Jutro
wybory, więc tabun Polaków (pewnie w ilości poniżej 20 %)
poleci do wyborów, aby skorzystać ze swojego “obywatelskiego
obowiązku”, a w zasadzie, aby poczuć, że jego głos ma siłę
wodospadu, jak słynne pastylki do płukania protez zębowych...
Coraz
bardziej zastanawiam się, czy jest sens uczestniczyć w farsie,
która jest już ustawiona na kilka miesięcy do przodu. Jak
podejść do faktu, że Pisiory robią raban, że wybory są
fałszowane, a wystawiają kandydatów. To wszystko raczej
zakrawa na kpinę, raczej wygląda to na plebiscyt w obozie
koncentracyjnym, gdzie wieźniowie wybierają komendanta obozu pośród
dwóch oficerów SS...
Ja
jednak na te jeszcze pójdę, wybiorę kandydata, który
jest bezpartyjny, który jasno określa swoje cele, a przede
wszystkim zachęca Polaków do odwiedzania strzelnic, gdzie
mogą nauczyć się dobrze strzelać ...nie będę pisał nazwiska,
żeby nie naruszyć tzw ciszy wyborczej, która raczej kojarzy
mi się z ciszą przedśmiertną, albo ciszą nad urną...co by to
oznaczało, jest do “bulu” idiotyczne...
No
i kogo wybrać, kiedy w drugiej turze ustawione już jest, że wybór
będzie pomiędzy Królem Julianem i Zwykłym Bananem.
Pamiętacie taką reklamę bananów Chiquita, w której
gość pokazał obrazowo koledze jaka jest różnica pomiędzy
bananem Chiquitą, a Zwykłym Bananem ?
Właśnie
taki jest wybór...co prawda blond Chiquita raczej do drugiej
tury nie przejdzie, pomimo nadymania się jej mocodawców czyli
starych, śliniących się capów z lewicy...za to Zwykły
Banan stoczy batalię z Królem Julianem.
Może
trochę charakterystyki...Król Julian, gość, który ma
fizia na punkcie zdrowia, swoich stóp i w ogóle
królowania (pączuś w maśle)...niemniej nic więcej nie
zaproponuje, tylko, abyście uwierzyli, że tylko on jest najlepszym
Królem i wszystkim będzie dobrze pod jego rządami. Prawda
jest jednak taka, że już przed samymi wyborami Król Julian
zmienia zdanie i stwierdza, że jako prezydent bedzie musiał
popierać in vitro, związki homo i inne wynalazki...zastanawiące
jest jedna to, że popiera Króla Juliana pewne lobby ze Wzgórz
Golan, lud koczowniczy, garbatonosy, który gdzie tylko wlezie
chce wpływać na wszystko. Król Julian bardzo im przypadł do
gustu, ponieważ Król Julian ma piękną facjatę, piękny,
puszysty ogon i jest w zasadzie najprzystojniejszym lemurem, jakiego
ziemia nosiła, a co ważne zna język jidysz, co bardzo ułatwi mu
komunikację z patronami.
No
i drugi kandydat, Zwykły Banan, z rozdziawionym wiecznie rozporkiem,
brzydką żoną, zwykły idiota i prostak...co ciekawe wyborcy Króla
Juliana twierdzą, że Zwykły Banan jest ruskim agentem, natomiast
to Zwykły Banan obiecał ludowi garbatonosemu, koczowniczemu, że
wynagrodzi im wszystkie krzywdy do tysięcznego pokolenia zaraz jak
tylko sprzeda polskie knieje.
Co
ciekawe, obydwaj kandydaci grają do tej samej bramki, a dla plebsu
robią inscenizację jak to strasznie się nienawidzą...mało tego,
mocodawcy Chiquity też lubią ten lud koczowniczy i pewne konfitury
też zainkasowali po stworzeniu obozu dla kilku talibów w
Klewkach.
No
więc Polaku...kogo wybierzesz? Króla Juliana, Chiquitę, czy
Zwykłego Banana...oczywiście jak by sie kto pytał wybór
należy do Ciebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze