Strony

piątek, 17 kwietnia 2015

"SPRAWA DYWIZJI SS GALIZIEN"



Proszę Państwa,
czas jakiś temu zamieściłem ciekawy link do artykułu o losach dawnych członków dywizji SS-Galizien.
Notka ukazała się w dziale "Polecanki" na portalu "Niepoprawni" i dzięki jakiejś awarii została zbyt mało wyeksponowana. Jest ona tam dostępna obecnie lecz jej odszukanie może sprawić spory kłopot.
Z uwagi na dość ciekawie zapowiadający się panel dyskusyjny pod ową notką, postanowiłem ją przypomnieć w gościnnych progach "Kurnika Politycznego" tak, aby każdy mógł spokojnie przeczytać i wyrazić ewentualną opinię na ten temat.


Treść zawarta jest w poniższym tekście ze strony oryginalnej:

 http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/rubiez/ss/ss.html

"Ostatnio po kilkudziesięciu latach zgodnego milczenia i to zarówno w Polsce jak i za granicą ni stąd ni zowąd , pojawił się w mediach temat dywizji SS-Galizien. Ktoś "pociągnął  za odpowiednie  sznurki" i  okazało się ,że w Wielkiej Brytanii  prywatna stacja telewizyjna ITV  postanowiła nagle wyemitować - 7 stycznia 2001 r. - film pt. "SS w Wielkiej Brytanii" , którego autorem jest J.Hendy, na temat  dywizji SS-Galizien. Nawiasem mówiąc okazało się ,że od momentu narodzin tego dokumentu do jego emisji minęły cztery lata. W 1947 roku rząd brytyjski udzielił schronienia 8000 Ukraińcom z tej zbrodniczej formacji, z której żyje  dzisiaj  w Wielkiej Brytanii około 1500 osób. Wielu z nich obecnie tłumaczy się w sposób kłamliwy ,że przesiedzieli całą wojnę na tyłach, pełniąc jedynie służbę wartowniczą i budując drogi. Jednak wbrew temu  autorzy reportażu twierdzą ,że mają dowody udziału znaczącej grupy ukraińskich imigrantów w kilkunastu zbrodniach wojennych. Jak mówi reżyser filmu " nie twierdzimy ,że całe 1500 Ukraińców jest zbrodniarzami, ale z pewnością można mówić o znacznej ich liczbie". Ponadto nadmienia ,że zna przypadki takich członków SS-Galizien, którzy zostali zrzuceni przez Brytyjczyków na Sowiecką Ukrainę w charakterze agentów. Pozwalałoby to w pewnym stopniu   wytłumaczyć  na co liczyły władze brytyjskie wyrażając zgodę na przyjęcie do swego kraju takiej liczby żołnierzy z SS, a więc z formacji uznanej przez międzynarodowy trybunał w Norymberdze za zbrodniczą. Niektórzy usiłują usprawiedliwiać taką decyzję tym ,że Brytyjczycy uratowali w ten sposób życie 8000  ludzi , których w przypadku deportacji do ZSRR czekała by tam najprawdopodobniej śmierć za kolaborację z hitlerowcami. Brzmi to jednak bardzo nieprzekonywująco ,bo ci sami Brytyjczycy bez zmrużenia oka ,w sposób zdradziecki i wbrew wcześniejszym zapewnieniom wydali  Sowietom , choćby kozaków z ROA z ugrupowania atamana Domanowa (oddziały te były w czasie wojny na służbie niemieckiej) i to wraz z całymi rodzinami. W grupie tej oprócz blisko 7000 żołnierzy , znajdowało się także 8435 osób cywilnych - żon , dzieci, starców i  inwalidów.  Oddziały te  znajdowały się się pod koniec kwietnia 1945 roku w północnych Włoszech gdzie poddały się Anglikom. 23 maja 1945 roku we Wiedniu  między władzami brytyjskimi i sowieckimi stanął układ o wydaniu wszystkich oficerów i ich rodzin w ręce Sowietów, chociaż większość z nich nie była nawet obywatelami ZSRR. Wśród owych oficerów było jedynie 32% byłych obywateli sowieckich zaś 68%  pochodziło ze starej emigracji . Tak opisuje przebieg owego "wydania" oficerów kozackich w wykonaniu Brytyjczyków  J.Mackiewicz w swojej książce  "Kontra" - "... O szóstej rano przybyły zapowiedziane ciężarówki. Gromadnie odmówiono dobrowolnego wsiadania. Wówczas na dany rozkaz zaczęli zbliżać się żołnierze uzbrojeni w pistolety automatyczne i grube patki. Oficerowie kozaccy stłoczyli się, wziąwszy się pod ręce. Żołnierze brytyjscy zaczęli bić pałkami, bić po głowach i złączonych rękach. Wyrwano pierwszego oficera z szeregu i wrzucono do samochodu. Wyskoczył. Wtedy pobito go znowu i zapędzono powtórnie. Znowu wyskoczył. Wówczas uderzeniami kolb i pałek powalono go na ziemię i skopano butami, aż zastygł bez ruchu w kałuży krwi. Wrzucono go jak worek na dno ciężarówki...". Potem przyszła także kolej na pułki kozackie kubańskie, dońskie i wiele innych oraz ich rodziny - "...O dziesiątej rano zapowiedziano ,że 31 maja o siódmej rano rozpocznie się repatriacja pułków kozackich i ich rodzin. Wiadomość wydała się piorunem z jasnego nieba! Powstała panika. Ogłoszono powszechną głodówkę i rozklejono plakaty zredagowane po angielsku " Wolimy głód i śmierć niż powrót do Związku Sowieckiego". We wszystkich obozach i stanicach wywieszono czarne flagi (...)  Niepisanym nakazem postanowiono przybrać postawę biernego oporu. Tylko nie ruszać Anglików! Modlić się. Obroni przenajświętsza Bogurodzica. Tak zrobiono. Modły trwały bez przerwy, ale około ósmej rano zbliżyły się szerokim wachlarzem czołgi brytyjskie i stanęły w odległości stu metrów. Od strony baraków zajechały ciężarówki, do których miano ładować ludzi i odwozić na stację do oczekujących pociągów. Cały zaś obóz otoczony został tyralierą żołnierzy zbrojnych w karabiny z nasadzonymi bagnetami, pistolety automatyczne i patki. Jeszcze przez krótki czas trwały nabożne pieśni, gdy nagle żołnierze rzucili się na tłum, rozrywając łańcuch rąk i bijąc po głowach kolbami i pałkami. Powstała panika, krzyki; deptano i zadeptywano się wzajemnie. Tłum, cofając się, zaczął napierać na parkan odgraniczający obóz od pola. Parkan runął pod naciskiem. Ale na polu też stały czołgi. Żołnierze strzelali nie w górę, lecz pod nogi. Zbitych i okrwawionych chwytano i wleczono do ciężarówek. Ludzie rzucali się na oślep, uciekali w lasy, skakali do rzeki. W nieopisanym tumulcie rozbiegły się tabuny koni. Miejscowa ludność początkowo żegnała się nabożnie krzyżem świętym, gdy jednak ktoś zrobił początek, rzuciła się, by grabić opustoszałe namioty, łapać konie, zabierać bydło. Wtedy księża katoliccy kazali bić w dzwony i nawoływać ludność do zaprzestania hańbiącej grabieży. Na wieżach kościelnych pojawiły się czarne chorągwie. Tymczasem główna masa ludzka w Peggetz, cofając się przed zbrojnymi żołnierzami, usiłowała jeszcze wyrywać z ich rąk tych, których już schwytali. Wtedy to padł pierwszy Kozak przebity bagnetem. Tłum odpłynął i odsłonił ołtarz. Pop wyciągnął ku żołnierzom Ewangelię, ale wytrącono mu ją bagnetem. Jeden z Kubańców zasłonił się obrazem Matki Boskiej, otrzymał jednak cios w skroń i skóra wraz z włosami zwisła mu na ucho. Trzeci próbował parować cios chorągwią św. Mikołaja Cudotwórcy, uderzenie pałki wdeptało Mikołaja Cudotwórcę w błoto. Gdy się modlono, żołnierze, pozostawiając na placu rannych i trupy zatłuczonych i zakłutych bagnetami, zwrócili się do baraków, wywlekając ukrywających się tam ludzi i pakując do samochodów. Jeden z Kozaków stawiał czynny opór, więc powalono go na ziemię, dwóch ciągnęło za nogi, a trzeci podpychał go końcem buta w ciemię. Pewna kobieta miała na rękach okrwawione dziecko. Żołnierz opatrzył dziecko własnym bandażem, ale mimo zaklinań , oboje wpakował do ciężarówki. Mała dziewczynka podeszła do innego i podała mu kartkę napisaną po angielsku: „Zabijcie nas, ale nie dawajcie nas bolszewikom". Żołnierz przeczytał, schował do kieszeni i nagle zapłakał...". W świetle tych faktów nasuwa się pytanie skąd więc ten nagły sentyment Brytyjczyków do dywizji SS-Galizien.

Pierwsze informacje o mającej nastąpić emisji wspomnianego filmu , podał w kraju   bodajże program TVN jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia 2000 roku i Gazeta Wyborcza. Co ciekawe  temat ten został wówczas całkowicie pominięty przez telewizję publiczną TVP  i POLSAT.  Po Nowym Roku , w niedzielę 7.01.2001 sprawa dywizji SS-Galizien powróciła znowu, w krajowych wiadomościach TVN o godz 19.00 . Powtórzyła się dokładnie sytuacja sprzed Świąt Bożego Narodzenia  - POLSAT i TVP nie wspomniały o tym ani słowem  . W wspomnianym programie TVN oprócz wystąpień kilku innych osób warta odnotowania jest  wypowiedź  historyka dr Grzegorza Motyki , pracownika IPN w Lublinie , z której wynikało ni mniej ni więcej , że - cytuję z pamięci -" nie wiedziano  ,że po rozbiciu SS-Galizien pod Brodami  mogła ona później jeszcze istnieć i  kontynuować swą działalność ". Jeszcze bardziej bulwersująca była wypowiedź prof. Leona Kieresa  - szefa Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), którą usłyszałem 15.01.2001 w programie Polskiego Radia.  Otóż na pytanie jednego z dziennikarzy o to jakie będą konsekwencje  jego ostatniej wizyty w Wielkiej Brytanii (w Londynie) dla przeprowadzenia ewentualnego śledztwa w sprawie zbrodniczej działalności SS-Galizien ; odpowiedział on słowami których sens był następujący - cytuję z pamięci - "nie będzie żadnego śledztwa , bo nikt nie zgłaszał pretensji o zbrodnie dokonane przez SS-Galizien oraz nie ma żadnych dowodów , że oddziały te popełniły zbrodnie na Polakach". No cóż  wypowiedź jest istotnie "godna" człowieka na takim stanowisku. Zresztą jest to w ogóle wielki wstyd dla władz w Polsce, że o zbrodniach SS-Galizien zrobiło się głośno w światowych mediach dopiero za sprawą filmu wyemitowanego w Wielkiej Brytanii. Przez kilkadziesiąt lat w Polsce  panowało (i panuje nadal) zgodne milczenie na ten temat  i to w prasie , radiu i telewizji jak też w podręcznikach historii. Nie przeprowadzono praktycznie żadnego śledztwa, które doprowadziłoby do ukarania winnych zbrodni , czy choćby ich publicznego napiętnowania. Warto przy tym podkreślić, że nadal istnieje  w kraju bardzo duża liczba dokumentów i materiałów na ten temat, żyją  także świadkowie tych zbrodni. Zresztą jak zaznaczają sami autorzy filmu, przy jego tworzeniu korzystano także z dostępu do archiwów w Polsce i rozmawiano z naocznymi świadkami zbrodni. Ponadto podkreślają oni , że o wiele więcej materiałów niż te, które zaprezentowano w reportażu znajduje się nadal na terenie naszego kraju. Potwierdzeniem tego może być choćby informacja podana 23.01.2001 r.  w pierwszym programie TVP w wieczornych Wiadomościach o godz. 19.30 . Jak z niej wynikało  Rzeszowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej odnalazł ostatnio w Archiwum Państwowym w Przemyślu cztery teczki , w których znajdowały się listy z 258 nazwiskami żołnierzy ukraińskich służących w dywizji SS-Galizien. Można by się  zapytać jak to się stało ,że przez kilkadziesiąt lat owe teczki  nie wzbudziły żadnego zainteresowania  kompetentnych instytucji, a więc przede wszystkim Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich , przemianowanej  ostatnio na Komisję Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, tylko dopiero teraz. 

Krótko o historii dywizji SS-Galizien
Decyzja władz niemieckich o utworzeniu 14 SS-Freiwilligen Grenadier Division "Galizien" (14 Ochotnicza Strzelecka(grenadierska) Dywizja SS "Galicja") została podana do publicznej wiadomości w dniu 28 kwietnia 1943 roku przez gubernatora dystryktu galicyjskiego Generalnej Guberni SS-Brigadefuhrera dr Otto Wachtera. Nabór do dywizji spośród ludności  ukraińskiej był w zasadzie dobrowolny , do 2 czerwca w Biurze Werbunkowym znalazło się  82 000 zgłoszeń, z których przyjęto 53 000 ochotników. Do dywizji tej zgłaszali wschodniomałopolscy Rusini i  Ukraińcy, przede wszystkim członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i ich sympatycy. Było wsród nich także sporo byłych strażników z hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Jak pisze w swej pracy  A.Korman "Wśród pierwszych ochotników SS-Galizien znaleźli się synowie duchownych greckokatolickich i bogatych chłopów, inteligenci i półinteligenci , elementy kryminalne i zdeklasowane, oraz będąca pod wpływem ukraińskiej ideologii faszystowskiej, młodzież. Pobór do dywizji miał też czasami charakter przymusu i moralnego nacisku. Część przymusowo zwerbowanej młodzieży zdezerterowała, ukrywała się po lasach lub wstąpiła do UPA. Dezerterowali także ci , którzy na rozkaz OUN znaleźli się w dywizji na przeszkoleniu.

Ukraińscy ochotnicy dywizji SS-Galizien w drodze na uroczystości we Lwowie 18 lipca 1943 r.
A.Kubasik - "Arcybiskupa A.Szeptyckiego wizja ukraińskiego narodu, państwa i cerkwi" - Kraków 1999.
Korpus oficerski dywizji był w zasadzie niemiecki . Dowódcą dywizji został generał Fritz Freitag, zaś szefem sztabu mjr Wolf-Dietrich Heike, a adiutantem Ukrainiec płk. Dmytro Palijiw. W sumie Niemcy stanowili około 11% stanu osobowego dywizji , obsadzając prawie wszystkie stanowiska dowódcze w  sztabach, pułkach i batalionach. Godłem dywizji był lew na tle błękitnego ryngrafu i trzy złote korony ułożone w kształcie trójkąta. Z okazji powołania dywizji SS-Galizien w kwietniu 1943 roku katedrze greckokatolickiej (unickiej) pod wezwaniem św. Jura we Lwowie odbyło się uroczyste nabożeństwo, z udziałem władz niemieckich, celebrowane przez biskupa J.Slipyja. Podobne uroczystości z udziałem władz niemieckich odbywały się także w innych miastach takich jak choćby  Stanisławów, Sambor, Bóbrka . Także w Przemyślu, w lipcu 1943 roku, greckokatolicki biskup przemyski J.Kocyłowski odprawił na stadionie sportowym  mszę św. i błogosławił ochotników wstępujących do tej dywizji. Wszystkim tym działaniom jak też bardzo aktywnemu włączeniu się w tworzenie dywizji SS-Galizien oraz wstępowaniu do niej duchowieństwa unickiego  nie przeszkadzał metropolita  greckokatolicki A.Szeptycki, który zaakceptował także o. dra Wasyla Łabę na stanowisko referenta duszpasterstwa tej formacji. 
 Duchowni greckokatoliccy celebrujący nabożeństwo dla ukraińskich ochotników dywizji SS-Galizien we Lwowie 18 lipca 1943 r. Szokujące zestawienie symboli chrześcijańskich (krzyż) i pogańskich (runy i swastyka).
A.Kubasik - "Arcybiskupa A.Szeptyckiego wizja ukraińskiego narodu, państwa i cerkwi" - Kraków 1999.
Przemówienie duchownego greckokatolickiego do ochotników dywizji SS-Galizien we Lwowie 18 lipca 1943 r.

A.Kubasik - "Arcybiskupa A.Szeptyckiego wizja ukraińskiego narodu, państwa i cerkwi" - Kraków 1999.
18 lipca 1943 nastąpił  odjazd pierwszej grupy ochotników ze Lwowa. Zostali oni umieszczeni w obozie szkoleniowym w Pustkowie koło Dębicy. Pozostałe pododdziały szkoliły się na poligonach ćwiczebnych w Neuhammer na Śląsku, Norymberdze, Monachium, Treslau, a także w innych miejscowościach w Niemczech ,Francji i okupowanej Polsce. W skład dywizji weszły ostatecznie 29, 30, 31 pułki piechoty, pułk zapasowy, oraz inne pododdziały dywizyjne. Jak podaje szef sztabu dywizji SS-Galizien mjr Wolf-Dietrich Heike, już na samym początku jej formowania  , z części ochotników uformowano także  pięć tak zwanych  "pułków policyjnych" o numerach: 4,5,6,7,8, które później brały udział w licznych akcjach pacyfikacyjnych i ludobójczych. W listopadzie 1943 roku rekruci dywizji  Waffen-SS Galizien złożyli przysięgę w języku niemieckim , na wierność Adolfowi Hitlerowi,  a nie Ukrainie czy OUN . Niektórzy autorzy,  usiłują wprawdzie tłumaczyć ,że niemieckie oddziały SS miały na kołnierzu odznakę "SS" (tzw. "runy") srebrnego koloru , natomiast w galicyjskiej dywizji na kołnierzu była odznaka żółtego koloru lwa. Ma to być według nich "dowód" ,że dywizja ta w rzeczy samej nie była SS.  Fakt ten wyjaśnia  E.Prus , który nadmienia ,że żołnierze dywizji nosili także na lewym rękawie wspomnianą odznakę "Halickiego Lwa" , natomiast nie przysługiwało im prawo do noszenia na kołnierzu odznak "SS"  , co było zarezerwowane wyłącznie dla żołnierzy germańskiego pochodzenia. Jednak najbardziej charakterystyczną cechą zewnętrzną SS-manów był tatuaż. Jak podaje A.Korman  SS-mani byli tatuowani i posiadali dyskretne tatuaże pod pachą, w kroczu, w ustach na podniebieniu, a także pod powieką oka. każdy rodzaj tatuażu i miejsce jego znajdowania się , posiadał określone znaczenie i dotyczył szeregowych , podoficerów, oficerów i starszych oficerów co stanowiło ścisłą tajemnicę państwową. Również charakter przysięgi złożonej przez rekrutów SS-Galizien nie pozostawia żadnych wątpliwości co do charakteru tej jednostki -"... Być wiernym Hitlerowi jako fuhrerowi oraz najwyższemu dowódcy niemieckich sił zbrojnych. Wiernie służyć Adolfowi Hitlerowi jako fuhrerowi Wielkich Niemiec. Na całe życie być wiernym Adolfowi Hitlerowi jako wielkiemu fuhrerowi nowej Europy ". Ponadto jak opisywała ówczesna gazeta w czasie ceremonii składania przysięgi " kapela gra pieśń wierności (SS-"troelid" - P.J.) , a trzykrotne "Sieg Heil" dla Fuhrera Adolfa Hitlera umacnia jeszcze przysięgę wojaków (...) znowu odezwała się kapela ochotników galicyjskich , która powstała zaledwie kilka dni temu , a już wykazała swoje umiejętności grając 'Deutschland'  (...) ". Jak z tego widać nie było tutaj wcale  jakiejkolwiek mowy o narodzie ukraińskim , czy też o niepodległej Ukrainie, czego zresztą Niemcy nigdy nacjonalistom ukraińskim nie obiecywali.   Zresztą , jak podaje W.Poliszczuk , już na samym początku Himmler zastrzegł wyraźnie że w dywizji pod żadnym pozorem nie można nawet myśleć o niepodległości Ukrainy. Słów "Ukraina", "Ukrainiec" czy "ukraiński" nie można było używać  w tej jednostce pod groźbą kary, a jej żołnierze  mają nazywać siebie nie "Ukraińcami" lecz "Haliczanami".  Tak więc dywizja SS-Galizien była stworzona przez hitlerowskie Niemcy tylko po to aby zasilić nią szeregi armii, znajdującej się w coraz to trudniejszym militarnym położeniu, jak też wykorzystać ją do tłumienia ruchu partyzanckiego i powstań.  Wedle danych przedstawionych przez A.Kormana, już w 1943 roku niektóre pododdziały SS-Galizien , które znajdowały się pod Lwowem, Jasłem, Krosnem i Gorlicami na rozkaz Himmlera przerwały szkolenie i zostały włączone do akcji eksterminacyjnej operacji pod kryptonimem "Wehrwolf" na Zamojszczyźnie. Natomiast na początku 1944 roku z żołnierzy SS-Galizien została sformowana grupa pod dowództwem majora Beyersdorfa jako SS Kampfgruppe "Beyersdorf", w sile około 2000 ludzi,  do zadań specjalnych. Grupa ta wzięła między innymi udział w operacji eksterminacyjnej na Chełmszczyźnie. W sumie w latach 1943-1945 pododdziały  SS-Galizien brały udział w bardzo wielu akcjach eksterminacyjnych na zapleczu frontu. Wymienić tu można miedzy innymi pacyfikacje  wsi polskich na  terenie  województw: tarnobrzeskiego, kieleckiego rzeszowskiego, tarnowskiego , zamojskiego jak też liczne podobne akcje jakie miały miejsce  na Kresach Wschodnich II RP. Nawiasem mówiąc były one niejednokrotnie przeprowadzane  przy aktywnym współudziale OUN-UPA. Dopiero w  krytycznej sytuacji militarnej   ,  zdecydowano o użyciu dywizji SS-Galizien  na froncie niemiecko-sowieckim . W dniach 14-22 lipca 1944 dywizja została okrążona i zniszczona pod Brodami  przez wojska radzieckie. Wówczas to straciła ona blisko 7000 spośród 11 000 żołnierzy. Po tej klęsce wielu żołnierzy z rozbitej dywizji przeszło do oddziałów OUN-UPA. Po odtworzeniu dywizji SS-Galizien z żołnierzy pułku zapasowego , ukraińskich policjantów i ochotników, niektóre z jej  pododdziałów brały udział w tłumieniu powstania słowackiego w okresie od 29 sierpnia  do 3 listopada 1944 roku. Na przełomie stycznia i lutego 1945 oddziały SS-Galizien zostały przerzucone do Jugosławii (Słowenia) , gdzie użyto je do tłumienia ruchu niepodległościowego. W wyniku poniesionych strat skierowano ją później teren Austrii, celem dalszych uzupełnień. W dniu 27 kwietnia 1945 ukraińscy żołnierze zostali na nowo zaprzysiężeni a dywizja SS-Galizien przeformowana jako 1 SS Dywizja "Hałyczyna" ( w skrócie zwana SS-Hałyczyna). Dywizja ta weszła w skład nowo tworzonej Ukraińskiej Narodowej Armii , na czele której stanął SS-Grupenfuhrer Pawło Szandruk. przed bezwarunkową kapitulacją III Rzeszy , ukraińscy SS-mani znaleźli się w rejonie Klagenfurtu, gdzie poddali się wojskom amerykańskim i angielskim. Warto podkreślić ,że nikt z żołnierzy , czy też oficerów ukraińskich służących w  dywizji SS-Galizien nie został nigdy postawiony przez władze zachodnie przed sądem za popełnione w czasie wojny zbrodnie. Jak się obecnie przypuszcza wynikało to głównie z zainteresowania brytyjskich i amerykańskich tajnych służb  ich wykorzystaniem w przyszłej działalności antysowieckiej. 
Zbrodnie wojenne  ukraińskich żołnierzy  SS-Galizien
Obszerny rejestr zbrodni , żołnierzy tej formacji podaje dr Aleksander Korman w swojej pracy "Nieukarane zbrodnie SS-Galizien z lat 1943-1945" - Londyn 1989. 
CHODACZKÓW WIELKI, powiat Tarnopol. 16 kwietnia 1944 roku  oddziały SS-Galizien , które zdążały z odsieczą niemieckiej załodze oblężonej przez wojska radzieckie w twierdzy Tarnopol,  przybyły do Chodaczkowa Wielkiego. Ukraińscy SS-mani rozpoczęli systematyczne palenie i niszczenie zabudowań oraz mordowanie mieszkańców wsi. Byli oni nawet do tego specjalnie przygotowani , gdyż mieli na hełmach żółte frędzle zwisające do poziomu ust, co uniemożliwiało rozpoznanie ich twarzy. Do uciekających ludzi, w pierwszej kolejności do mężczyzn strzelali zapalającymi pociskami fosforowymi, zaś dzieci i starców wrzucali w ogień do płonących domów. W sumie łączna strata polskiej ludności wyniosła 862 osoby. Ocalała ludność pogrzebała pomordowanych rodaków na placu przy kościele rzymsko-katolickim w Chodaczkowie Wielkim we wspólnej mogile o szerokości 2 m i długości 30 m, układając zwłoki warstwami.
HUTA PIENIACKA, powiat Brody. Tragedia tej wsi rozegrała się 28 lutego 1944 roku w ciągu zaledwie siedmiu godzin. Pułk SS-Galizien i kureń UPA dokonał tu masakry polskiej ludności , mordując łącznie co najmniej 868 osób i paląc 172 gospodarstwa. Tego dnia około godziny 6.00 rano  ukraińscy żołnierze SS-Galizien otoczyli pierścieniem wioskę  i po ukazaniu się sygnałów świetlnych rozpoczęli natarcie. Za SS-manami sunęły bojówki OUN-UPA . Niemiecki dowódca , a potem , a potem jego ukraiński zastępca wydali rozkazy ,by spędzić mieszkańców do kościoła i szkoły. Zaczęto przeszukiwać  zabudowania i wywlekać stamtąd ludzi dokonując przy okazji rabunku mienia  ofiar. Po stłoczeniu kilku setek Polaków w kościele i jego sprofanowaniu, zaczęto niektórych z  nich pojedynczo wyprowadzać na plac  przykościelny, gdzie  byli oni przesłuchiwani, torturowani, a czasem i zabijani. W tym czasie na terenie wsi  dalsze przeszukiwania budynków mieszkalnych i gospodarskich trwały nadal.  Około godziny 14.00 ukraińscy SS-mani zaczęli wyprowadzać ludzi zgromadzonych w kościele w grupach po 35-50 osób do różnych stodół i domów na spalenie. Najpierw wyprowadzano kobiety i dzieci  , podstępnie informując ,że powrócą do swych domów, potem zaś młodzież i mężczyzn mówiąc z kolei ,że zostaną oni wywiezieni na roboty do Niemiec. Jak się okazało rzeczywistość okazała się być inna. Po stłoczeniu ludności w budynkach i stodołach , zaczęto je podpalać. Uciekających z płomieni ognia uśmiercano ogniem z broni maszynowej. Tylko nielicznym mieszkańcom udało się uratować życie uchodząc do lasu lub kryjąc się w uprzednio przygotowanych podziemnych i piwnicznych schronach. W ciągu jednego dnia polska wieś Huta Pieniacka przestała istnieć, a ocaleni mieszkańcy zbierali spalone zwłoki, których nie można było rozpoznać . Ofiary pochowano w dwóch wspólnych mogiłach. Z biegiem czasu rozebrano kościół rzymsko-katolicki i budynki szkolne, które ocalały z pożogi. Zniwelowano grunt , a miejsce gdzie położona była wieś zaczęło służyć wypasowi bydła. Na terenie wsi umieszczono słup z napisem w języku ukraińskim - "Centrum byłej wioski" bez podania jej nazwy. Ocalała przydrożna figurka  Matki Boskiej , bez głowy i rąk, z napisem Anno Domini "1867".
Ukraiński SS-man z dywizji SS-Galizien, uczestnik pacyfikacji Huty Pieniackiej.
PODKAMIEŃ , powiat Brody. Ludność polska z okolicznych wiosek, z samego Podkamienia a także z Wołynia w obawie przed nasilającymi się  morderczymi napadami bojówek OUN-UPA zaczęła się chronić  w zabytkowym klasztorze  OO. Dominikanów z XVII wieku w Podkamieniu, który był otoczony  murami i basztami. Skoncentrowało się tam około 2000 osób , przeważnie kobiet oraz dzieci.  W dniach 11-17 marca 1944 żołnierze SS-Galizien we współdziałaniu z  bojówkami OUN-UPA dokonali rzezi 300 osób narodowości polskiej znajdującej się w tym klasztorze. W czasie pogromu Polaków w samym miasteczku Podkamień, przeważnie od kul, noża i siekiery, straciło życie około 500 osób. Poza Podkamieniem zamordowano jeszcze około 300 osób w Palikrowach, 20 w Maliniskach i 16 w Czernicy. Samo sanktuarium w skład którego wchodził klasztor i kościół w Podkamieniu zostało zniszczone przez żołnierzy SS-Galizien i terrorystów z OUN-UPA. Obrabowano doszczętnie klasztor i kościół z drogocennych przedmiotów jak również prywatne mieszkania rodzin polskich. Ocalał słynący łaskami obraz Matki Boskiej Podkamieńskiej ,który obecnie znajduje się w kościele pod wezwaniem św. Wojciecha we Wrocławiu.
p
                                                          Podkamień, pow. Brody, woj. tarnopolskie - klasztor O.O Dominikanów
                                            A.Korman "Ludobójstwo OUN-UPA na ludności polskiej - Wrocław 2003.
SIEMIANÓWKA , powiat Lwów. 22 lipca 1944 rankiem  przybyły do Siemianówki dwie kompanie żołnierzy SS-Galizien, prawdopodobnie ocalałe z pogromu dywizji pod Brodami. Wówczas to zaczęto wypędzać mieszkańców z ich domów, gromadzić w większe skupiska i podpalać zabudowania. Ukraińscy  SS-mani zaczęli mordować ludzi i grabić ich mienie. Zginęło ponad 30 osób a kilkadziesiąt gospodarstw zostało spalonych a sprawcy mordu odjechali ze zrabowanym mieniem. Jak się okazało był to tylko wstęp do głównej zbrodni. W godzinach popołudniowych tyraliera ukraińskich SS-manów ruszyła na wieś, a za nią posuwały się bojówki OUN-UPA. Jednak dzięki pomocy  udzielonej w samą porę miejscowej Samoobronie przez oddział AK ,  ludność Siemianówki została uchroniona przed całkowitą zagładą. W dniu następnym do wioski wkroczyły już wojska sowieckie.

Jak podaje dalej A.Korman oprócz eksterminacji ludności polskiej w takich miejscowościach jak; Chodaczków Wielki, Huta Pieniacka, Podkamień, Siemianówka i Wicyń, ukraińscy żołnierze SS-Galizien dopuszczali się zbrodni wojennych, mordując bezbronną ludność polską co najmniej w kilku dziesiątkach innych miejscowości, zarówno na terenie Małopolski Wschodniej jak też Wołyniu czy południowej Lubelszczyźnie, a także i w odleglejszych regionach. Jako przykład autor wymienia następujące miejscowości, podając w kilku przypadkach bardziej szczegółowy opis zdarzeń:
Artasów, Bełżec, Biłgoraj, Borowice, Chlipie, Doroszów Wielki, Dragonówka, Gozdów, Hanaczów, Hermanowice, Hołowc Rawskie, Hucisko, Janówka, Jasienica Polska, Kalników, Konie, Kozaki, Lasków, Małków, Młynów, Obrowice, Palikrowy, Pawłów, Poczapińce, Poturzyn, Prehoryłe, Rakowiec, Rąblowo, Smoligów, Syry, Szerokie Pole, Szutów, Tarnopol, Tuligłowy, Udnowo, Uhnów, Warszawa, Wola Wysocka, Wólka Końska, Zabojki, Zawoja, Zawodnie, Żydaczów.
MŁYNÓW, woj. Łuck (wołyńskie) oddział ukraińskich żołnierzy SS-Galizien spalił żywcem  ludzi spędzonych z okolicznych wiosek .
POTURZYN, woj. Lublin. Podczas ewakuacji ludności polskiej z ich siedzib, doszło w dniu l kwietnia 1944 r. w Poturzynie do potwornej zbrodni. We wczesnych godzinach rannych jednostka ukraińskich żołnierzy SS-Galizien współdziałając z terrorystycznymi bojówkami OUN-UPA, wtargnęła do Poturzyna, gdzie schroniła się większa grupa uchodźców z terenu gminy drohobyczowskiej i kryłowskiej. Napastnicy zamordowali 162 osoby .
PREHORYŁE, woj. Lublin. O świcie 8 marca 1944 r. na polską kolonię Prehoryłe morderczo - rabunkowego napadu dokonali żołnierze SS-Galizien, przy współudziale ukraińskich policjantów "ortschutzów" i terrorystycznych bojówek OUN-UPA z okolicznych miejscowości Szychowic, Kryłowa i Gołębia. Najpierw okrążyli wieś szczelnym pierścieniem, a następnie mordowali w okrutny sposób ludność polską. Poniosły śmierć całe rodziny polskie . Łącznie zamordowano 38 osób, w tym dzieci, kobiety i starców. Rankiem 9 marca 1944 r. oddziały SS-Galizien, wspólnie z ukraińskimi szowinistami, zarówno miejscowymi jak i z sąsiedzkich wiosek, dokonali ponownego napadu na Prehoryłe, dokańczając morderczo rabunkowego wyczynu. Wymordowali wielu ocalałych Polaków, a zabudowania wiejskie spalili.
SMOLIGÓW, woj. Lublin. W dniu 12 marca 1944 r. ukraińscy żołnierze SS-Galizien, wspólnie z ukraińskimi policjantami i terrorystycznymi bojówkami OUN-UPA, a także z wojskiem Wehrmachtu rozpoczęły eksterminację polskich kolonii w regionie Smoligów-Łasków-Stara Wieś. Około godziny 5.00 rano w dniu 27 marca 1944 r. oddziały SS-Galizien i Wehrmachtu otoczyły ścisłym kordonem Smoligów. Następnie wewnątrz kotła rozgorzała desperacka obrona mieszkańców. Formacje wojskowe prowadziły bezustanny atak. Walczono w zawierusze marcowej niemal o każdą zagrodę wiejską a kiedy zabrakło obrońcom amunicji, przystąpiono do walki wręcz. W płonącej wsi, esesowcy i wehrmachtowcy mordowali mieszkańców w sposób okrutny, nie oszczędzając dzieci, kobiet i starców. Obrońcy ulegli przemocy. Ludzi palono żywcem. Gwałcono i zabijano kobiety. Rabowano mienie.
HANACZÓW ,pow. Przemyślany. W kolejnym napadzie na ludność polską wieś Hanaczów została spalona, a wielu jej mieszkańców wymordowano. Nie oszczędzono dzieci kobiet i starców.
Kolejne przykłady udziału żołnierzy SS-Galizien w eksterminacji ludności polskiej podają w swojej książce Józef Fajkowski i Jan Religa - "Zbrodnie hitlerowskie na wsi polskiej 1939-1944" - Warszawa 1981.
woj.kieleckie
1/2 lutego 1944. Borów . Oddziały żandarmerii, SS i SS-Galizien w sile około 3 tysięcy żołnierzy wkroczyły w godzinach nocnych do wsi Borów, gmina Annopol, i przy użyciu broni pancernej całkowicie zniszczyły wieś liczącą 280 gospodarstw, a ludność wymordowały. Wiele osób poniosło śmierć w płonących zabudowaniach. Liczne grupy osób, nie wyłączając kobiet, starców i dzieci, hitlerowcy spędzili do jednego budynku, który następnie podpalili Łączną ilość zamordowanych obliczono na 300 osób.
28 lipca 1944. Wieś Kamionka, gmina Kozłów, została otoczona przez żandarmerię niemiecką i oddział Ukraińców z dywizji SS-Galizien[...] Ogółem zamordowali 7 osób i spalili 15 zabudowań gospodarczych; 28 VII 1944. Żandarmeria niemiecka i Ukraińcy z dywizji SS-Galizien wkroczyli , do Przysieka, gmina Kozłów[...] zamordowali 7 osób oraz spalili 22 za l budowania gospodarcze.
woj.rzeszowskie
8 czerwca 1943. Gestapo przy udziale ukraińskiego oddziału SS-Galizien otoczyło wczesnym rankiem wieś Zwierzyniec . W czasie łapanki zastrzelili 10 osób, po śledztwie jeszcze 9, strzałami w tył głowy. 
woj.tarnobrzeskie
2 luty 1944. Po zniszczeniu Borowa te same jednostki hitlerowskie przeprowadziły pacyfikację wsi Szczecyn, gmina Gościeraków[...] Spalono  142 gospodarstwa, wrzucając zarówno zabitych, jak i jeszcze żyjących oraz rannych do płonących budynków. Śmierć poniosło kilkuset mieszkańców. 
2 luty 1944. Oddziały żandarmerii, SS i jednostki SS-Galizien [...] dokonały i pacyfikacji wsi Wólka Szczecka, gmina Gościeradów. Zamordowano po-1 nad 200 osób, w tym około 50 kobiet i 20 dzieci[,..] Wiele osób spłonęło  żywcem. Prawie cała wieś, licząca ponad 200 budynków, została spalona. 
woj.tarnowskie
24 września 1944. Oddziały Wehrmachtu, SS, żandarmerii i ukraińskiej dywizji  SS-Galizien we wczesnych godzinach rannych otoczyły wieś Jamna, gmina Zakliczyn [...] wkroczyły do wsi rozstrzeliwując napotykanych  mieszkańców i paląc ich zabudowania. Zabili ogółem 23 osoby i spalili 30 zabudowań...]; 23-24 listopada 1944. Oddział ukraińskiej dywizji SS-Galizien [..,] zaatakował Rajbrot [...] faszyści ukraińscy spalili dwa gospodarstwa, zastrzelili 2 osoby i 3 aresztowali. 
woj.zamojskie
24 czerwca 1943. Oddziały SS z udziałem ukraińskich nacjonalistów dokonały pacyfikacji wsi Majdan Nowy, gmina Księżpol [,..] Spłonęło 58 gospodarstw, a śmierć poniosło 28 osób 2 lipca 1943 roku rozegrał się dramat Majdanu Starego. Egzekucję przeprowadzili żołnierze z ukraińskiej dywizji SS-Galizien, którzy także spalili wieś. W czasie pacyfikacji zamordowali łącznie 65 osób, w tym 28 kobiet, 15 dzieci [...] Ponadto spalili 76 gospodarstw, zdemolowali kościół, niszcząc obrazy, naczynia liturgiczne itp.; W marcu 1944. Żołnierze ukraińskiej dywizji SS-Galizien i policja ukraińska w służbie niemieckiej dokonali pacyfikacji wsi Gozdów, gmina Werbkowice. Faszyści rozstrzelali ok. 30 mieszkańców wsi, w tym kilkoro dzieci i kobiet.
Oczywiście podane przykłady nie wyczerpują całego rejestru zbrodni dokonanych przez ukraińskich żołnierzy SS-Galizien. Jak zauważa A.Korman biorąc pod uwagę zagładę  Huty Pieniackiej można stwierdzić , że była to o wiele większa tragedia niż czechosłowackie Lidice , czy francuskie Oradour, o których po wojnie było głośno w Europie i na świecie. Te dwie ostatnie miejscowości figurują nawet w polskiej Encyklopedii Powszechnej PWN, podczas gdy  o takich   jak choćby wspomniana Huta Pieniacka, Podkamień czy Chodaczków Wielki w ogóle się tam nie wspomina. 
Na zakończenie warto dodać ,że ukraińscy żołnierze SS-Galizien dokonywali eksterminacji ludności cywilnej nie tylko na terenach dawnej II Rzeczypospolitej , ale także i w dalszych regionach. Przykładowo w Czechosłowacji brali oni udział w tłumieniu Powstania Słowackiego, zaś w Jugosławii zwalczali ruch niepodległościowy."
Literatura i zdjęcia:
1. A.Korman - "Nieukarane zbrodnie SS-Galizien z lat 1943-1945" - Londyn 1989. 
2. W.Poliszczuk -"Gorzka prawda" - Toronto-Warszawa 1995. 
3. E.Prus - "Rycerze żelaznej ostrogi" - Wrocław 2000.
4. A.Kubasik - "Arcybiskupa A.Szeptyckiego wizja ukraińskiego narodu, państwa i cerkwi" - Kraków 1999.
5. J.Mackiewicz - "Kontra" - Londyn 1984.
6. J.Wilczur - "Zbrodnia bez kary" -  'Na Rubieży' - nr 52/1001.

Autorowi powyższego tekstu, choć pozostaje anonimowy, chciałbym serdecznie podziękować za znakomite opracowanie.
Zdjęcie główne przedstawia obelisk, poświęcony ofiarom zbrodni ukraińskich na bezbronnej ludności Polskiego Wołynia z Huty Pieniackiej. 
Cześć ich pamięci. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

komentarze