Dawno temu w odległej,
banksterskiej galaktyce...
Oczywiście
nie tak dawno, a 25 lat temu i nie w odległej galaktyce, tylko w
Polsce...
Dwadzieścia
pięć lat temu w Polsce niejaki Imperator George Soros postanowił
wprowadzić transformację, ale nie kosmiczną, tylko ustrojową.
Imperator Darth Soros miał swojego Padawana, czyli młodego
profesora ekonomii z Uniwersytetu Harvarda w USA, Jeffrey’a Sachsa.
Jeffrey Sachs wiele razy desantował w Polsce na rozkaz Imperatora
Sorosa, aby rozeznać co takiego można sprywatyzować (czytaj
sprzedać za bezcen) w Polsce.
O
Imperatorze Darth Sorosi'e i jego Padawanie Sachsi'e, a co ważniejsze
o ich wtyce w Polsce Leszku Balcerowiczu, który przeszedł na
Żydowską Ciemą Stronę Mocy...ha, w zasadzie to urodził się po
tej Ciemnej Żydowskiej Stronie Mocy świetnie napisał Stanisław
Tymiński, cytuję :
„G.
Soros zatrudnił sobie do pomocy ekonomicznego „cudaka” –
młodego profesora ekonomii z Uniwersytetu Harvarda w USA, Jeffrey’a
Sachsa. J. Sachs wyróżnił się wcześniej prywatyzacją w
Boliwii, która wbrew opinii lansowanej przez media zakończyła
się fiaskiem i po serii zamieszek społecznych, spowodowała
przejęcie władzy przez lewicowego prezydenta Evo Moralesa.
J.
Sachs, etnicznie białoruski Żyd, jeszcze przed 1990 rokiem
przyjechał do Polski kilkadziesiąt razy, aby rozeznać się w
sytuacji, ocenić stan polskiej gospodarki i przygotować ją do
prywatyzacji. Dopuszczenie reprezentanta G. Sorosa, który za
złodziejskie spekulanctwo był z wielu krajów wyrzucany, do
takich tajnych informacji rządowych , to tak jakby wpuścić lisa
do kurnika. Po tych wizytach J. Sachs dobrze wiedział, które
części gospodarki są najbardziej rentowne. Był on dopuszczony do
niejawnych informacji na temat gospodarczego stanu państwa, a w
dzisiejszych czasach taka wewnętrzna, niejawna informacja pozwala
zarobić olbrzymie pieniądze. Dlatego wszelki handel wewnętrzny
taka uprzywilejowaną i niejawną informacją jest w krajach
rozwiniętych ostro karany przez prawo. Taki konflikt interesów
nie jest bowiem tolerowany. A gdzie J. Sachs, tam i G. Soros ze swoim
spekulacyjnym kapitałem finansowym(...)
(...)dlatego,
kiedy pod koniec pierwszej tury wyborów prezydenckich udało
mi się otrzymać tajne dyrektywy rządu Tadeusza Mazowieckiego,
mające na celu sprywatyzowanie za bezcen pierwszych czterech
przedsiębiorstw państwowych, na czele z ówczesną hutą
“Warszawa”, użyłem tego do ostrego ataku na niego i jego rząd.
Publicznie nazwałem premiera T. Mazowieckiego zdrajcą narodu.
Myślałem
wtedy, że przez moją ostrą i nieustanną krytykę tzw. planu
Balcerowicza i obalenie rządu T. Mazowieckiego, w którym
Leszek Balcerowicz był wicepremierem i ministrem finansów, L.
Balcerowicz także odejdzie w niebyt z jego perfidnym planem grabieży
majątku narodowego Polski. Przecież to głównie dzięki
skutkom jego okrutnej reformy wprowadzone w styczniu 1990 roku, udało
się obalić rząd premiera T. Mazowieckiego w wyniku jego
przegranej w I turze wyborów prezydenckich. Niestety stało
się inaczej. Byłem ogromnie zdumiony, kiedy zaraz po wyborach Lech
Wałęsa zapowiedział, że L. Balcerowicz i jego plan muszą zostać.
Jak to niedawno ujawnił bliski współpracownik L. Wałęsy,
było to wynikiem żądań ambasady USA. L. Wałęsa szybko powołał
nowy rząd premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, znowu z L.
Balcerowiczem jako ministrem finansów. A premierem polskiego
rządu został człowiek, który powiedział publicznie, że
pierwszy milion trzeba ukraść. J. K. Bielecki błyskawicznie i po
cichu rozprzedał za bezcen 1256 przedsiębiorstw państwowych , z
których wiele było na wysokim poziomie rentowności i miało
bogate inwentarze surowcowe. Do dzisiaj nie wiemy w czyje ręce te
przedsiębiorstwa były oddane.”
Tyle
jeśli chodzi o zdanie Stanisława Tymińskiego...dziś widzimy, że
Imperator idzie za ciosem...następną zdobyczą Imperium jest rząd
dusz rebelianckich, którzy jeszcze nie wpadli w sieci
banksterskiego Imperium...
Dziś
czytam wPolityce, że Imperium wydaje groźne pomruki w związku z
przewalutowaniem frankowych rebeliantów, a co za tym idzie
...no właśnie ...ogromne straty dla Imperium w związku z
uwolnieniem od długu dożywotniego części ( bo nie wszystkich)
rebeliantów frankowych, ja ich nazywam Zakładnikami Cezara
Franka (link).
Niejaki
Padawan Imperatora Krzysztof Pietraszkiewicz grzmi: chcemy spotkania
z władzami w sprawie kredytów frankowych. Ostrzega
równocześnie, że wejście w życie ustawy mającej ulżyć
„frankowiczom” przełoży się na „ograniczenie kredytowania
gospodarki”.
Cytuję
dalej :
Pietraszkiewicz
nie posiada się z oburzenia, twierdząc, że dojdzie do masowej
redukcji zadłużenia i to takim klientom, którzy mają
zdolność kredytową i jeszcze jakoś wiążą koniec z końcem. To
zaś „budzi fundamentalny sprzeciw” ZBP. (Związek Banków
Polskich)...(czy na pewno polskich??? przypis mój)
A
przekładając to z polskiego na nasze: banki są wściekłe, bo
nawet bardzo niedoskonała ustawa przegłosowana przez Sejm może
pozbawić ich części gigantycznych zysków. Komisja Nadzoru
Finansowego, która nie zrobiła nic, by pomóc
„frankowiczom”, robiąc przy okazji wszystko, by przypadkiem nie
zrobić krzywdy bankom, wyliczyła, że „strata” banków
może wynieść 22 mld złotych. Dodajmy tylko, że „kredyty”
frankowe sprzedawane są u nas od blisko 10 lat i banki zarobiły na
nich niewyobrażalne
pieniądze.
Zysk netto zdominowanego przez zagraniczne podmioty sektora bankowego
wyniósł za ubiegły rok ponad 16 miliardów złotych!
Oprócz
zwyczajowych utyskiwań i lania krokodylich łez nad „biednymi”
bankami z wypowiedzi Pietraszkiewicza przebijają znacznie
groźniejsze tony. Otóż, zdaniem szefa ZBP, jeśli frankowa
ustawa wejdzie w życie, to „jeśli chodzi o akcję kredytową, to
banki cofnęłyby się o kilka lat”. Pietraszkiewicz przestrzega
(czy raczej grozi), że przełoży się to na ograniczenie
kredytowania polskiej gospodarki.
Mówiąc
wprost: zmuszenie banków, by poniosły choć część kosztów
rozwiązania sprokurowanego przez te banki problemu „frankowiczów”
sprawi, że te przestaną kredytować naszą gospodarkę! A choć
szef ZBP mówi wciąż o „polskich bankach” to przecież
wiadomo, że jego organizacja zrzesza także podmioty zagraniczne –
stanowią one ponad trzy czwarte naszego rynku i najwidoczniej wciąż
chcą robić w Polsce to, co im się żywnie podoba…
No
dobra, straty Imperium w związku z ratowaniem rebeliantów
frankowych to jedno, a dyrektywy unijne to drugie...
Znów
czytam, tym razem na stronie Pch 24, że :
„Najpóźniej
do 2016 roku kraje członkowskie UE mają wdrożyć dyrektywę BRRD w
sprawie reguł restrukturyzacji banków oraz określenia
kluczowych zasad finansowania mechanizmu uporządkowanej likwidacji
banków.
O
co chodzi ?
Komisja
Europejska przygotowała dyrektywę pt. "Bank Recovery and
Resolution Directive" (BRRD), zgodnie z którą bank
zagrożony bankructwem będzie mógł - w majestacie prawa -
zabrać swoim klientom środki zgromadzone na rachunkach
oszczędnościowych. Treść dyrektywy opublikowana została już w
maju 2014 roku, a od stycznia 2015 miała być wdrażana w
poszczególnych państwach, tak by w roku 2016 wszystkie kraje
unijne posiadały jednolity system.
Czyli
na chłopski rozum...mając jakieś oszczędności w bankach narażamy
się na ich utracenie jeśli banki uznają, że są zagrożone. Czyli
jeszcze bardziej na chłopski rozum...jak masz oszczędności w banku
(jakimś tam), to jeśli ten bank będzie zagrożony (braknie mu
kasy) to twoje depozyty człowieku zarekwiruje, bo takie będzie
prawo Imperatora.
Skrajną
głupotą jest trzymać oszczędności w bankach zachodnich, a testem
dla Imperatora mogłoby być wyciągnięcie wszystkich oszczędności
Polakóww ciągu jednego tygodnia...myślę, że Imperatorowi
strzeliłaby guma w majtkach...dowiedzielibyśmy się, że tyle
gotówki Imperator nie ma...
No
to co...Rebelianci...wyciągając gotówkę z banków
dajemy Imperatorowi jasny sygnał ...SPRAWDZAM !!!
No
to kiedy akcja Rebelii ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze