie ONZ, czyli głównej świątyni dolara.
Walka nie będzie łatwa i w jej końcowej fazie z pewnością dojdzie do rozlewu krwi, bo nie ma co się oszukiwać, ale dzisiaj bez radykalnych posunięć, a takim w istocie jest wojna i to wojna globalna, nie da się powstrzymać unicestwiania całej ludzkiej cywilizacji.
W tym świetle dobrze by było, aby BRICS transformował w organizację polityczno - militarną, która pokusi się o stworzenie silnej organizacji, będącej alternatywą dla ONZ., przy czym nadanie sojuszowi statusu paktu militarnego, byłoby skutecznym remedium na terrorystyczne poczynania NATO.
Teraz sprawa najbardziej istotna, czyli gdzie w tym wszystkim należy ulokować Polskę?
Odpowiedź nastręcza wiele problemów.
Niestety, ale wielu z Polaków mentalnie utkwiło na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Jedni zatrzymali się po to, aby umartwiać się nad martyrologiczna historią naszego kraju, wskazując, że winę za wszystko ponosi Rosja, która przypomnę, w tym okresie przeżywała podobne do Polskich dramaty związane z upadkiem ZSRR i transformacją w silne, narodowe państwo.
Jelcynowska polityka doprowadziła niemalże do przejęcia Rosji przez światowe korporacje i tylko Opatrzność sprawiła, że pojawił się Putin i że Rosjanie nie wyglądają dzisiaj jak Conchita Wurst, czy Grodzka (imię wyleciało mi z głowy).
Inna grupa cumujących mentalnie Polaków we wspomnianej epoce, w jakiś dziwny sposób zaczęła postrzegać Rosję pod wodzą Putina jako kontynuatorkę idei ZSRR i gwaranta spełnienia ich marzeń, które legły w gruzach wraz z upadkiem Związku Radzieckiego.
O tych co przejęli władzę z nadania USA (aksjomatyczna koligacja z Izraelem nie wymaga, abym wymieniał tu także Żydów) nie wspominam, bowiem każdy historię zna(?) i wie, że ludzie zza Okrągłego Stołu sprawiają władzę po dziś dzień.
Niewolnicze jarzmo, które zostało nam narzucone 22 lipca 1944 roku na tyle uczyniło nas rabami, że nie mieści się w naszej percepcji, iż Polska mogłaby być państwem wolnym i niezależnym, uprawiającym pro państwową i pro obywatelską politykę. Polityka zagraniczna zarówno ekip poprzednich jak i tej obecnej niczym się nie różni. Zwasalizowanie naszego państwa to główny cel jednych i drugich.
Działania PO to już przeszłość więc skupię się tylko na PiS.
Polityka zewnętrzna uprawiana dzisiaj przez Polskę to przykład skrajnej nieodpowiedzialności, krótkowzroczności politycznej i dbałości o wyalienowanie Polski na scenie politycznej Europy, ale nie tej Europy, która dzisiaj bije czołem przed Europarlamentem, lecz tej, która się odradza.
Cały wstęp poświęciłem temu, aby wskazać, ze USA chylą się ku upadkowi, upadkowi nieuchronnemu.
To za przyczyną USA alienuje się Rosję, na którą nałożono sankcje gospodarcze, co z kolei skutkowało niewyobrażalnymi stratami w polskim handlu i przemyśle spożywczym.
Polska z niezrozumiałych przyczyn nie chce uprawiać swojej własnej, niezależnej polityki, kierując jej wektor za ocean.
Zdarzają się rzeczy różne i wszystko jest możliwe. Proszę sobie więc wyobrazić sytuację, w której dochodzi do objęcia prezydentury w USA przez pana Trumpa. Co się dzieje w takiej sytuacji? Oprócz tego, że zostajemy z ręką w nocniku, to nic.
Niemcy nadal funkcjonują, realizując swoje projekty gospodarcze z Rosją pomimo sankcji przeciwko Rosjanom i budują Nordstream2. Rosja nadal uprawia swoją pro narodowa politykę, układając się z uzależnioną przez Gazprom i Eon od rosyjskiego gazu Europą, niezależnie od tego w jakiej postaci będzie trwać nasz kontynent.
Stosunek do Rosji Trumpa jest znany, więc wszystkie dotychczasowe działania naszego rządu w kierunku zdyskredytowania Federacji Rosyjskiej spalają na panewce, narażając nas przy tym na pośmiewisko, ale także na przysporzenie sobie wrogów, a w zasadzie jednego, ale w postaci samej Rosji, co nie znaczy, że Niemcy będą naszymi przyjaciółmi.
Wiem, dzisiaj wielu się śmieje, słysząc, że Trump wygra wybory prezydenckie w Stanach, ale śmiali się do rozpuku członkowie PO, kiedy z poselskiej mównicy pani Pawłowicz mówiła jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, że PiS wygra i będzie rządziło samodzielnie przez jedną, albo i więcej kadencji i co?
Dzisiaj w mediach oglądamy jedynie śmieszne twarze Schetyn i innych hochsztaplerów, mieniących siebie “politykami”.
Nawet jednak kiedy Trumpowi nie uda się wygrać, to przypomnę, że w momencie gdy Chruszczow podarował Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Związku Radzieckiego Krym, to był on święcie przekonany, że ów ZSRR będzie trwać wiecznie, a o ile się pomylił, to dzisiaj już wszyscy wiemy.
Kaczyński jest jednym z niewielu na polskiej scenie politycznej, w stosunku do których można użyć miana - polityk., które to miano pozwala nam wymagać od takiej osoby znajomości uwarunkowań panujących obecnie na świecie. Jeżeli więc ten sam Kaczyński czynnie uczestniczy w obalaniu legalnego rządu na Ukrainie, wykrzykując pro banderowskie, a tym samym faszystowskie hasła i jeżeli ten sam Kaczyński desygnuje na stanowisko szefa MSZu takiego kogoś jak Waszczykowski, to z czym u diabła mamy do czynienia, wiedząc, że idiotą Kaczyński nie jest?
Bezmyślne i bezkrytyczne próby zwasalizowania Polski doprowadzą do tragedii naszego państwa. Analogią dla dzisiejszych działań PiS & Co są działania Targowiczan. Nie istnieją żadne różnice oprócz tej może, że nie ku Rosji się zwracają nasi zbawcy, a ku Ameryce, leżącej od Polski całą Europę i Atlantyk jeszcze.
Czym się dla Polski skończyły zaloty Konfederatów?
Ktoś powie, że sugeruję oddanie się pod protektorat Rosji. Otóż zapewniam, że daleko mi do takich opcji. Ja jako Polak życzyłbym sobie, aby Polska uprawiała swoją własną i niezależna politykę, tak jak to czynią Węgry.
Przypomnę, że Węgry za to, iż z Rosją współpracują w zakresie gospodarki energetycznej zostali na forum Europy i świata odżegnani od czci i wiary, a Orbana zdążono okrzyknąć z racji tego faszystą i dyktatorem.
Zapytam więc, czym jest budowa Nordstream2, podczas kiedy Europa zobowiązana jest do przestrzegania sankcji nałożonych na Rosję?
Może Niemcy mentalnie żyją już w przyszłej Europie, w tej, w której dominował będzie rosyjsko - niemiecki sojusz, no, a co taki sojusz oznacza dla Polski?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze