Choć trudno w to uwierzyć, ale jeszcze dziś trafiają się ludzie, którzy uważają Wałęsę za postać pozytywną. Pomimo wielu publikacji polskich historyków, propagandowy walec spłaszczył umysły wielu Polaków. Nie mam zamiaru rozpisywać się o wielokrotnie udowodnionej agenturalności dzisiejszego „obrońcy demokracji” i potencjalnego przywódcy planowanego antypisowskiego majdanu. Moim zamierzeniem jest zwrócenie uwagi na ważniejszy aspekt całej sprawy. Fakt współpracy Lecha Wałęsy z „komunistycznym gestapo” w latach 70-tych jest oczywiście istotny i jako rzecz sama w sobie moralnie obrzydliwa i godna potępienia, lecz skupiając zainteresowanie aktywnej opinii publicznej skutecznie odciąga uwagę od samego sedna sprawy- kilku istotnych kwestii, które pominięte pozostawią znaczną cześć społeczeństwa w dotychczasowej malignie...
Wałęsa: konfident milicji, prowokator, kapuś SB, tw. Bolek i jw. Lech
„Wałęsa był prostakiem ledwo potrafiącym czytać i pisać i skromniutki, drobniutki, wystraszony, siedział na stołeczku, na którym go posadziłem, wszystkiemu się pokornie przysłuchiwał kiwając głową. Gdy odważył się zabrać głos, mówił rzeczy zupełnie absurdalne, radził, żeby mordować milicjantów – za każdego aresztowanego miał ginąć jeden milicjant. Radził, żebyśmy rzucali wiązki granatów na komisariaty i to wszystko mówił na podsłuchu…”. (Krzysztof Wyszkowski, Wałęsa, człowiek z naszych złudzeń).
Wałęsa, chętny agent i prowokator, który współpracował z komunistyczną milicją, wojskiem i SB (Sławomir Cenckiewicz)
Co jest w takim razie rzeczą gorszą od współpracy z SB, którą Wałęsa przerwał na kilka lat?
Ważniejszym jest nie to, kto był tzw. TW – tajnym współpracownikiem, lecz to, kto po stanie wojennym został JW – jawnym współpracownikiem komunistów, a potem przez wiele lat wspierał „lewa nogę” cementując mafijne struktury postkomunizmu w Polsce. Po „przeczołganiu” go w Arłamowie /ośrodku internowania/ Wałęsa wrócił do współpracy, pisząc list do sowieckiego agenta „Wolskiego”. Wkrótce potem komuniści rozpoczęli przy pomocy Wałęsy operację zniszczenia „Solidarności” i wyeliminowania dotychczasowego kierownictwa-Komisji Krajowej (KK). Nie bez powodu S. Kania, I sekretarz KC PZPR, już w 1980 twierdził: „Wałęsa to parawan, za którym można manipulować Solidarnością”. /Wałęsa. Człowiek z teczki/
„Przy okrągłym stole po tzw. „solidarnościowej stronie” zasiedli ludzie wyznaczeni przez Wałęsę, w większości wywodzący się z elit PRL głęboko uwikłanych w system. Na stu członków KK, przy okrągłym stole znalazło się tylko czterech. Po obu „stronach” było wielu tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, co do tej pory jest główną przyczyną polskich kłopotów z lustracją i korupcją”. (Andrzej Gwiazda)
W taki oto sposób Wałęsa przyczynił się do spektakularnego sukcesu komunistów, jakim było wykreowanie mitu założycielskiego III RP – tzw. obalenia komunizmu i okrągłego stołu.
Wałęsa honorowy buforowy 3RP
Każdy system mający ambicję bycia trwałym i nienaruszalnym tworzy wokół siebie strefy buforowe – obszary chroniące jego newralgiczne centra. Bufor, jako strefa ochronna ma zadanie skupiać na sobie i rozpraszać impet ataku tych, którzy pragną ostatecznie obalić system 3 RP i postawić przed sadem zdrajców.
Decyzja tzw. obalenia komunizmu w Europie Wschodniej, w tym w Polsce zapadła w Moskwie po roku 1985, a została przesądzona podpisaniem przez Rosjan swoistej kapitulacji: pierwszego z trzech porozumień – układu rozbrojeniowego pomiędzy USA a ZSRR, a więc na długo przed tzw. okrągłym stołem. Warto również wiedzieć, że Jaruzelski wydał zgodę na założenie w Polsce Fundacji Sorosa już w maju 1988 roku, a więc przed rejestracją drugiej Solidarności i przed zmanipulowanymi wyborami w 1989 roku.
Okrągły stół – teatr dla naiwnych był odegraniem scenariusza zaakceptowanego przez KGB jeszcze przed łaskawym podzieleniem się komunistów władzą z inną lewacką opcją reprezentowaną przez ludzi pokroju Michnika, Kuronia, Geremka, Mazowieckiego oraz naturszczykami grającymi rolę pożytecznych idiotów.
Nie będę komentować wynurzeń SB-eckich kapusiów głoszących śmieszną tezę o „paleniu bez zaciągania się” oraz ustosunkowywał się do teorii o mniejszym źle, jakim miała być rzekomo konieczność rozmowy przy okrągłym stole z rosyjskimi agentami i mordercami. Mniejsze zło zawsze wydaje owoce i jak widać na załączonym polskim obrazku 1989 – 2015 nie są to małe owoce.
Na szczęście nie wszystkie rosyjskie plany się udały. Nie wypalił pomysł wspólnych spółek polsko-rosyjskich na terenach byłych baz wojskowych ZSRR, forsowany przez Wałęsę, a udaremniony w ostatniej chwili przez rząd Olszewskiego.
„Nie współpracowałem z SB, to SB współpracowała ze mną” (Wałęsa)
Ilość bredni wygłoszonych przez JW. „Lecha” jest nieprawdopodobna. Nie zmienia to faktu, że niektóre jego wypowiedzi budzą podejrzenie o nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Mam na myśli zapowiedź Wałęsy o „likwidacji fizycznej rządzącego układu” /PIS/.
Także ostatnie wycofanie z debaty IPN jest znamienne. Wymowny jest komentarz Andrzeja Gwiazdy:
Jeżeli mielibyśmy szukać w tym zbiorowym idiotyzmie logiki, to moim zdaniem pomysł wzięcia udziału w debacie był Wałęsy, ale już odwołanie decyzji inicjatywą jego mocodawców – mówi portalowi wPolityce.pl Andrzej Gwiazda, legendarny działacz antykomunistycznej opozycji demokratycznej w czasach PRL.
Wałęsa persona non grata
Moim zdaniem należałoby uznać Wałęsę za „persona non grata”, czyli kogoś, kto utracił moralne prawo uczestnictwa w publicznym dyskursie. W taki oto sposób bufor, który oddziela nas od prawdy i pochłania naszą energię zniknie. _____________________________________________________________________________________________________________
Przypisy, cytaty, donosy Bolka
Przyjaciele z SB:
Lech Wałęsa był na tyle uzależniony od bezpieczniaków, że zaproponował Żabickiemu i Grzegorowskiego służbę u jego boku, jako funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Było to dla nich optymalne rozwiązanie, gdyż kierowanie gdańską delegaturą UOP powierzono w tym czasie kpt. Adamowi Hodyszowi, którego zarówno Wałęsa, jak i grupa Grzegorowskiego uważali za „zdrajcę”. Hodysz z kolei ściągnął do UOP Krzysztofa Bollina, który objął stanowisko naczelnika Wydziału Ewidencji i Archiwum Delegatury UOP w Gdańsku. Obaj postawili sobie za cel uporządkowanie archiwów, a w zasadzie tego, czego nie zdążono zniszczyć w latach 1989–1990. W ten sposób por. Bollin wpadł na trop dotyczący agenturalnej współpracy Wałęsy z SB i sporządził trzy notatki służbowe na temat dokumentów dotyczących Wałęsy jako „Bolka”, odnalezionych w trzech sprawach operacyjnych prowadzonych przez gdańską SB („Arka”, „Jesień 70” i „Klan”/„Związek”). Stąd też, kiedy w 1993 r. z inspiracji prezydenta Wałęsy minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski odwołał z funkcji szefa UOP w Gdańsku Hodysza, w delegaturze służby pojawiała się ekipa Grzegorowskiego. Zajęła się ona „zabezpieczeniem” dokumentów „Bolka”…Sławomir Cenckiewicz „Do Rzeczy”: Esbecki zapaśnik Wałęsy
Kiszczak o Wałęsie
Relacja złożona przez ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka podczas posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR w dniu 18 listopada 1982 r. Minister spraw wewnętrznych informował wówczas o przebiegu swego spotkania z Lechem Wałęsą, które miało miejsce 9 listopada 1982 r. w Arłamowie. Według Kiszczaka: „Wałęsa nie zmienił się, jest to mały człowiek, żulik, lis, chytry człowiek, chce oszukać partnera. Mówi, że jest zwolennikiem gen. [Wojciecha] Jaruzelskiego, że stan wojenny był konieczny, ale że powinien trwać trzy miesiące, że nie wszyscy powinni być internowani. Stwierdził, że szkoda, że partia nie wprowadziła stanu wojennego. Jest za socjalizmem, ale bez wypaczeń na dole, socjalizm jest piękną ideą, wdrażanie na dole niedobre. Jest za przyjaźnią polsko-radziecką, przeciw kuroniadzie. Wyczyścił z niej komisję w Gdańsku, nie zdążył [tego] zrobić w KKP, w prezydium KKP. Chciał odejść z „Solidarności”, ale bardzo prosił go [Mieczysław] Rakowski i [Stanisław] Ciosek. Stwierdził, ze pojechał do Radomia i grał i teraz gra. Uważa, że rozwiązanie >Solidarności< jest błędem, nowe związki zawodowe sprawy nie załatwiają. Chce rozmów z rządem. Mówi, że ma rozwiązania. Zagubił się, nie może dogonić pociągu. Opuszczają go [Bronisław] Dąbrowski, [Zbigniew Józef] Kraszewski, [Alojzy] Orszulik. Dotarło do niego, że kraj nie zastrajkował z powodu Wałęsy. Zapewnieniom żony, że ma poparcie – nie wierzył. Jest ograniczony i nie jest w stanie samodzielnie podjąć decyzji. Ksiądz Orszulik wybił mu te sprawy do głowy. Ma świadomość, że spadnie z cokołu, zapowiada że odejdzie od polityki. Napisać tego nie chce. Mówi, że musi przemyśleć sprawy. Bez doradców – Geremka i innych – jest analfabetą politycznym. Chciał rozmów trójki z doradcami[…] Uznaje realia po 8.X.1982 r., ale nie chce tego wszystkiego napisać. Chce pomagać rządowi, być przydatny. Napisał oświadczenie, że dość awantur strajków. Przypomina, że kiedyś gasił strajki. Propaganda zachodnia przechwyciłaby to czego Wałęsa nie powiedział (ustawa o związkach zawodowych, rozwiązanie „Solidarności”) Pytał co z nim będzie? Oświadczyłem mu, że jest to ostatnia rozmowa przedstawiciela rządu z nim, że zwolnimy go z internowania i że będziemy karać zgodnie z prawem. Prosił żebym nie robił mu krzywdy. Będziemy mieli z nim kłopoty.
AAN, KC PZPR, V/186, Protokół nr 56 z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR w dniu 18.XI.1982 r. , k. 229-230.
___________________________________________________________________________________________________________
„Powinniśmy rozszerzać struktury ekonomiczne i stworzyć z Polski i Niemiec jedno państwo „
Lech Wałęsa laureat niemieckiej nagrody Point Alpha, o wartości 25 tys. euro, przyznanej mu m.in. za zasługi dla zjednoczenia Niemiec
____________________________________________________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze