Z
dużym rozbawieniem śledziłem histeryczne dyskusje pod hiobowymi
doniesieniami, jakoby jakiś zbrodniczy gang motocyklistów
zamierzał rozjechać Polskę w drodze do Berlina. Sami bandyci
putasa, poubierani dla niepoznaki w czarne skóry.
Oliwy
do ognia dolała wypowiedź komandora Rajdu Katyńskiego p.Węgrzyna,
który poparł inicjatywę "zbirów putasa" i
zapowiedział udział naszych rodzimych "zbirów
motocyklowych" jako czegoś w rodzaju eskorty honorowej.
To
już całkowicie rozsierdziło wszystkich polskich "patriotów"
z okaleczonymi fiutkami i ich chwilowych sprzymierzeńców
czyli wyznawców Bandery, których nie musimy wcale
importować bo mamy ich już w domu od dawna. Nawet w najwyższych
władzach.
Komentarze
takiej sakiewiczowni np. sprawiają nieodparte wrażenie, że w
Tworkach dają jednak (w ramach terapii?...) dostęp do klawiatury i
pacjenci tej placówki leczenia zamkniętego mogą sobie
pohasać do woli.
Przepraszam
za trochę grubiańskie porównanie ale to chyba każdemu
przychodzi jako pierwsze na myśl. Osobiście jestem jednak
przekonany, że ogromnej większości leczących się tam pacjentów
nie stac by było na taki kretynizm a przede wszystkim rynsztokowy
język jakim operują akolici Tomusia Sakiewicza, kawalera orderu
zasługi ukraińskiej (ups... banderowskiej) esbecji.
Wydawać
by sie mogło na pierwszy rzut oka, że wszyscy czytelnicy i
komentatorzy sakiewiczowskiej bardachy to idioci (sądząc po
komentarzach) ale to na szczęście nieprawda. Tam po prostu nie
przejdzie żaden komentarz, który nie gnoi "putasa"
i nie wielbi banderowców. "Strażnik forum" nie
przepuści. I tak tworzy się sztuczne wrażenie, że "prawdziwi
Polacy" to oni i w dodatku jedyni prawdziwi! Każdy kto używa
swojego mózgu i ma wystarczająco oleju w głowie by odróżnić
prawdę od gówno prawdy jest automatycznie "putasowym
pieskiem".
Żeby
stworzyć taki nieprawdziwy obraz polskiego społeczeństwa (bo to na
podstawie takich wpisów kształtują sobie o Polakach opinię
nasi sąsiedzi) nie trzeba wcale mobilizować wielu osób.
Starczy, tak jak choćby na satelickiej stronce sakiewiczowni banda
czterech zadaniowanych idiotów plus ze dwie internetowe
markietanki.
Tacy
zadaniowcy nie muszą wcale drogo kosztować, jeden zadowoli się
pozorną "poczytnością" inny małym dodatkiem do tłustej,
esbeckiej emeryturki a innemu wystarczy nawet zwykła, niczym nie
skrępowana radocha z możliwości szkodzenia Polsce i Polakom.
Osobnicy
ci, mimo, że wielokrotnie demaskowani i wyszydzani przez Polaków
mają jednak ciągle dziwnie dobre samopoczucie...
I
tutaj ciekawe spostrzeżenie - każdy normalny Polak, gdyby mu nawet
chwilowo szajba odbiła, to szybko by się zreflektował, zawstydził
i zamkął swoją działalność "publicystyczną". W ich
przypadku tak się jednak nie dzieje, dlaczego?
Zasadniczo
możliwości są dwie - bo to idioci albo zadaniowani przedstawiciele
wrogich nam nacji, dla których opinia Polaków nic nie
znaczy a wręcz przeciwnie, im bardziej nas widzą poirytowanych i
zniesmaczonych tym większą mają radochę.
Osobiście
znam trzy takie nacje, z czego dwie pochodzą z tych samych rejonów,
gdzieś z okolic opisywanych przez Wieszcza w "Stepach
Akermańskich".
Powtarza
się więc stary dobrze przećwiczony schemat - kto ma w rękach
media ten rządzi bo rząd dusz to prawdziwa władza.
Czy
Polaków nie stać na własne media? Finansowo z pewnością
tak. Nie mogą to być jednak media, które ja nazywam
"wodzowskimi".
O
ile media korporacyjne, mainstrimowe mają zwykle ukrytą strukturę
własnościową i dopiero "po owocach ich poznajemy" to te,
które chcą uchodzić za "polskie" i "patriotyczne"
to zawsze media oparte o jakiegoś guru, czyli "wodza"
mniejszego lub większego formatu.
To
bardzo sprytna sztuczka, przewidziana już w słynnej carskiej
fałszywce. Poza tym takim "wodzem" bardzo łatwo
manipulować a jak trzeba to korumpować. Taki np. Tomuś Sakiewicz
nie "brzydzi" się dogadywać z Polsatem... Wiadomo,
pecunia non olet a miejsce przy żłobie (choćby medialnym) dla
takiego "wodzusia" to zawsze łakomy kąsek.
Mam
jednak jakieś dziwne przeczucie, że ta patowa dla Polaków
sytuacja może się zmienić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
komentarze