Bo oto można się dowiedzieć, że w polskiej ciężarówce, która wjechała w berliński jarmark znaleziono dokumenty najprawdziwszego i najautentyczniejszego sprawcy zamachu...to nie pakistańczyk, tylko tunezyjczyk Anis A...
Pod linkiem...
https://www.wprost.pl/swiat/10035869/Policja-poszukuje-Anisa-A-podejrzanego-o-przeprowadzenie-zamachu-w-Berlinie-Kilka-miesiecy-wczesniej-mial-zostac-deportowany-z-Niemiec.html
cytuję: "Według niemieckiego tygodnika „Der Spiegel” pod siedzeniem kierowcy policjanci mieli odnaleźć dokument należący do Anisa A., urodzonego w 1992 roku obywatela Tunezji."
Wielką tragedią jest, że dotknęło to zupełnie przypadkowo naszego Rodaka...
Czyli...w zamachu w Paryżu znajdują się dokumenty, w zamachu w Nicei dokumenty, w Nowym Jorku znajdują się dokumenty...funkiel nówki pod gruzami WTC...i w Berlinie dokumenty:))...cóż za wspaniali ci zamachowcy, że nigdy do akcji nie idą bez zabrania dowodów tożsamości...przecież popełniliby oczywiste wykroczenie...
W Ankarze nie było podrzuconych dokumentów, bo gość który strzelał do rosyjskiego ambasadora był ogólnie znany...no bez jaj, żeby dokumenty podrzucać...głupi lud by się zara kapnął...
No ale co wiemy? Ten mój poprzedni post (link) był trochę prowokacyjny, ale powiem szczerze na tyle lat pisania w sieci należy mi się odrobina awangardy...
Więc co wiemy? Turecki policjant, były ochroniarz Erdogana fiksuje, nagle poczuł przypływ religijności, czy zachciało mu sie hurys i pakuje około 8 strzałów w korpus amabasadora rosyjskiego wykrzykując słynne już "allach akbar" i przez kilkadziesiąt sekund nawija o Aleppo. Na sali nie ma ruskiej ochrony, praktycznie nie ma żadnej ochrony, jedyną ochroną jest zamachowiec...sytuacja kuriozalna...jak mogło do takiego czegość dojść? Nie podejrzewam, że ludzie Putina to debile. Po zestrzeleniu SU-24 przez Turków, gdzie giną rosyjscy lotnicy ja przynajmniej nigdy bym nie ufał już Turkom...Putin jest bardziej cwany ode mnie, więc myślę, że środki ostrożności wobec swoich dyplomatów byłyby postawione na ostrzu noża.
Ja nigdy bym nie zaufał muzułmanowi, nawet jakbym się z nim znał od urodzenia. Czy można podejrzewać, że Rosjanie mogliby być tak naiwni? Nie sądzę...
No i tak...faktycznie, zdjęcie zabitego zamachowca jest, jest krew, której brakło przy postrzeleniu ambasadora (czy być może miał kamizelkę?). Zamachowiec kamizelki nie miał, czyli był przygotowany na pewną śmierć, czyli typowy scenariusz "zamachów", gdzie "zamachowiec" nie jest w stanie już zeznawać...porównać proszę do zamachów w Bostonie (Dżochar Carnajew)
Jeśli byłaby to śmierć Karłowa, to byłaby to bardzo głupia śmierć, chyba najgłupsza, jaka mogłaby się przydarzyć rosyjskiemu dyplomacie...dlatego uważam, że mogło to być zainscenizowane...
Nikt nie musi się ze mną zgadzać, na dzień dzisiejszy mało jest informacji, aby jednoznacznie stwierdzić , czy Mevlut Mert Aydintas działał sam, czy sfiksował mu nagle beret, czy zachciało mu się hurys... i kto był jego mocodawcą jeśli nie działał sam. Ważne będą teraz posunięcia Putina, ale najważniejsze będzie teraz wytypowanie tych, którzy skorzystali na tym zamachu (cui bono?)...
Film z Ankary jest "bardzo autentyczny", czyli być może ma uwiarygadniać śmierć, podobnie jak filmik Koli (na którym było słychać strzały), a który tak de facto miał uwiarygadniać miejsce "katastrofy"...
A gdyby stało się tak...(to już moja awangarda)...Karłow ubiera kamizelkę kuloodporną, a "zamachowiec" wali w korpus, (wie, że Karłow ma kamizelkę) po czym "zamachowiec" zaczyna uciekać, ale dopadają go tureccy komandosi i robią z niego "sito" z autentyczną, sztuczna krwią i wychodzi straszna scena zbrodni na oczach milionów widzów...po czym Crisis Actors wstają i zostają wywiezieni busami z miejsca spektaklu...
A czy Karłow trafia na wyspę Vipów i pije z Kulczykiem szampana, to czas pokaże...w każdym bądź razie jestem pewien, że szpece od zarządzania chaosem pracują na najwyższych obrotach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze